- Miałem sen, piękny sen – te słowa
przeszły do historii tak samo jak te o kroku człowieka, co to dla
niego niewielki a dla ludzkości ogromny.
Ileż ja wykonałem tych małych kroków
w życiu i co? I ludzkość zupełnie nie jest mi wdzięczna. Kiedy
jednak analizuję przyczyny, wychodzi mi, że problem tkwi w podłożu.
Moje było niewłaściwe. Jako rolnik amator wiem dobrze ile zależy
od właściwego podłoża.
Ale choć na chwilę chcę oderwać się
od pracy na roli, na niwie czy jak kto woli w ogródku. żeby
powrócić do snu co na wstępie. Wszystko to nie w związku z
ostatnią zmianą czasu i krótką nocką, tyko ze snem w znaczeniu
marzeń, bo o to doktorowi Kingowi przecież chodziło.
Nic nie robić, nie mieć zmartwień
Chłodne piwko w cieniu pić.
Leżeć w trawie, liczyć chmury,
Gołym i wesołym być.
Chłodne piwko w cieniu pić.
Leżeć w trawie, liczyć chmury,
Gołym i wesołym być.
Nic nie robić, mieć nałogi
Bumelować gdzie się da.
Leniuchować świat całować,
Dobry Panie pozwól nam.
Bumelować gdzie się da.
Leniuchować świat całować,
Dobry Panie pozwól nam.
Pan Bóg nawet by pozwolił ale żona
to już niekoniecznie.
- Trzeba będzie jeszcze przed
świętami...,
- Już pora by zrobić....
- Spójrz jakie to zakurzone po
zimie....
Skąd my to znamy? Z życia znamy, z
życia panie dobrodzieju.
U mnie nie jest to wymuszanie, to
tylko delikatna sugestia by odwrócić kolejność pewnych czynności.
Sam nawtykałem sobie kiedyś do głowy, że wolność to
uświadomiona konieczność, bo z nudów otworzyłem Hegla. No to mi
się musiało naprawdę nudzić.
Teraz popierdzielam z aeratorem czy
glebogryzarką (bo w tym roku jeszcze nie strzygłem trawy) po
ogrodzie, cedząc przez zaciśnięte zęby
„I am free.. Oh, Oh, I am free” *
Najbardziej smakuje mi zimne piwko w
okresie koszenia łąk. Wtedy kiedy chowam kosiarkę na zimę do
garażu, znika mi gdzieś chmielne pragnienie.
Gołym choć w innym znaczeniu też mi
nie wolno być bo cały czas słyszę.
- Dzisiaj idziesz w tym samym swetrze
do pracy? Ja ci go kiedyś schowam, albo wyrzucę – małżonka
artykułuje groźby, w moim mniemaniu prawie karalne.
To jednak dobrze, że prawie robi
wielką różnicę.
Bo po co zmieniać zestaw jeżeli
jeżeli czysty i bez uszkodzeń ? To drugie to może z wyjątkiem
takiego małego fragmentu przy rękawach, ale moim zdaniem to ślubna
wyolbrzymia.
Karawana jedzie dalej więc i ja robię
swoje. Karmię się marzeniami, a dzisiaj zauważyłem w poczcie
mailowej, że ktoś się chce ze mną swymi marzeniami podzielić.
Tak przynajmniej wyglądało to na początku.
„Miałem przyjacielu marzenie...
Wiesz jakie? - Zarabiać pieniądze
i nic przy tym nie robić..”
Jak w piosence,
tylko tam nie potrzeba było kasy. Zastanawiam się skąd ta
poufałość na początku listu? Sam mam niewielu przyjaciół. Z
wyboru.
„I prawie się ono kolego spełniło
…
Prawie, jak w
reklamie czyni wielką różnicę. Teraz kolega? I kolega u mnie nie
zostaje się tak od pierwszej linijki.
„Niemieccy uczeni stworzyli
program do gry na giełdzie”.
Niemiecki to
sugeruje, że solidny. Poczułem próbę manipulacji moim umysłem.
Błysło światełko ostrzegawcze.
„Ten program to sztuczna
inteligencja, która analizuje rynek i podejmuje tylko prawidłowe
decyzje..
Tylko prawidłowe!”
A wydawało mi się,
że taki elektroniczny mózg podejmuje decyzje logiczne.
Niestety gdy w grę
wchodzą pieniądze nie zawsze opłaca się robić to co powszechnie
uważamy za logiczne.
„Człowiek potrzebuje snu,
jedzenia a maszyna wręcz przeciwnie. Program przez 24 godziny na
dobę śledzi notowania i analizuje rynek...Gdy tylko dostrzega
możliwość pomyślnego działania - handluje i przynosi zysk...”
