Kochasz góry? Uważaj bo góry to
wymagająca i zazdrosna kochanka. Na żonę zaś nie nadają się
wcale.
Kiedy już pokonasz wszelkie swoje
słabości i dostosujesz się do ich rytmu, doświadczyć możesz
widoku i zachwytu nim, graniczącego z czymś mistycznym i wprost
niemożliwym do opisania, ponieważ góry są piękne w tej swojej
surowości. Oczywiście ni mówię tu o trasach na Giewont,
zadeptywany tysiącami butów nie mających nic wspólnego z górską
turystyką. Mówię o szlakach po których idziesz samotnie lub w
towarzystwie jednej co najwyżej dwóch innych osób.
Chodziłem tak w towarzystwie znajomych
lubiących ciszę, bo tak wspaniale milczy się na szlaku.
Jest czas do przemyśleń i obrachunków
z samym sobą. Może to te widoki i perspektywa? A może tylko
wysokość i mniejsza ilość tlenu we wdychanym powietrzu?
Jeżeli spodobasz się górom uroczą
cię niespodziewanym widokiem. Kiedyś bladym świtem, kiedy
kontemplowałem krajobraz wyszły wprost na mnie dwie kozice. Bez
lęku spojrzały i chwilę mierzyły mnie wzrokiem. Potem
niespiesznie wycofały się w sobie tylko znane miejsce.
A ja trwałem nieruchomo, chociaż
miałem je wprost na wyciągnięcie ręki.
Z szacunku dla gór.
Z tego samego powodu nie zbierałem
jagód i grzybów, a o kosodrzewinie opowiadaliśmy, że jest tylko
jeden powód do zerwania gałązki. Ponoć ratownicy górscy wtykali
jej gałązkę w zimna już dłoń śmiertelnym ofiarom gór. I
zdawać by się mogło, że w tej opowieści tkwi odrobina
zazdrości dla ofiar.
Pomyślałem o tym, gdy dotarła do
mnie kilka dni temu informacja o ofiarach lawiny w Himalajach.
Znów góry przypomniały, że są
nieobliczalne i kocha je się trudno bo pomimo wszystko.
Słyszałem pytanie - Po co tam szli ?
Jak by to się dało wytłumaczyć
jednym słowem
- Piękna śmierć – powiedział
inny, nieco nawiedzony znajomy – na zawsze pozostaną wśród tych
ośnieżonych szczytów.
Nie wiem czy śmierć ma nadal swoją
romantykę ale uważam, że to życie jest wyzwaniem.
Poza tym jeśli postawić się w
sytuacje rodzin, które ta niewiadoma prześladować będzie do końca
życia. Od czasu gdy sam mam rodzinę, patrzę na sprawę inaczej. A
groby? Tak to już taka nasza narodowa tradycja by znać miejsce
mogił swoich bliskich.
Ponoć Himalaje już nie takie jak w
naszej wyobraźni i z zachowaniem skali oczywiście, coraz częściej
zaczynają przypominać drogę na Giewont. Ponoć w zeszłym roku na
wejście na Mount Everest trzeba było czekać w kolejce kilka
godzin.
Od czasu gdy świat nam zmalał a
wzrosło zapotrzebowanie na adrenalinę, trudno się temu dziwić.
Ja pozostanę przy swojej wizji i
niespełnionej miłości do gór.
Tak na marginesie fascynacji śmiercią,
która przewinęła się tu całkiem świadomie, przypominam sobie
wydarzenie z początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Andrzej Zaucha znany krakowski piosenkarz został zastrzelony. 10
października 1991 po występie w Krakowskim Teatrze Scena STU,
artysta został śmiertelnie postrzelony wraz z aktorką Zuzanną
Leśniak na parkingu przy ulicy Włóczków w Krakowie, przez jej
męża - francuskiego reżysera Yves'a Goulais. Motywem zabójstwa
była zazdrość o żonę. Zabójca oddał dziewięć strzałów z
pistoletu. Zaucha zginął na miejscu, kobieta zmarła w karetce
pogotowia. Tyle dzisiaj pisze na ten temat Wikipedia.
Wtedy informacja o tym zmroziła mnie
swoją brutalną wymową. W końcu dwadzieścia parę lat temu trochę
inaczej podchodziliśmy do takich brutalnych zdarzeń. Z szoku
wyrwał mnie wtedy znajomy, który w czapce austriackiego studenta,
czy może urzędnika lub oficera, pojawił się na mojej drodze z
pracy do domu. Czapkę taką nosił również ktoś w Piwnicy pod
Baranami. Nie wiem czy nie Madejski.
- Co za piękna śmieć – powtarzał
w rozmarzeniu – Czy może być coś
piękniejszego niż niż śmierć zadana ręką zdradzonego męża ?
-
Tak. Życie
- Co
życie ?
-
Ponoć życie jest piękne
- Bo
ja wiem ?
Dopiero
sześć lat później, zgodził się ze mną Roberto Benigni kręcąc
swój film „La vita è bella”. Chciałem go polecić znajomemu,
ale wyprowadził się z Krakowa. Został nagradzanym reżyserem.
