16 maja 2012

Groch z kapustą czyli przegląd mediów

Elegancko zacząć od cytatu
Irlandzki pisarz Oscar Wilde powiedział, że młodym ludziom zdaje się, iż pieniądze są najważniejszą rzeczą w życiu, a gdy się starzeją, ich przeczucie przechodzi w pewność. Wiek który położył mi łapę na karku, czyli pięćdziesiąt cztery, upoważnia mnie już do owej pewności. Humanistyczna natura zmusza mnie jednak do cyklicznego wątpienia w prawdziwość tego stwierdzenia. Liczą się przecież jeszcze marzenia, złudzenia i te niemodne obecnie uczucia. Kiedyś była jeszcze męska przyjaźń, ale ponoć już jej nie ma. Pozostała rywalizacja.  Ponoć nigdy nie było również  przyjaźni między mężczyzną a kobietą, bo to niemożliwe. To co mieniło się przyjaźnią, to tylko zakamuflowana gra wstępna. Czyżby więc Wilde miał po raz kolejny rację?

Czy to dobrze?

- Bo pan dobrze wie, że płotkę zjada duży kiełbik, kiełbika zjada okoń, a okonia zjada szczupak, a szczupaka? Szczupaka zjada człowiek! A człowieka zjadają drudzy ludzie, jedzą go bankructwa, jedzą choroby, jedzą zmartwienia, aż go w końcu zjada śmierć. To wszystko jest w porządku i jest bardzo ładnie na świecie, bo z tego robi się ruch. To cytat z mojego  drugiego ulubionego nieudacznika Dawida Halperna, z Ziemi Obiecanej. Być może ktoś pamięta starego Żyda zakochanego w Łodzi? Grał go Włodzimierz Boruński, prywatnie kuzyn Juliana Tuwima. Byli ponoć bardzo do siebie podobni. Aż dziwię się że nikt nie wpadł na pomysł by nakręcić z Boruńskim film o Tuwimie. Przywołuję go dlatego, że od czasu gdy po raz pierwszy przeczytałem ten fragment  o tym łańcuchu pokarmowym, zastanawiam się czy Halpern miał rację, a jeżeli tak - czy to dobrze?.
Fragment ten przyszedł mi powtórnie  na myśl, gdy w zeszłym tygodniu oglądałem film „Londyński Bulwar” z Colinem Farrellem.
Tytułowy Londyński bulwar to miejsce, gdzie marzenia się nie spełniają. Jedni cierpią tutaj z braku miłości, inni nie mogą osiągnąć sukcesów w jakiejkolwiek dziedzinie.
Mitchell, w tej roli Farrell, to drobny kryminalista, który właśnie opuścił więzienie po odsiedzeniu wyroku za zabójstwo. Mężczyzna pragnie rozpocząć uczciwe życie, w związku z czym zatrudnia się jako złota rączka w posiadłości rozchwianej emocjonalnie gwiazdy. Mitchell zna się nie tylko na majsterkowaniu, toteż w zakres jego obowiązków wchodzi również radzenie sobie z natrętnymi paparazzi, którzy prześladują chlebodawczynię. Wszystko układa pomyślnie do czasu, aż daje o sobie znać przestępcza przeszłość bohatera. Świat przedstawiony w filmie jawi się niezwykle ponuro. Tutaj słabszy jest zjadany przez mocniejszego, a ten z kolei zjadany jest..Ten wielopiętrowy szwedzki stół od razu skojarzył mi się z cytatem, na który powołuję się na wstępie. I po obejrzeniu tego filmu wiem już, że to nie jest ładnie i to nie jest dobrze. Kiedy zwykły ludzki odruch, musi być natychmiast przykładnie ukarany.  Nie, nie podoba mi się taki ruch w interesie, ale do obejrzenia filmu zachęcam. Choćby w te kilka jeszcze chłodnych dni.  

Co to są stereotypy?

