W przepastnych zasobach Internetu
poszukiwałem filmu na niedzielny wieczór.
Coraz częściej korzystam z tego
magazynu wobec wszechobecnej mizerii telewizyjnej. Mając odrobinę
szczęścia, trafić można tu na wartościowy film, dodatkowo
legalnie i bezpłatnie.
Ponieważ nie jestem wzorcem
krakowskiego centusia, od czasu do czasu oglądam również płatne
nowości na tak zwane życzenie.
Niedzielny wieczór, kończący weekend
nie nastraja raczej do oglądania artystycznych spadkobierców
Ingmara Bergmana, zdecydowałem się więc na lżejszy repertuar.
Żona podchodzi do moich wyborów z dużą dawką zaufania, dlatego
czując ciążącą na mnie odpowiedzialność, staram się
wcześniej dowiedzieć co nieco o proponowanym filmie.
Portali filmowych jest też trochę, a
więc nie nastręcza to wielkich trudności.
- A może – przeczytałem opis filmu
- Przewrotna, inteligentna komedia romantyczna, opowiadająca o
różnych odcieniach miłości i związanych z nią niespodziankach
- Gry weselne.
Może to coś w stylu filmu Cztery
wesela i pogrzeb?
Czytam dalej - Gry Weselne" to
historia dziewczyny, która zakochuje się w dniu swojego ślubu.
Heck i Rachel są szczęśliwym młodą parą, planującą rozpocząć
wspólne życie. Lecz w kościele, podczas ceremonii ślubnej, Rachel
nie może oderwać wzroku od nieoczekiwanego gościa weselnego. W
jednym momencie. zaczyna powątpiewać czy Heck jest tym jedynym dla
niej. Oczywiście, nie dowie się tego dopóki nie da temu nowemu
uczuciu szansy. To co następuje potem, to wzruszająca, śmieszna,
czasami gorzka podróż znana każdemu, kto kiedykolwiek był pod
zaklęciem miłości.
Akurat byliśmy świeżo pod wpływem
ceremonii ślubnej, bo pod zaklęciem miłości trwamy od wielu lat,
bez wahania więc nacisnąłem przycisk „odtwarzaj”.
Nie ma się czego wstydzić, oglądam z
żoną komedie romantyczne. Przyznaję się do tego bez bicia, i
pisałem o tej skłonności, przynajmniej w kilku postach. Powiem
więcej - potrafię czasem czerpać z tego przyjemność.
W końcu w tym zwariowanym życiu warto
dać szanse uczuciu, nawet gdy jest ono jak przesłodzona landrynka.
Zresztą, gdy przeglądam wydarzenia świata, potrzebuje czasami
trochę cukru, nawet gdy według wyników badań, mam go w sobie
nadmiar.
A może właśnie to jest powód? Na
zasadzie - swój do swego panie tego.
Sielsko i anielsko. Do czasu gdy
okazuje się, że tajemniczym gościem na uroczystości jest
kwiaciarka Luce, zapewniającą swoimi bukietami plastyczną
oprawę uroczystości.
Dodatkowo okazuje się, że kwiaciarka
jest homoseksualistką.
Panna Młoda uświadamia sobie, że jej
prawdziwą miłością jest Luce.
- No to zafundowaliśmy sobie odważne
i wyzwolone wydarzenie artystyczne – zauważyłem ukradkiem.
- Nooo – powiedziała żona,
tajemniczo przeciągając literę „o”. Z tej skąpej wypowiedzi
wywnioskowałem, że - show must go one. Leci więc dalej, ujęcie po
ujęciu.
Ponieważ męska akceptacja dla
wzajemnej miłości kobiet jest zdecydowanie większa niż dla takiej
samej miłości mężczyzn, bez protestów śledziłem dalsze losy
bohaterów.
W delikatny sposób akcentuję to, co
potwierdzają wyniki badań, a co prosto z mostu walnął pewien
poseł. Za tę wypowiedź usunięto go zresztą z partii.
Polityka, a ja mam ją gdzieś.
Zwłaszcza, że uwagę moją przykuł
inny wątek tego filmu.
Heck to porządny i odpowiedzialny
facet. Zakochany po uszy i przez to gotów do poświęceń w imię
tej miłości. Niestety, młody mąż widzi jak żona oddala się od
niego. Wychodzi z siebie aby ją uszczęśliwić. W pewnej chwili
robi mi się go nawet szczególnie żal.
Żona nie neguje jego dobroci i nawet
postanawia coś z tym zrobić. Ale tym lekarstwem ma być szczerość.
Szczerość cię wyzwoli - mówi
przysłowie, lecz policzek zaboli – brzmi uzupełnienie.
A może chodzi o prawdę ? Tak i
pochodzi wprost z Biblii
Szczerość to w końcu taka prawda co
bardziej boli.
Żeby nie zanudzać - Małżeństwo
rozpada się, a po dramatycznych wydarzeniach i pościgu za ukochaną,
ulicami pełnymi zakorkowanych samochodów. Zwycięża uczucie.
Przytulone dziewczyny z kubkiem herbaty
na ławce w parku i w drugim ujęciu facet, który bez traumy
nawiązuje znajomość w samolocie.
Po pierwsze, skąd ta herbata w parku?
Po drugie, tak szybko zapomina się o
wielkiej miłości?
Scena jak i cały film jakby
wyreżyserowana przez kobietę, ale reżyser jest mężczyzną.
Sprawdziłem.
Kiedy pojawiły się końcowe napisy,
zapytałem żonę:
- I jakie są Twoje wnioski?
- Film z przesłaniem, że warto
podążać za uczuciem bez względu na to co cię wiąże.
- Ja znalazłem tu inną prawdę –
odpowiedziałem nie pytany.
- Jaką?
- Na gówno komu są dziś potrzebni
porządni ludzie.
Trochę nostalgicznie zrobiło się nam
w ten niedzielny wieczór, pomimo użycia słowa - gówno, a miało
być lekko i zabawnie.
Spojrzałem jeszcze raz w opis filmu.
Komedia, dramat, romans, czyli dla każdego coś innego.
Czy zachęcam do oglądania filmu?
Każdy ma swój swój gust, swoją
mądrość, swój poziom akceptacji dla ludzkich zachowań.
Tylko Internet mamy globalny.