Zdrada. To staroświeckie określenie
na świadome i intencjonalne zawiedzenie zaufania ma się w dobie
fantastycznie rozwiniętej techniki jak najlepiej. Być może nawet
ta nowoczesna technika jej dodatkowo sprzyja. Poza tym, zdrada nie
dała się wcisnąć w cechy jednej płci i w równym stopniu dotyczy
kobiet i mężczyzn. Stała się więc i tu nie bójmy się tego
określenia, taka genderowa.
Jak informują mądre publikacje,
mówiąc zdrada, mamy na myśli w pierwszej kolejności zdradę
małżeńską, potem zdradę partnerską. Na kolejnych dopiero
miejscach mieści się zdrada stanu i a dla nas Polaków, zdrada
jałtańska czyli zdrada polityczna.
Co do tego ostatniego nie jestem
przekonany, zwłaszcza kiedy słyszę pieśń Jacka Kaczmarskiego z
tekstem – polityk w ogóle nie zna słowa zdrada a politycznych
obyczajów trzeba strzec.
Na samym końcu jest zdrada psychiczna.
Odległą pozycję w rankingu zawdzięcza temu, że ponad 90 %
mężczyzn małego bzykanka na boku nie kwalifikuje jako zdrady.
Zdradą jest dla nich zamiar odejścia od żony w celu stworzenia
innego związku. Zwykły seks i to do tego z prezerwatywą zdrada
niej jest.
Zostawmy na chwilę te rozważania co
jest a co nie jest zdradą i skupmy się nad problemem, kto do
zdrady jest skłonny?.
Bardzo pomocny w tych rozważaniach
jest materiał jaki znalazłem w portalu gazeta pl.
Okraszony kolorowymi zdjęciami tekst w
punktach wymienia tych którzy znajdują się w sferze zagrożenia.
A więc po kolei
- Każdy kto ma dziewięć w liczbie
lat.
No, to się ociera o numerologię.
Ciekawe, że ta zasada zaczyna się od liczby 29 a kończy na 59.
Patrząc na tę górną granicę, zdałem sobie sprawę, że oto
przede mną pojawia się ostania okazja na jakieś szelmostwo.
Jak przetrwam to potem pozostanie już
tylko z „butami do nieba”.
No i co dalej? Czyżby od
sześćdziesiątki facet tracił skłonności do zdrady? Może ma to
jakiś związek z testosteronem, który do tego wieku kobieta z
niego wyssała?
Dziewiątka. Koniec każdej dekady w
jakiś dziwny sposób skłania nas do choćby chwilowego życia w
taki sposób jakby miało nie być jutra. „Fin
de
siècle” - jak mówią Francuzi i to chyba najlepsze wytłumaczenie.
A jest sobie co
tłumaczyć, bo póki co jutro nadchodzi.
- Ponoć wysocy
zdradzają chętniej.
Napisali wysocy nie
wyżsi. Dlaczego zauważam tu różnicę. Ja przy swoim haniebnym
wzroście jestem również przynajmniej od paru rzeczy wyższy.
Poza tym faceci o
niewielkim wzroście bardziej starają się na początku, tam gdzie
wysokim przychodzi wszystko bez problemu. Ci pierwsi cenią sobie i
szanują trudne zdobycze. Ci wysocy uważają, że słońce kłania
im się pierwszym i stan ten trwał będzie wiecznie. Nie będzie.
Tym dużym przypominam liczbę 59.
- Powiedz mi jakiej
muzyki słuchasz a powiem ci czy masz skłonności do zdrady.
Tu muszę z
przyjemnością powiedzieć, że znajduję się strefie ryzyka,
bowiem słuchacze muzyki rockowej, popowej i country (w takiej
właśnie kolejności) wzorem swoich idoli najbardziej podatni są na
zdrady.
Jeżeli chcesz
zwiększyć swoja pewność co do wierności partnera, wybierz muzyka
funky lub rapera. Jeżeli oczywiście potrafisz wytrzymać rapujące
wyznania miłości. To tak jakby musieć znosić jodłowanie po
szczytowaniu.
- Ponoć skłonność
do zakupów wiąże się skłonnością do zdrady.
Tu w strefie ryzyka
znalazła by się połowa rodzaju ludzkiego a już najpewniej 100%
kobiet.
Ponoć taka co
zdradza to więcej kupuje. A że chowa przed mężem to szuka innych
miejsc gdzie mogłaby się pochwalić. I tak od rzemyczka do koniczka
dochodzi do miejsc intymnych.
No cóż, zaufanie
zaufaniem a jutro zrewiduję listę zakupów, bo mówią - kochaj i
miej się na baczności.
Mam tylko
wątpliwości czy więcej dotyczy też cukru, masła i mleka.