Może to kwestia przyzwyczajenia, w końcu trochę lat już dreptam po tym świecie, ale mnie też życie wydaje się piękniejsze ;)
OdpowiedzUsuńW górach ... eścia lat temu się zakochałam, ale życie rzuciło mnie zupełnie gdzie indziej i tak pozostały w mej pamięci, w szufladce z napisem - "do zakochania jeden krok, trzeba go zrobić jak najprędzej" :)
Pozdrawiam
I te wszystkie rzeczy z szuflady zamierzam zrobić na emeryturze
UsuńPozdrawiam
Przychodzi na myśl jedna odpowiedź... C'est la vie... dwie drogi na krzyż...
OdpowiedzUsuńTakie jest życie, to rzeczywiście uniwersalny komentarz
UsuńPozdrawiam
Tak się składa,że góry najchętniej oglądam z okien samochodu, pomykając alpejskimi autostradami :) Czuję wobec gór respekt i podziwiam tych,którzy ukochali ten typ relaksu. Jednak góry nie są dla wszystkich,są wymagające i kapryśne, ale piękne. Potrafię to docenić, patrząc na nie , nie ze szczytu, ale stojąc u podnóża i mogę sobie wyobrazić jak na górze jest pięknie.A wszystko jeszcze przede mną, bo najwspanialsze są szczyty jeszcze nie zdobyte i miejsca, w których jeszcze nas nie było...Hanula
OdpowiedzUsuńMówiąc krótko, Masz wyobraźnię. Był taki ksiądz z Zakopanego który nie chodził w góry bo jak mówił ma wyobraźnię i wie, że tam z góry jest ładny widok.
UsuńPozdrawiam
Jako uczeń technikum bywałem w górach na obozach wędrownych lub zimowych i wtedy byłem zachwycony tym co tam można było zobaczyć i przeżyć. Na starość mam problemy z chodzeniem i wszelkie tego typu wędrówki są mi niedostępne. Mam , a raczej miałem znajomego księdza który zaginął gdzieś na Kaukazie i tam pozostał. Czy miał piękną śmierć? Wolałbym aby żył, bo młody był
OdpowiedzUsuńMoje wędrówki w góry tez ostatnio znajdują się jedynie w sferze planów.
UsuńPozdrawiam
Tak jak napisałeś, to życie jest wyzwaniem a nie śmierć. Wrażenie na mnie zrobiła opowieść w "Stronę Pysznej" autor napisał że góry sprawdzają kuszą, jeśli ktoś arogancki jest, czuje się panem to sprawdzą go. Opowiadał że stal nad stokiem wiedział że są to zwietrzałe łupki i można się posypać w dół a daleko było. Stał i kusiło go spróbować zejść bo to łatwe jest. I wtedy słońce wyszło zza chmur i zły czar prysł. Ominął z daleka zdradliwy stok. Do gór masz szacunek zbyt wielki by je kalać swym obuwiem. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli ostatnie zdanie jest napisane po Twej myśli to zaprzeczę. Niejednokrotnie przedeptywałem góry swoimi butami. Stoją dalej i czekają na swój czas. Kiedyś kosztowały kupe kasy i jeszcze teraz wzbudzają szacunek. Może nawet większy niż wtedy w sklepie
UsuńPozdrawiam
Oczywiście miało być MAM :)) i ja nie kalam za mocno :)).
UsuńJa tam też należę do tych, co mówią w takich wypadkach: piękna śmierć. Może dlatego, że życie miałam i mam piękne i śmierć też chcę taką.
OdpowiedzUsuńKażdy o tym czasem myśli. Słyszałem tez określenie że ktoś chce śmierci we własnym łóżku. Czyli pewnie takiej normalnej i niekłopotliwej. Pozdrawiam
UsuńNie wierzę w "piękną śmierć". Co w tym pięknego: miejsce, czas, brak cierpienia? W "piękne życie" wierzę jak najbardziej.
OdpowiedzUsuń"Piękna śmierć" z powodu uprawiania ryzykownych sportów, braku wyobraźni, ryzykownych zachowań itp jest egoistyczna. Masz rację wspominając w takich przypadkach o tych co "piękną śmierć" najbliższych muszą przeżywać.
Hmmm...W tym tekście czuć zbliżający się listopad.
Tez tak pomyślałem pisząc, że coś mi tu czuć listopadem. Pozdrawiam
UsuńWolę morze. A co do śmierci Zauchy, do dziś żabojad powinien gnić we więźniu, a przeciez już wylazł i skika 'po wolności'. Dla niego na pewno zycie jest piękne, mam nadzieję że zdechnie w męczarniach, bo ja kochałam Andrzeja Zauche, znaczy jego talent, coś niebywałego i niepowtarzalnego. Aaa, bo odbiegłam, dla mnie pieknie jest zginąć w katastrofie lotniczej, w każdym razie dobrze brzmi ( w odróznieniu: po ciężkiej długiej chorobie). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze brzmi w nekrologu. Co zaś do Francuza. Odsiedział wszystko co trzeba i odmówił zwolnienia warunkowego.
