Mój
znajomy lubi statystyki. Uważa, że najważniejsza jest
skondensowana informacja liczbowa, a nie jakieś pierdzielenie o
emocjach. Dlatego też w trakcie wczorajszej rozmowy, szperał w
internecie, wyciągając z sieci liczbę mieszkańców największych
polskich miast. Ja jestem zdania, że statystyki mocno upraszczają
rzeczywistość. I jak mówi stare biurowe powiedzenie - wszelkiego
rodzaju zestawienia i statystyki nie są tworzone w celu
informowania kogokolwiek, a jedynie w celu ochrony tyłka
sporządzającego je.
-
Kraków 730.000 mieszkańców - mówi Michał
-
A policz, że samych studentów jest ponad 200.000 – dodaję
Sprawdził
- rzeczywiście 215.000. To daje ponad 900.000 – zsumował
-
Nie do końca. Część studentów jest jednocześnie mieszkańcami
tego miasta.
Tak
to na statystykę można patrzeć różnie. Niejednoznacznie i
ostrożnością, ale spoglądać trzeba.
I
mnie udzieliło się trochę to zainteresowanie twardymi cyframi i
na portalu TOK FM zapoznałem się z takim zestawieniem:
„W
2010 słowo "mądry" pojawiało się w krajowej prasie 0,4
razy na tysiąc akapitów. To trzy razy rzadziej niż 18 lat
wcześniej. "Umysł" drastycznie stracił na popularności
w 1999, przez kilka lat walczył jeszcze o swoją pozycję, ale
ostatecznie nie odrobił strat i w 2010 zatrzymał się na poziomie
0,35 (w 1993 - 1,3). "Seks" w 2005 miał kryzys, ale od
tego czasu poprawia wyniki.”
Autorzy
zestawienia zadają dramatyczne pytanie - czyżby koniec wielkiej
humanistycznej wizji człowieka?
Czy
to prawda? Aby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy się rozejrzeć
dookoła
Sam
seks zmieniał się ewoluował przez ten czas dobierając sobie słowa
towarzyszące
„W
polskiej prasie zrobił karierę dopiero po 1989. Z upływem lat
zmieniały się słowa, z którymi się pojawiał. W latach 1992 -
1998 "seks" był tylko "bezpieczny" i
"uprawiany", po 1999 zrobiło się frywolniej - prasa
pisała często o "seksie oralnym", "ochocie na seks",
"symbolach seksu", "seksie przygodnym" i
"pozamałżeńskim"
Wnioski
wysuwane z zestawienia są takie, że w języku odbijają się
zmiany kulturowe i cywilizacyjne.
Media
dopasowały się do oczekiwań społecznych. Akcentuje się ciało,
pozbawiając je myśl.
Z
drugiej jednak strony, często zdarza się, że jeżeli takie piękne
ciało przemówi to tylko siąść i płakać. Aby nie narażać
czytelników na stres dokonuje się cięć i korekt.
Dowodem
może być zdjęcie, jakie udało mi się dzisiaj zobaczyć w portalu
Dziennik.pl
Zdjęcie
przedstawia, jak wynika z podpisu Grażynę Szapołowską w
towarzystwie prawdopodobnie córki. Umiejętność czytania dalej
jest więc bardzo pomocna.
Redakcja
wyeksponowała zgodnie z tendencją te elementy ciała, które
najczęściej kojarzone są z seksem, pomijając te gdzie rodzi się
myśl czyli tak zwana mądrość.
Szanowni
Redaktorzy, na te fragmenty Pani Szapołowskiej napatrzyłem się w
swoim wieku, kiedy to trzy razy byłem w kinie na filmie - Wielki
Szu. Potem dorosłem i doceniłem też grę aktorską Jana
Nowickiego.