Zgodnie z zasadami
prawa karnego wątpliwości należy przecież tłumaczyć na korzyść
podejrzanego. A jak ktoś nie jest nawet podejrzanym?
A żeby
nie popaść w czarną rozpacz i depresyjne wątpliwości, inne
badania podają bliższe parametry potencjalnej zdrajczyni czyli
niewiernej żony. To najczęściej trzydziestokilkuletnia
kobieta o maksymalnie pięcioletnim stażu małżeńskim, matka córki
poniżej 3 roku życia.
Dodatkowo najczęściej to nauczycielka
chociaż w badaniach wyszło, że do zdrad przyznawały się także
niepracujące matki oraz kobiety pracujące w służbie zdrowia.
Panowie rozejrzyjcie się uważnie
wokół siebie.
Ja powiadomię o badaniach jednego
znajomego. Jego żona spełnia co najmniej ze dwa takie kryteria. A
może i nie powiadomię. Zaraz bowiem pojawi się pytanie, czy
przypadkiem czegoś nie wiem w tej sprawie? A ja na boga nic nie
wiem. Poza tym można stracić kolegę, a nawet dostać po ryju. A
czy ja jestem politykiem żeby brać po ryju?
Teraz powinno się pojawić uzasadnione
pytanie o facetów. Mężczyźni jakich zawodów zdradzają
najchętniej?
- Najczęściej zdradzają
informatycy. Na niższych miejscach męskich profesji sprzyjających
nawiązywaniu romansów znalazły się kolejno: finansiści,
nauczyciele, lekarze i prawnicy.
Myślę że wykaz jest niekompletny i
niedoszacowany. Osobiście znam pewnego szambiarza który do niedawna
miał całkiem udane życie pozamałżeńskie. Wszystko skończyło
się gdy jego szef zauważył, że pod jednym z obsługiwanym
adresów beczka pojawia się z nadzwyczajną regularnością.
- Cóż oni tam tyle srają - miał
zapytać z wrodzoną prostotą.
Potem miało się okazać, że nie
idzie tu o prozaiczna defekację.
Nie, nie naśmiewam się z ludzi pracy.
Tylko podziwiam jak niektórzy potrafią to swoje życie
zorganizować. Albo tylko zagmatwać, co kto woli.
Ostanie kryterium pozbawiło mnie
złudzeń
- Okazało się, że na zdrady podatni
są użytkownicy mediów społecznościowych.
Co powoduje, że inne wymienione
powyżej kryteria można sobie za przeproszeniem w dupę wsadzić, by
się trzymać nastrojowego klimatu sprzed chwili.
Wszyło na to, że bezpieczna jest w
takim razie moja teściowa i jeszcze parę osób, a i to niedługo.
Na budynku Domu Kultury w mojej miejscowości zauważyłem plakat
zachęcający emerytów i rencistów do zapoznania się z obsługa
komputera pod kątem korzystania z mediów społecznościowych
właśnie.
Ręce i nogi się uginają.
A może nie warto kruszyć kopii?
Powróćmy w końcu do początku moich rozważań.
Co tą zdradą jest.
Przypomnę słynny już wywód głównego
bohatera polskiego filmu „Porno” z 1989r w reżyserii Marka
Koterskiego.
"Pierwszy
raz nie zdrada jest, drugi raz inna sprawa
jak się nie jest do końca z kimś to też nie zdrada
jak się włoży sam koniuszek to też nie zdrada.
Na wczasach - nie zdrada, odpocząć przecież trzeba a wczasy się skończą i co tam,
jak chłop w wojsku - nie zdrada, nie można przez dwa lata nie tego,
kiedy mąż w delegacji to wiadomo,
kiedy przebywa zagranicą bo wtedy jakbyś nie swoją zdradzał,
po alkoholu - nie zdrada - to się nie wie co się robi,
po francusku - nie zdrada
no i bez całowania w usta to tez nie zdrada”
No właśnie, cały problem ze zdradą tkwi w całowaniu. W usta.
jak się nie jest do końca z kimś to też nie zdrada
jak się włoży sam koniuszek to też nie zdrada.
Na wczasach - nie zdrada, odpocząć przecież trzeba a wczasy się skończą i co tam,
jak chłop w wojsku - nie zdrada, nie można przez dwa lata nie tego,
kiedy mąż w delegacji to wiadomo,
kiedy przebywa zagranicą bo wtedy jakbyś nie swoją zdradzał,
po alkoholu - nie zdrada - to się nie wie co się robi,
po francusku - nie zdrada
no i bez całowania w usta to tez nie zdrada”
No właśnie, cały problem ze zdradą tkwi w całowaniu. W usta.