Prawie w to uwierzyłem, ale jak
napisałem - prawie czyni wielką różnicę.
„W przypadku gdy analiza budzi
wątpliwości - program nie dokonuje kupna na giełdzie..”
Na logikę rodzi
się pytanie - To gdzie wtedy kupuje?
„Rozumiesz??? - On podejmuje tylko
100% pewne operacje na giełdzie!
Inwestujesz 100-500 euro i wracasz
do swoich zajęć..
A program zarabia na ciebie...”
Rozumiem, Ich
verstehe. Może być i verstehe.
Nie podają skąd
wziąć i gdzie wrzucić do maszyny kasę ani za ile trzeba kupić
ten solidny niemiecki program. W cenie programu tkwi pewnie sekret
tego maila do mnie.
„Spiesz się póki handel przy
pomocy programów nie jest zabroniony.”
Powiało mi
kodeksem, a już się łamałem.
„Chcesz zarobić?”
Przydałoby się
chociaż nie mam wielkiego parcia w tym kierunku.
„Spiesz się!”
Uczyli mnie dłuższej wersji –
spiesz się powoli.
No panie Stanisławie Kowalski, Przykro
mi ale ja się na to nie załapię.
Zasoby finansowe nie pozwalają na
inwestowanie, natomiast jako tako idzie mi gospodarowaniem tym co
regularnie ( dzięki Bogu ) spływa na konto.
A propos konta. Uwierzyłem ostatnio,
że powinienem zmienić hasło do konta. Ba, powinienem robić to
regularnie, wykorzystując wszelkie nietypowe znaki z klawiatury.
Lata świetlne nie zmieniałem zestawu
liter i cyfr, to się i złamałem.
Nowe, wypasione hasło zablokowało mi
przy trzecim użyciu możliwość wejścia na konto, ponieważ co się
później okazało, klawiatura informatyka zmieniła mi się na
klawiaturę maszynistki i trzy razy wpisałem jakieś głupoty.
Niezbędna okazała się wizyta w banku
i dwie kolejki. Kocham internetowe banki bo omijają mnie tłoki sali
operacyjnej, ale jak mus to mus.
Po odstaniu w pierwszej kolejce
dowiedziałem się, że te sprawy załatwia się gdzie indziej. Gdzie
indziej było dobrze ukryte i nie ja jeden odstałem swoje na próżno.
Nie będę opisywał kontaktu z
pracownicą, bo banki powodują alergie z pewnością nie tyko u
mnie.
W efekcie konto działa i pozostaje
tylko czekać na regularne wpływy. W zasadzie nie wiem dlaczego
używam liczby mnogiej skoro przelew dostaję z jednego źródła.
Przecież nie mówi wzwody tylko wzwód.
Od pewnego czasu jestem tego prawie pewien.
Przedtem byłem człowiekiem czynu ,
teraz jakby więcej czasu na śledzenie subtelności języka.
W zasadzie to powinno się mówić
erekcja, ale kto tak mówi?
Nikt tak nie mówi. Nasz
niekonsekwentny język, aktem erekcyjnym nazywa coś całkiem
innego.
Może i dobrze, bo wyobrażacie sobie
sytuację w biurze, przy porannej kawie. gdy jeden z kumpli chwali
się drugiemu.
- Skorzystałem z pięknych
okoliczności przyrody i tego, że żona obudziła się dobrym
nastroju by odbyć odbyć z nią akt erekcyjny.
Że nie ma takich rozmów? Oczywiście
że są. Te najciekawsze mają miejsce w damskiej toalecie.
Faceci nie mają aż tak dużej
fantazji więc oczekują od partnerki po wielokroć tego samego.
Tutaj dochodzę do wniosku, że męskie
zamiłowanie po wielokroć do tego samego, spowodowało konsekwencję
w ubieraniu tego samego swetra.
Użyję tego argumentu przy następnej
przepychance o sweter.
Albo i nie. Żona podczytuje tego bloga
więc pewnie nie będę musiał tego powtarzać. Z drugiej jednak
strony, skłonność do powtarzana leży z kolei w naturze kobiecej.
Panowie, ileż to razy usłyszeliście
od swojej kobiety – powtórz to kochanie (z naciskiem na powtórz)
i to bez względu na to jak bardzo staralibyście się za pierwszym
razem.
Nie zamierzam jednak budować na tych
faktach żadnej filozofii. Pomimo kiepskiej pogody
trzyma mnie bowiem w objęciach druga
zwrotka cytowanej na początku piosenki
Nic nie robić, mieć nałogi
Bumelować gdzie się da.
Leniuchować świat całować,
Dobry Panie pozwól nam.**
Bumelować gdzie się da.
Leniuchować świat całować,
Dobry Panie pozwól nam.**
*) Iam free
**)Leniuchować