30 maja 2012

O czym mówią statystyki





Mój znajomy lubi statystyki. Uważa, że najważniejsza jest skondensowana informacja liczbowa, a nie jakieś pierdzielenie o emocjach. Dlatego też w trakcie wczorajszej rozmowy, szperał w internecie, wyciągając z sieci liczbę mieszkańców największych polskich miast. Ja jestem zdania, że statystyki mocno upraszczają rzeczywistość. I jak mówi stare biurowe powiedzenie - wszelkiego rodzaju zestawienia i statystyki nie są tworzone w celu informowania kogokolwiek, a jedynie w celu ochrony tyłka sporządzającego je.
- Kraków 730.000 mieszkańców - mówi Michał
- A policz, że samych studentów jest ponad 200.000 – dodaję
Sprawdził - rzeczywiście 215.000. To daje ponad 900.000 – zsumował
- Nie do końca. Część studentów jest jednocześnie mieszkańcami tego miasta.
Tak to na statystykę można patrzeć różnie. Niejednoznacznie i ostrożnością, ale spoglądać trzeba.
I mnie udzieliło się trochę to zainteresowanie twardymi cyframi i na portalu TOK FM zapoznałem się z takim zestawieniem:
W 2010 słowo "mądry" pojawiało się w krajowej prasie 0,4 razy na tysiąc akapitów. To trzy razy rzadziej niż 18 lat wcześniej. "Umysł" drastycznie stracił na popularności w 1999, przez kilka lat walczył jeszcze o swoją pozycję, ale ostatecznie nie odrobił strat i w 2010 zatrzymał się na poziomie 0,35 (w 1993 - 1,3). "Seks" w 2005 miał kryzys, ale od tego czasu poprawia wyniki.”
Autorzy zestawienia zadają dramatyczne pytanie - czyżby koniec wielkiej humanistycznej wizji człowieka?
Czy to prawda? Aby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy się rozejrzeć dookoła
Sam seks zmieniał się ewoluował przez ten czas dobierając sobie słowa towarzyszące
W polskiej prasie zrobił karierę dopiero po 1989. Z upływem lat zmieniały się słowa, z którymi się pojawiał. W latach 1992 - 1998 "seks" był tylko "bezpieczny" i "uprawiany", po 1999 zrobiło się frywolniej - prasa pisała często o "seksie oralnym", "ochocie na seks", "symbolach seksu", "seksie przygodnym" i "pozamałżeńskim"
Wnioski wysuwane z zestawienia są takie, że w języku odbijają się zmiany kulturowe i cywilizacyjne.
Media dopasowały się do oczekiwań społecznych. Akcentuje się ciało, pozbawiając je myśl.
Z drugiej jednak strony, często zdarza się, że jeżeli takie piękne ciało przemówi to tylko siąść i płakać. Aby nie narażać czytelników na stres dokonuje się cięć i korekt.
Dowodem może być zdjęcie, jakie udało mi się dzisiaj zobaczyć w portalu Dziennik.pl
Zdjęcie przedstawia, jak wynika z podpisu Grażynę Szapołowską w towarzystwie prawdopodobnie córki. Umiejętność czytania dalej jest więc bardzo pomocna.
Redakcja wyeksponowała zgodnie z tendencją te elementy ciała, które najczęściej kojarzone są z seksem, pomijając te gdzie rodzi się myśl czyli tak zwana mądrość.
Szanowni Redaktorzy, na te fragmenty Pani Szapołowskiej napatrzyłem się w swoim wieku, kiedy to trzy razy byłem w kinie na filmie - Wielki Szu. Potem dorosłem i doceniłem też grę aktorską Jana Nowickiego.
A poza tym przypominam - najbardziej znany polski seksuolog uważa, że udany seks zaczyna się w głowie. A tę głowę Grażynie Szapołowskiej na widocznym zdjęciu brutalnie odcięto.