A
poza tym przypominam - najbardziej znany polski seksuolog uważa, że
udany seks zaczyna się w głowie. A tę głowę Grażynie
Szapołowskiej na widocznym zdjęciu brutalnie odcięto.
hm...statystycznie rzecz biorąc, mogłam nie trafić na blog Antoniego Relskiego, bo to był pierwszy blog na jaki zajrzałam :) Nie lubę wynurzeń rzucanych w przestrzeń...ale tu:) strzał w dziesiątkę. Wierna czytelniczka - Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję więc przypadkowi za wierną czytelniczkę. Pozdrawiam
UsuńTym bardziej szkoda, że głowa Pani Grażyny też efektowna jest wizualnie... o zawartości się nie wypowiadam bo nie znam. Natomiast widzę wielką wartość w danych statystycznych - jeśli użyć zawartości głowy w celu interpretacji danych liczbowych. Ty to zrobiłeś bardzo zgrabnie i trafnie. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńZ interpretacją to z reguły nie miałem problemów. To taka ładna nazwa wodolejstwa. Pozdrawiam
Usuń...tak tak, najbardziej seksowny w mężczyźnie jest..mózg. Ania
OdpowiedzUsuńJa tam się nie znam w ten sposób na facetach. Ale sokoro tak mówisz
UsuńPozdrawiam
Cześć Antoni. Kiedyś wychodziłem w sobotę póóóźnym wieczorem do nocnego sklepu po wino. Moja Pani zapytała, czy nie boję się że dostanę w łeb. Odparłem, że sprawdziłem miejską statystykę napadów i mam mniejszą szansę dostania po głowie niż uczestniczenia w wypadku samochodowym w czasie codziennej jazdy. A ponieważ samochodem zamierzam dalej jeździć to i po wino pójdę. Wino było dobre. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS W niewielkim tekście użyto trzy razy słowa wino, o czym to świadczy? JerryW_54
To świadczy że zbliża się piątek.
UsuńPamiętasz film "kochaj albo rzuć" ? Tam panienka do wzięcia grana przez Irenę Karel posługiwała się statystyka w praktyczny sposób. Nie wychodziła z domu w środę bo środa to statystycznie dzień napadów itp.
Pozdrawiam ekologicznie
Ta statystyka... Według niej policjant z psem mają po trzy nogi;)
OdpowiedzUsuńTak, można się takimi danymi bawić do woli. Gorzej gdy buduje się na przykład budżet
UsuńPozdrawiam
Statystyce przyglądam się bardzo rzadko, moja słabość w tematach matematycznych daje znać o sobie.
OdpowiedzUsuńJednak odcinanie głowy na zdjęciach osób znanych to już brutalna operacja, nie mająca chyba wiele wspólnego z dobrym dziennikarstwem. :)
Bo teraz wszystko tworzy się tak szybko i nie ma czasu na korektę, a potem wychodzą takie kwiatki
UsuńPozdrawiam
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńI ja uważam, że statystyki upraszczają rzeczywistość. Czasem też wręcz zakłamują.
Pozdrawiam serdecznie.
Statystycy , nie wiem dlaczego, zakładają,że większość respondentów mówi prawdę, ale wcale tak nie jest. Nawet w najbardziej pod słońcem anonimowym badaniu respondenci kłamią.Stad też i dane statystyczne nie odzwierciadlają realiów w różnych sprawach. A na tym zdjęciu to są ponoć p. Szapołowska i Jungowska, tylko nie mam pojęcia który tułów dopasować do Szapołowskiej a który do Jungowskiej. A może to jakiś konkurs dla czytelników?:)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Ja tam nie wierzę w żadne statystyki, od kiedy mój nauczyciel w Liceum Noodworskim w mojej klasie MATEX (Matematyczna - eksperymentalna - tzn. taka, gdzie mieliśmy wykładowców osobno od geometrii i osobno od matematyki) profesor na UJ - ocie, który przerabiał z nami materiał analizy matematycznej, czyli wszystko toplogie różniczki, całki, limesy - dr Tutaj powiedział, że "statytyka to taka kurwa co daje każdemu to co on od niej chce". I z tym bym się zgodził - bo pisałem pracę magisterską pt."Zmiany aktywności populacji gołębia (Columba livia) na rynku krakowskim, względem pór fenologicznych o zimy" i była to praca wybitnie statystyczna, która pokazała to co miała pokazać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek