Myliłem się. Nie tylko w tym jedynym twierdzeniu, a kolejne lata tylko ten katalog błędów rozszerzają.
Zresztą kto się w życiu nigdy nie mylił niechaj pierwszy rzuci kamieniem.
No więc jak wspomniałem na początku, ponoć czytelnictwo leży.
Może nie jestem typowym Polakiem bo parę książek w roku przeczytam, a nowoczesna technika w postaci czytnika ebooków bardzo mi w tym pomaga.
Do istnienia czytników dopasowały się biblioteki publiczne, proponując ciekawe rozwiązania.
Po zapisaniu się do biblioteki otrzymuję kartę biblioteczną z numerem. Na jej podstawie mogę wypożyczać książki z mojej rejonowej biblioteki. Mogę również powołując się na mój numer, napisać maila do biblioteki powiatowej i prosić o kod do biblioteki elektronicznej. Miasto w swej dobroci kupiło ileś tam kodów i rozdziela je potrzebującym. Ważność kodu to 1 miesiąc, a o nowe trzeba wystąpić z początkiem każdego miesiąca.
Wszystko szło swoją dobrą ścieżką aż do czerwca gdy otrzymałem informację, że w tym miesiącu pula kodów została wyczerpana. W kolejnym miesiącu nie czekałem już do piątego, ale zaraz pierwszego dnia miesiąca, około 9.00 rano wysłałem prośbę o kod.
Odpowiedź którą otrzymałem pokrywała się z tą z poprzedniego miesiąca.
Wakacje- pomyślałem - większe czytelnictwo. W przyszłym miesiącu wykażę "KaGieBowską" czujność.
Nadeszła północ a z nią kolejny miesiąc. Dokładnie dwie minuty po północy wysłałem prośbę o kod.
Odpowiedź następnego rana wstrząsnęła mną. Była powieleniem negatywnej odpowiedzi z poprzednich miesięcy.
Zirytowany, ale nie na tyle by nie trzymać poziomu, odpisałem do biblioteki:
Do istnienia czytników dopasowały się biblioteki publiczne, proponując ciekawe rozwiązania.
Po zapisaniu się do biblioteki otrzymuję kartę biblioteczną z numerem. Na jej podstawie mogę wypożyczać książki z mojej rejonowej biblioteki. Mogę również powołując się na mój numer, napisać maila do biblioteki powiatowej i prosić o kod do biblioteki elektronicznej. Miasto w swej dobroci kupiło ileś tam kodów i rozdziela je potrzebującym. Ważność kodu to 1 miesiąc, a o nowe trzeba wystąpić z początkiem każdego miesiąca.
Wszystko szło swoją dobrą ścieżką aż do czerwca gdy otrzymałem informację, że w tym miesiącu pula kodów została wyczerpana. W kolejnym miesiącu nie czekałem już do piątego, ale zaraz pierwszego dnia miesiąca, około 9.00 rano wysłałem prośbę o kod.
Odpowiedź którą otrzymałem pokrywała się z tą z poprzedniego miesiąca.
Wakacje- pomyślałem - większe czytelnictwo. W przyszłym miesiącu wykażę "KaGieBowską" czujność.
Nadeszła północ a z nią kolejny miesiąc. Dokładnie dwie minuty po północy wysłałem prośbę o kod.
Odpowiedź następnego rana wstrząsnęła mną. Była powieleniem negatywnej odpowiedzi z poprzednich miesięcy.
Zirytowany, ale nie na tyle by nie trzymać poziomu, odpisałem do biblioteki:
Szanowna Pani.
Ponieważ od trzech miesięcy otrzymuję negatywną odpowiedź na prośbę o kod, a w tym miesiącu wysłałem maila już dwie minuty po północy, proszę podpowiedzieć o której napisać, aby taki kod otrzymać.
Szanowny Panie - brzmiała odpowiedź – W tym miesiącu otrzymaliśmy niewielką pulę kodów i ostatni któremu go przekazaliśmy wysłał maila o godzinie 0:00.
Szanowny Panie - brzmiała odpowiedź – W tym miesiącu otrzymaliśmy niewielką pulę kodów i ostatni któremu go przekazaliśmy wysłał maila o godzinie 0:00.
Z poważaniem
Imię i nazwisko
Opadły mi ręce.
Tu jest tak jak z promocją choćby w Lidlu gdzie rzuca się produkt do gazetki, a potem dwie sztuki na sklep. Siódma trzy jest już po herbacie. Wiem to z doświadczenia ponieważ sam dałem się parę razy pogonić z rana do sklepu.
Rzuciłem parę gorzkich słów o swoim szczęściu i przeszedłem nad tym do porządku dziennego. Wkurzonych było chyba jednak więcej ponieważ czwartego dnia miesiąca otrzymałem następujący mail :
Szanowny Panie
Ponieważ był Pan jedną z pierwszych osób które wysłały prośbę o kod i dla których go brakło, informujemy, że uzyskaliśmy dodatkową pule kodów do wykorzystania w tym miesiącu. Czy jest Pan zainteresowany?
Zainteresowany?
Szanowny Panie
Ponieważ był Pan jedną z pierwszych osób które wysłały prośbę o kod i dla których go brakło, informujemy, że uzyskaliśmy dodatkową pule kodów do wykorzystania w tym miesiącu. Czy jest Pan zainteresowany?
Zainteresowany?
Oczywiście że jestem zainteresowany – odpisałem natychmiast, wykorzystując do prywatnych celów sprzęt służbowy.
Radości było co niemiara, bo po około 3 miesiącach, doczytując książkę poznaliśmy jej zakończenie.
Nie zwlekam już kurtuazyjne o te dwie minuty, w tym miesiącu równo o północy wysłałem prośbę
Kod przyszedł w południe.
Zadaję sobie tylko jedno pytanie. Czy to ja byłem szybszy, czy Gmina poszła po rozum do głowy dodając coś do kasy biblioteki?
I teraz wyjdzie, że tak naprawdę zadaję sobie znacznie więcej pytań jak choćby to:
Radości było co niemiara, bo po około 3 miesiącach, doczytując książkę poznaliśmy jej zakończenie.
Nie zwlekam już kurtuazyjne o te dwie minuty, w tym miesiącu równo o północy wysłałem prośbę
Kod przyszedł w południe.
Zadaję sobie tylko jedno pytanie. Czy to ja byłem szybszy, czy Gmina poszła po rozum do głowy dodając coś do kasy biblioteki?
I teraz wyjdzie, że tak naprawdę zadaję sobie znacznie więcej pytań jak choćby to:
Czy jest tak dobrze z naszym czytelnictwem czy tak kiepsko z budżetem, że kodów raz po praz brakuje.
Chciałbym się skłonić do pochwały czytelnictwa, myślę jednak, że należy zapłakać nad budżetem.
Powszechne rozdawnictwo ma przecież swoją drugą stronę.
PS
Firma w której wypożyczamy e-booki powstawała w czasie kiedy pisałem już tego bloga, choć wtedy jeszcze na Onecie. Ktoś z firmy zgłosił się wtedy do mnie i na podstawie mojej zgody, nieodpłatnie można było czytać moje posty na tej platformie. Potem coś się zmieniło i w ramach porządkowana sytuacji prawnej, podesłano umowę. Na jej podstawie dalej za darmo chciano publikować moje teksty, firma chciała jednak korzystać z praw do dalszego wykorzystywania moich tekstów. Tak to mniej więcej zapamiętałem. Oczywiście, co wydawało mi się naturalne – odmówiłem podpisania takiej umowy. Tak to rozeszły się moje drogi z firmą która jest teraz jedną z najpoważniejszych platform do zakupu i wypożyczania ebooków.
Czy żałuję ?
Nie ma co żałować przeszłości .
Jeden z kabareciarzy śpiewał, że : przyszłość jest niewiadoma, a przeszłość analogicznie
Miał rację już Napoleon twierdząc, że historia to uzgodniony zestaw kłamstw.
Chciałbym się skłonić do pochwały czytelnictwa, myślę jednak, że należy zapłakać nad budżetem.
Powszechne rozdawnictwo ma przecież swoją drugą stronę.
PS
Firma w której wypożyczamy e-booki powstawała w czasie kiedy pisałem już tego bloga, choć wtedy jeszcze na Onecie. Ktoś z firmy zgłosił się wtedy do mnie i na podstawie mojej zgody, nieodpłatnie można było czytać moje posty na tej platformie. Potem coś się zmieniło i w ramach porządkowana sytuacji prawnej, podesłano umowę. Na jej podstawie dalej za darmo chciano publikować moje teksty, firma chciała jednak korzystać z praw do dalszego wykorzystywania moich tekstów. Tak to mniej więcej zapamiętałem. Oczywiście, co wydawało mi się naturalne – odmówiłem podpisania takiej umowy. Tak to rozeszły się moje drogi z firmą która jest teraz jedną z najpoważniejszych platform do zakupu i wypożyczania ebooków.
Czy żałuję ?
Nie ma co żałować przeszłości .
Jeden z kabareciarzy śpiewał, że : przyszłość jest niewiadoma, a przeszłość analogicznie
Miał rację już Napoleon twierdząc, że historia to uzgodniony zestaw kłamstw.
Kiedy spod klawiatury wyszły te dwie sentencje zastanawiałem się do czego nawiązują ?