15 komentarzy:

  1. hm...statystycznie rzecz biorąc, mogłam nie trafić na blog Antoniego Relskiego, bo to był pierwszy blog na jaki zajrzałam :) Nie lubę wynurzeń rzucanych w przestrzeń...ale tu:) strzał w dziesiątkę. Wierna czytelniczka - Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję więc przypadkowi za wierną czytelniczkę. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Tym bardziej szkoda, że głowa Pani Grażyny też efektowna jest wizualnie... o zawartości się nie wypowiadam bo nie znam. Natomiast widzę wielką wartość w danych statystycznych - jeśli użyć zawartości głowy w celu interpretacji danych liczbowych. Ty to zrobiłeś bardzo zgrabnie i trafnie. Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z interpretacją to z reguły nie miałem problemów. To taka ładna nazwa wodolejstwa. Pozdrawiam

      Usuń
  3. ...tak tak, najbardziej seksowny w mężczyźnie jest..mózg. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam się nie znam w ten sposób na facetach. Ale sokoro tak mówisz
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Cześć Antoni. Kiedyś wychodziłem w sobotę póóóźnym wieczorem do nocnego sklepu po wino. Moja Pani zapytała, czy nie boję się że dostanę w łeb. Odparłem, że sprawdziłem miejską statystykę napadów i mam mniejszą szansę dostania po głowie niż uczestniczenia w wypadku samochodowym w czasie codziennej jazdy. A ponieważ samochodem zamierzam dalej jeździć to i po wino pójdę. Wino było dobre. Pozdrawiam
    PS W niewielkim tekście użyto trzy razy słowa wino, o czym to świadczy? JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świadczy że zbliża się piątek.
      Pamiętasz film "kochaj albo rzuć" ? Tam panienka do wzięcia grana przez Irenę Karel posługiwała się statystyka w praktyczny sposób. Nie wychodziła z domu w środę bo środa to statystycznie dzień napadów itp.
      Pozdrawiam ekologicznie

      Usuń
  5. Ta statystyka... Według niej policjant z psem mają po trzy nogi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, można się takimi danymi bawić do woli. Gorzej gdy buduje się na przykład budżet
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Statystyce przyglądam się bardzo rzadko, moja słabość w tematach matematycznych daje znać o sobie.
    Jednak odcinanie głowy na zdjęciach osób znanych to już brutalna operacja, nie mająca chyba wiele wspólnego z dobrym dziennikarstwem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo teraz wszystko tworzy się tak szybko i nie ma czasu na korektę, a potem wychodzą takie kwiatki
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Klik dobry:)

    I ja uważam, że statystyki upraszczają rzeczywistość. Czasem też wręcz zakłamują.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Statystycy , nie wiem dlaczego, zakładają,że większość respondentów mówi prawdę, ale wcale tak nie jest. Nawet w najbardziej pod słońcem anonimowym badaniu respondenci kłamią.Stad też i dane statystyczne nie odzwierciadlają realiów w różnych sprawach. A na tym zdjęciu to są ponoć p. Szapołowska i Jungowska, tylko nie mam pojęcia który tułów dopasować do Szapołowskiej a który do Jungowskiej. A może to jakiś konkurs dla czytelników?:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Ja tam nie wierzę w żadne statystyki, od kiedy mój nauczyciel w Liceum Noodworskim w mojej klasie MATEX (Matematyczna - eksperymentalna - tzn. taka, gdzie mieliśmy wykładowców osobno od geometrii i osobno od matematyki) profesor na UJ - ocie, który przerabiał z nami materiał analizy matematycznej, czyli wszystko toplogie różniczki, całki, limesy - dr Tutaj powiedział, że "statytyka to taka kurwa co daje każdemu to co on od niej chce". I z tym bym się zgodził - bo pisałem pracę magisterską pt."Zmiany aktywności populacji gołębia (Columba livia) na rynku krakowskim, względem pór fenologicznych o zimy" i była to praca wybitnie statystyczna, która pokazała to co miała pokazać.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń