- Dobra wiadomość - powiedziałem, chociaż nawet gdyby paczka dotarła do mojego mechanika w sobotę to i tak musi czekać do poniedziałku, bowiem wspomniany fachowiec w soboty nie pracuje. Uzbroiłem się w cierpliwość, dokupiłem pieczywa w wiejskim sklepiku i starałem się nie myśleć o dyskomforcie którego przyszło mi doświadczać. Zauważyłem bowiem niepokojące powiększanie się pustej przestrzeni w lodówce i na półkach w spiżarni. Zaczęło brakować to tego, to owego i w sumie zaczęło robić się kiepsko.
Tłumaczyłem cierpliwie żonie, że przesyłka dojdzie pewnie w poniedziałek. Mechanik zrobi miejsce dla naszego auta i założy zregenerowany katalizator co jest już stosunkowo prostą czynnością.
Nie chcę być poniedziałkowym optymistą, ale wtorek to już pewnie jest murowany.
W sobotę wieczorem zadzwonił do mnie syn i w niedzielę rano po raz kolejny pojechaliśmy na stok. Pogoda byłą wspaniała. Lekki mróz i pełne słońce, stok naśnieżony i jak poprzednio umiarkowana liczba narciarzy.
To ciekawe doświadczenie gdy jadąc na kanapie wyciągu masz pod nogami zieloność traw jakby to było już w kwietniu i dopiero pod koniec jazdy wjeżdżasz nad trasę która jest zaśnieżona jak w zimie.

Dobrze się bawiłem i od czasu do czasu pozwoliłem sobie na nieco szybszą jazdę, ale zawsze z respektem do kondycji i dawno nieodświeżanych umiejętności.
W sumie przewróciłem się tylko raz na sam koniec dwunastego zjazdu. Narta ślizgnęła się i aby nie wjechać w oczekujących na wyjazd, po prostu położyłem się na śniegu. To się nie liczy!
Wróciłem zmęczony, ale zrelaksowany i pełen wrażeń.
W poniedziałek odkryłem jeszcze jedną zaletę podróży autobusem. Otóż po drodze mijałem budkę na kształt karmnika.
To punkt wymiany książek z hasłem jak w tytule, wymalowany na boku przyciągał wzrok przez pytajnik umieszczony na końcu.
To punkt Wędrujących książek. Z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich oraz Międzynarodowego Dnia Ziemi w Wieliczce zostały otwarte budki bookcrossingowe – tzw. Punkty Wędrujących Książek, w których od jakiegoś czasu można znaleźć bezpłatne lektury. Celem ich powstania jest wprowadzenie do obiegu jak największej liczby książek, aby nadać im drugie życie. Inicjatorem i pomysłodawcą akcji jest Mediateka – Biblioteka Miejska w Wieliczce. Projekt został zrealizowany we współpracy z Eko-Wieliczka pod patronatem Burmistrza Wieliczki.
Miałem czas zajrzałem do środka. Ideę tych budek książkowych znałem i nawet w mojej wsi stoi taka jedna przy remizie czyli wiejskim ośrodku kultury.
Niestety, proponowany tam repertuar był mocno ukierunkowany. W 80% to były książki związane z religią, a to żywoty świętych, a to myśli papieża, a to... Jakby ktoś sprzątał półki w domu.
Odszedłem wtedy nieco zrezygnowany i do budek nie wracałem.
Tym razem w Wieliczce było o niebo lepiej. Dużo ciekawej i różnorodnej literatury
Lubię grzebać w książkach, a że dodatkowo miałem czas, po chwili znalazłem dla siebie niedużą książeczkę " Rubio" Williama Whartona . Ze stanu książki sądzę, że będę jej drugim czytelnikiem
2. Czytaj na miejscu lub zabierz do domu.
3. Zabierając książkę włóż inną lub oddaj tę samą po przeczytaniu.
4. Szanuj książki.
5. Wkładaj tylko książki w dobrym stanie.
6. Zostaw też coś dla innych.
7. Nie wkładaj słowników, podręczników oraz nieaktualnych książek.
Oby tylko jakiś menel mentalny nie doszedł do wniosku, że dosyć tego dobrego. Choć jest to wspaniała forma dla ludzi gorzej sytuowanych i taka która pozwala by macho wziął książkę nawet w nocy, kiedy kumple nie widzą. Bo w pewnych kręgach obcowanie z książką może być objawem słabości lub obciachu.
Whartona połknąłem w jedno popołudnie. Przy najbliższej okazji zwrócę do budki podwójnie.
We wtorek nie rozstawałem się z komórką, żeby gdy zadzwoni mechanik udać się niezwłocznie do niego po samochód. Kiedy jednak do 16.00 nie miałem wiadomości, zadzwoniłem.
- No przyszedł ten sprzęt - powiedział spokojnie mechanik - W zasadzie to go dopiero rozpakowałem. Będę zakładał jutro lub pojutrze. Będzie na piątek.
Nie wiedziałem, śmiać się czy płakać. Umówiony na naprawę dwa miesiące wcześniej, ponad tydzień w naprawie i końca nie widać.
Dlaczegóż to nie zamontowano mi tego katalizatora ord razu ?
Pewnie są inni równiejsi, którzy czekać nie mogą.
Mimochodem przypomniała mi się scena z warsztatu samochodowego z filmu "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz"
To wspomnienie spowodowało, że zgromadzone ciśnienie uszło. Ja z uśmiechem powiedziałem, że czwartek i piątek to mam zaplanowane bardzo szczegółowo i nie ma tam miejsca na czekanie.
Obiecał się postarać. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa, inaczej rzeczywiście będzie kaplica.