UsuńW więzieniu prowadził radio lub telewizję więzienną, coś tam reżyserował i jak sam mówił odnalazł się w tym więzieniu. pamiętam jak przez mgłę jakiś artykuł o nim.
Pozdrawiam
I tak dziada nienawidzę!!!
UsuńW sławetnych Skiroławkach pojawiała się myśl, że "las rozum odbiera" Nie wiem, jak to jest z górami, ale z całą pewnością prawdziwym jest powiedzenie, że morze odbiera rozum.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Coś jest na rzeczy, w końcu mówi się że ktoś szaleje za górami. Gorzej gdy szaleje w górach
UsuńPozdrawiam,
Też chyba wybrałabym życie... Zwłaszcza życie w górach :D... ;).
OdpowiedzUsuńJa dla życia potrzebuję co jakiś czas przynajmniej na góry spojrzeć
UsuńPozdrawiam
Pani Mego Serca do dziś go opłakuje, a to po dziś dzień jedna z Jej piosnek ulubionych...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Też bardzo lubię jego piosenki. jakoś zapadła mi w serce Cest la vie
UsuńTak jeśli to można powiedzieć czarny głos
Pozdrawiam
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuń...widać że zbliża się listopad i myśli egzystencjalne kłębią się pod czaszką. Apropos , jest takie powiedzonko "do usranej śmierci". To może już lepiej w górach, tylko pod warunkiem że nie za wcześnie.......Pozdrawiam jesiennie. JerryW_54
Gdyby to można było wybrać czas i miejsce
UsuńPozdrawiam
Wiedziałam, że taki wytrawny felietonista nie wytrzyma bez pisania...:) Za to ja się nie pokazuję w sieci za dużo.
OdpowiedzUsuńA co do śmierci...
Jak śmierć może być piękna?!
Śmierć jest straszna, przerażająca, odpychająca. Nikt jej nie chce, każdy się boi... bo po niej nie ma nic...
Pozdrawiam gorąco!
Wielu uważa że śmierć to dopiero początek
UsuńTo nadaje mu sens
Pozdrawiam
Jestem - jak wiesz - człowiekiem od lat chodzącym po górach. Poruszyłeś kilka spraw. Tłok na trasach. Niestety, przed tym nie uciekniemy, nie wszyscy chcą mieszkać w namiocikach i rozpalać ogniska, a najpiękniejsze, ale cywilizowane, trasy są w skończonej ilości.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa - trasa wokół Annapurny - właściwie patrz punkt 1. Ci ludzie zginęli przez przypadek, takie rzeczy się zdarzają, ta trasa jest całkowicie bezpieczna, tam nie ma żadnego wspinania się.
Trzecia - piękna śmierć. Moim zdaniem jest to taka sama bzdura jak to, że cierpienie uszlachetnia.
Tak, czytałem o tej trasie wokół Annapurny. To taka odmiana ceprostrady. Góry nie znoszą jednak kiedy się je bagatelizuje i to się niestety sprawdziło.
UsuńPozdrawiam
Nie mogę się z Tobą zgodzić.
UsuńPo pierwsze - odmiana ceprostrady - każda trasa trekkingowa jest łatwa technicznie, wymagająca jest zwłaszcza ilość kilometrów do przebycia i ciężar do przeniesienia. Jestem trekkingowcem i z plecakiem w tym momencie bez zatrzymania zrobię 30 - 40 kilometrów. Pokaż mi człowieka z ceprostrady, który to zrobi. A że jest popularna? Ludzie, którzy niejedno widzieli mówią, że jest to najpiękniejsza trasa na świecie.
Słowo "bagatelizuje". Możesz mi powiedzieć, w czym oni "bagatelizowali" góry? Takie wypadki po prostu się zdarzają, może pójść oberwanie skały, błotna lawina, upadek mostku na którym ty właśnie jesteś. Zaręczam Ci, że nikt wędrujący dookoła Annapurny nie jest ceprem, nie przeszedłby przełęczy ponad 5.000 metrów. Nikt nie przejdzie tej trasy nie będąc prawdziwym fighterem, to nie jest Dolina Kondratowa. Pozdrawiam
póxno przyszło moje zauroczenie górami, ale jak przyszlo, to trzyma mocno...
OdpowiedzUsuńI tak trzymać. Pozdrawiam
UsuńDo wszelakich żywiołów natury i samej natury jako takiej, trzeba podchodzić ostrożnie. Jeśli się ma lęk wysokości, patrzeć na góry z daleka; jeśli się nie umie pływać - spoglądać na żagiel z brzegu. Rozsądek jest w tym przypadku najlepszym doradcą, a czy śmierć może być piękna? Moim zdaniem piękna mogłaby być tylko ta bezbolesna, ale nie wiem czy taka istnieje. Tak więc masz rację, to życie jest piękne. A śmierć jest śmiertelnie przerażająca swoją niewiadomą.
OdpowiedzUsuńTak myślę nad estetyka śmierci i pewnie w tej sprawie coś napiszę
UsuńPozdrawiam