Damskie wieczory, podczas  których kobiety robią sobie na zmianę masaże, porównują biusty i drapią po plecach, to właśnie stereotyp.
O czym rozmawiają faceci  w trakcie spotkań w swoim gronie? Przy piwie, albo bez piwa, kiedy nie słyszy ich żadne kobiece ucho? O seksie! - Ciśnie się na damskie usta najprostsza z możliwych  odpowiedzi.
 Pozory mylą, a statystyczne badania  obyczajów mężczyzn, publikowane w damskiej prasie, kłamią.  Rozmowy ewoluują oczywiście z wiekiem, jak i uczestnicy dyskusji.  Po pięćdziesiątce wyglądają mniej więcej tak:
- Ja  dokładnie mieszam, podlewam chłodną przegotowaną wodą i odstawiam do rana – stwierdził Miłosz.
 -  A ja  robię to zgodnie z  przepisem. Do swojej maszyny do chleba dostałem płytę, a na niej około  pięćset przepisów. Robię po kolei jak  jest napisane.  Najbardziej  smakuje mi ciasto z bananów – pochwalił się Roman
 -  A ja w zeszłym tygodniu zrobiłem imprezę. Na zakąskę  parówki zapiekane w cieście. Nim  skończyliśmy pierwszą flaszkę, parówki się skończyły – pochwaliłem się  próbując dopasować do rozmówców.
 - Ja tam nie lubię parówek – stwierdził Roman.
 - Ale one w tym cieście zupełnie nie przypominają  parówek.  Jak ty je dokładnie robisz Antoni? – spytał Miłosz.
 - Oprócz parówki biorę:  kawałek żółtego sera i kawałek papryki. Parówki kroję na pół, dzięki temu bułeczki są małe i idealne na przekąskę do drinka. Smaruję jajkiem posypuję czarnuszką i do pieca. No mówię wam poezja. Czarnuszka daje ten charakterystyczny smak. Pamiętacie te szwedzkie pierogi, które sprzedawali na Długiej lata temu? Rozmarzyliśmy się we wspomnieniach  i przyprawach. A w służbowej lodówce tylko mleczko do kawy. Fakt, lubię sobie pogotować. Oczywiście  pod warunkiem, że wejście do kuchni jest potrzebą serca. Nic z obowiązku.  W czasach kiedy młode kobiety mają problem nawet ze zrobieniem herbaty, ta męska umiejętność może zdecydować o życiu. Przynajmniej  o zdrowiu, lub choćby dobrym samopoczuciu.
 A może z tym brakiem daru do gotowania u współczesnych młodych kobiet to tylko taki stereotyp?  

