Dzisiaj, tak w połowie
drogi do pracy, zdałem sobie z tego sprawę. Nie było już
politycznie wracać do domu, a oprócz polityki ważna jest jeszcze
ekonomia. Cena benzyny się nie poddaje.
Tak więc dzisiejszy
dzień w mojej pracy spędzam bez okularów do czytania. Codzienna
prasówka odbyła się jednak zgodnie z planem, ponieważ Firefox
posiada zgrabny mechanizm zwiększania obrazu. Programy do pisania i
arkusze kalkulacyjne również. Problem zaczyna się w chwili
konieczności skorzystania z programu firmowego. Małe literki nie
dają się powiększyć, dodatkowo wydruki z drukarki igłowej są
nieczytelne. Niemożliwym staje się odróżnić zero od ósemki.
Dzięki bogu nie
pracuję w aptece Tam każdy ułamek grama ma znaczenie. Inaczej ktoś
zamiast lekkiego przeczyszczenia mógłby zasrać się na śmierć,
lub osiągnąć nieustający wzwód. Co prawda niektórzy z radością
przyjęliby tę drugą dokuczliwość, ale uwierzcie, że to nie jest
takie fajne. Jak z takim widocznym dowodem działania leku, tłumaczyć
szefowi – mężczyźnie, o przyczynach niewykonania planu za
poprzedni miesiąc?
Mój kolega powtarzał,
że może być ślepy i głuchy byleby mu tylko zmysł dotyku został.
Dzisiaj życie
udowadnia mi, że to bardzo trudne, przejść roboczą dniówkę na
macanego.
Wiem, wiem, że są
takie fajne okulary - wszystko w jednym. Wygodne i w ogóle super.
Schodziłem dwie pary takich szkieł. Ale teraz wybrałem wariant
ekonomiczny. A jak mówią Amerykanie – nigdy nie oczekuj od
towaru więcej niż za niego zapłaciłeś. Z tym, że z moimi
ostatnimi „ekonomicznymi” szkłami ledwo zamknąłem się w
tysiącu.
Czuję się niczym
przysłowiowy krecik. Ślepawy i zagubiony. Dobrze, że zegar wiszący
na ścianie posiada duże cyfry. Dzięki temu z pewnością nie
przegapię końca pracy. Jeszcze tylko siedem godzin.
pierwsze objawy pogorszenia wzroku zauważyłam, gdy teściowa kazała mi przeczytać jakąś ulotkę drukowaną maczkiem. Ze zdumieniem stwierdziłam, że nie odczytam ale zamiast się do tego przyznać , w swej próżności powiedziałam - nie dam rady, to po łacinie! Miłego Dnia Macanta!
OdpowiedzUsuńJa od dziecka noszę szkła tak więc jestem przyzwyczajony. W związku z cukrem coś się ostatnio pogorszyło. Jakie cuda potrafię czasem przeczytać w normalnych szkłach. Szkoda słów
UsuńPozdrawiam
...jeszcze "tylko" sześć godzin:) Wróciłam, wypoczęłam , mogę komentować i czekać na "Zlot entuzjastów Antoniego". Miłego dnia-Ania
OdpowiedzUsuń...a zmysły trzeba mieć wyostrzone! wszystkie! szczególnie w dzisiejszych czasach :)Czego i sobie życzę-Ania
UsuńDotrwałem dol końca dnia. Nawet odebrałem garnitury od krawca.
UsuńJak to wyostrzać?
Śpiewa się przecież "prysły zmysły"
Pozdrawiam
...w sensie...lepszego odczuwania :) Pa-Ania
UsuńAaa!!!
UsuńOK
Czytam właśnie interesującą książkę o niewidomym, który został ojcem - jednak ten zmysł dotyku to mało, strasznie mało... Słuchu również.
OdpowiedzUsuńProblem "macany" znam doskonale, acz od jakichś 10 lat przestał mnie dotyczyć, mam nadzieję, że jeszcze na długo.
A pocieszać się należy, że faktycznie dziś jest dużo łatwiej do dobie komputerów, powiększanych czcionek, wszelakiej masci sygnałów dźwiękowych i samosterujacych urządzeń...
Nawet nie próbuję się wyobrażać w takiej sytuacji. Może i widzę słabo, ale codziennie budzi mnie słońce. To optymistyczne. Pozdrawiam
UsuńOjejku, może i krecik, ale Ci poczucie humoru dopisuje! :)))
OdpowiedzUsuńNerwy nic nie zmienią, trzeba polubić sytuację
UsuńPozdrawiam
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuńJa mam w pracy awaryjne bryle z supermarketu za 8z. Czasem się przydają. A co do powiedzonka kolegi, to ja bym jeszcze dodał zmysł smaku. Pozdrawiam. JerryW_54
Market odpada Niestety ma bardziej skomplikowaną budowę szkieł.Pozdrawiam
UsuńTu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet). Ależ kusisz Antoni - zasrać się na śmierć, lub mieć permanentny wzwód - za takie lekarstwo byłbyś milionerem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
Ciekawa alternatywa. Nie?
Usuń