Koniec męskiego świata

Świat się kończy. Oczywiście w takiej formie do jakiej jestem przyzwyczajony. Nie piszę, że kończy się najlepszy ze światów, ale ten w którym wzrastałem. Kończy się męski świat. Nie chcę tutaj pisać o kobietach na traktorach, czy marszałkiniach, lub ministerkach. Setki dziennikarzy otrzymało za to, tak zwane wierszówki.
Otwarcie zawodów to w końcu element postępu. To również naturalne wyrównanie szans płci na choroby zawodowe.
 Chodzi o najbardziej męskie z męskich, formy zachowań.
 Pierwsze to pilot do telewizora. Kiedy w jednej z amerykańskich komedii, syn zadaje ojcu pytanie - kto rządzi w domu? Bohater grany przez Woodego Allena odpowiada: 
- Zasadniczo mamusia podejmuje decyzje we wszystkich kwestiach dotyczących naszej rodziny, ale to tatuś trzyma pilota od telewizora. Przez prasę przewala się fala artykułów pod jednym tytułem - domowa wojna o pilota. Proponowane są wzorce ugody, posiadania na zmianę, a nawet związanej z tym problemem terapii.  Teraz w związku ze zmianą formy korzystania z TV, częściej przez laptopa, problem pilota umiera powoli śmiercią naturalną.
 Czyżby pozostały nam tylko samochody. Czyli po drugie.
Kiedy jechałem dzisiaj do pracy, z wyciszonego radia dopadła mnie wiadomość. Według jakichś tam badań, to kobiety coraz częściej decydują o marce samochodu, którą jeździ ich mężczyzna.
 Dotychczas kobieta decydowała zwykle o kolorze nadwozia i odcieniu tapicerki. Teraz apetyty poszły na całość. Aż dziwne ponieważ odcinają sobie w ten sposób naturalne prawo do narzekania
 - Bo kupiłeś taki samochód, bo ty chciałeś ten model. Bo uparłeś się na ten silnik.  Bardzo dawno temu, kiedy jechałem po odbiór nowego samochodu, ojciec zapytał matkę:
 - Jaki kolor?
 Przypomnę, że wczasach PRL to pytanie było z gatunku abstrakcyjnych. Z magazynu wydawano jak leci.
- Nie podoba się ? To nie brać. I do domu.
- Wszystko jedno jaki – stwierdziła skromnie staruszka.
 Kiedy oglądała nowo nabyty samochód, spytała z niesmakiem
 - Taki kolor ?                                                                               
 - Mówiłaś, że wszystko jedno jaki – bronił się stary.
 - Wszystko jedno jaki, ale nie taki.
 Może chodzi tutaj o to, aby facet w swoim samochodzie był mniej atrakcyjny dla innych kobiet?  Stąd to wkroczenie na ten dotychczas typowo męski rejon. To forma jakiejś samoobrony. 
A może nie. Może to fragment przemyślanej kampanii, po której już bardzo blisko do tego, o czym ze wstrętem mówił bohater Seksmisji
 - Ale żeby tak jajo o jajo !
Po tej wiadomości o samochodach, która wryła mi się głęboko w umysł, nic nie będzie takie jak dotychczas.
 A jak jeszcze przyjdzie sikać na siedząco?!
 Przecież facet skonstruowany jest trochę inaczej. Wypić, pośpiewać, nawet narozrabiać w knajpie. Dać sobie po pysku, tak dla draki.
 To męska domena. Dodatkowo upatrzyć sobie posiadaczkę jakichś fajnych piersi, czy pośladków. Czasem nie muszą być nawet fajne, byle by były. Osobiście znam takich, dla których po kilku drinkach, to nie jest to warunek konieczny. Bo w końcu nie ważny wiek, nie ważna płeć. Liczy się uczucie. Byle następnego dnia opowiedzieć o wieczornej zdobyczy. Bo wiadomo, facet myśliwym jest.  Czasami naprawdę nie ma się czym chwalić, ale od czego nasza męska ułańska fantazja.
Dodatkowo alkohol przesuwa tę granicę od której przestajemy mówić o zalotach, a zaczynamy mówić o molestowaniu. Czasem nawet o gwałcie.
 Użyłem tutaj określenia zaloty, co może być niezrozumiałe w pewnej niestety coraz szerszej grupie wiekowej. Chodzi mi mianowicie o tak zwane bzykanie za obopólną zgodą. I tu również okazało się po raz kolejny, że padł kolejny bastion męskości.
 Jak przeczytałem w necie :
 „39-letnia mieszkanka Australii została oskarżona o włamanie do domu i zgwałcenie mieszkającego tam mężczyzny” - Tak donosi portal dailymail.co.uk.
 Według prokuratora, obydwa incydenty miały miejsce na przedmieściach Adelaide we wrześniu 2011 roku. Kobieta miała włamać się do domu mężczyzny ze z góry podjętym zamiarem dokonania zgwałcenia. Ostatecznie, postawiony akt oskarżenia zarzuca jej uprawianie z poszkodowanym seksu oralnego bez jego zgody.” Koniec wiadomości
I już moja przybrudzona, męska wyobraźnia zaczyna pracować.
Bo w zasadzie o co chodzi? O co chodzi?
Po pierwsze - W którym kierunku poszedł ten seks oralny jeżeli gwałcącym,  o przepraszam, gwałcącą jest kobieta?
Po drugie - Dlaczego ze zgłoszeniem faktu ofiara czekała tak długo?
I po trzecie -  Zupełnie nie wiem dlaczego, przypomina mi się rysunek Andrzeja Mleczki. Na tle płonącej wioski odbywa się rozmowa dwóch Wikingów, ojca i syna.
 Ojciec mówi:
- Tyle razy mówiłem Ci gówniarzu – najpierw gwałcić i rabować, a dopiero później palić.

8 komentarzy:

  1. Cześć Antoni
    Jesteś w formie, post super. Tylko z tym sikaniem na siedząco nie mogę się zgodzić. Na siedząco sikało się drzewiej, jak się było młodym, a czynność ta wykonana na stojąco groziła zmoczeniem ściany za kiblem na znacznej wysokości. A skierować w dół się nie dało. Z właściwym sobie bufoństwem i narcyzmem muszę wspomnieć że i teraz jeszcze czasem muszę siadać, ale jakoby rzadziej. Dużo rzadziej ;))). Pozdrawiam i tak trzymaj. JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle nie uwzględniłem wszystkich aspektów. Dobrze że jesteś, Jerry
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Faceci rozmawiają o bananowych ciastach i parówkach z piekarnika? Świat się kończy... Miała rację Danuta Rinn w swoim śpiewnym zawołaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spójrz na to inaczej Bet. Faceci też mają ludzką twarz. Tylko ciiii, bo zdradzam tajemnice płci. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Kobieta wybiera samochód facetowi??? Świat zwariował? Sobie wybiera. I mówi z pogardą - "ten Twój suzuk, kompletnie nie ma odejścia. Moja mazdeczka to dopiero ma kopa!:)))" Cytuję siebie:))) Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę rodzinne zamiłowanie do japońskich marek.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. ...ależ stereotypy :) w komentarzach również...ha ha. Ja tam lubię i do knajpy i porozrabiać i ugotować i przytulić i pomalować...rozckliwić się i zakląć:)Prowokacja! Uściski od Ani:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że prowokacja, ale podparta prawdziwymi materiałami

      Pozdrawiam

      Usuń