Kiedy wszystko było już przygotowane do wydawania, Starsi wpadli, zjedli, i opowiedzieli o plenerze malarskim we Włoszech. W plenerze tym uczestniczyła małżonka syna, albowiem odkryła w sobie zapał twórczy.
Na koniec wizyty otrzymaliśmy torbę z prezentami z podróży. Jakimiś włoskimi przyprawami i tajemniczą kopertą.
Po otwarciu okazało się, że to bilety do Teatru Słowackiego na sztukę - Proszę Państwa, Wyspiański Umiera.
W pierwszej chwili nie oszalałem ze szczęścia. Oczami wyobraźni widziałem te tłumy uczniów ze szkolnych wycieczek i patetyczny nastrój.
Skoro jednak mieliśmy już te bilety to czemóż nie skorzystać z okazji by odwiedzić elegancki garniturowy teatr ? Napisałem garniturowy, bo do Słowackiego nie odważę się iść inaczej ubrany.
Przyzwyczajenia z młodości pozostają nadal w mocy. W końcu Słowacki i Stary to takie Narodowe Świętości.
Moja żona martwiła się trochę o moją garderobę. Ostatnio, na spektakl Piaf nie udało jej się wsadzić mnie w marynarkę i wystąpiłem na sportowo. Odniosłem wrażenie, że hala Ice Areny i repertuar nie nakładają na mnie takiego obowiązku.
Tu nie miałem wątpliwości.
Przyznam bez bicia, że korzystam z dostępności wiedzy która znajduje się w Internecie i trochę o tym spektaklu poczytałem.
Po pierwsze reżyserem spektaklu jest Agata Duda Gracz, co napawało mnie pewną nadzieją. Reżyserka wychowywała się w domu w który kpiono z owej narodowej powagi. W obrazach Jerzego Ojca widać doskonale. Jak wyrosło się w takiej atmosferze, to może, może...
Agata Duda Gracz jest również autorką tekstów, scenografii i kostiumów
Jak napisał na swojej stronie sam Teatr :
"- Nie jest to jednak opowieść o umieraniu, tylko o życiu. O bufonadzie, egoizmie, zazdrości, okrucieństwie i o pysze. Ale też o marzeniach, sztuce i o miłości. Nasze przedstawienie nie jest laurką dla Czwartego Wieszcza.
Ostatnia noc życia Wyspiańskiego. A może ostatnia chwila? Miejscem akcji jest jego głowodusza. Przestrzenią – scena i widownia Teatru Słowackiego. Tego samego, gdzie po raz pierwszy wystawił swoje Wesele i Wyzwolenie, którego chciał zostać dyrektorem. Ale nie wyszło, bo „oni” wybrali „tego nadętego Solskiego”. O „onych” też będzie dużo. O „onych” którzy skrytykowali, odmówili, zabrali, nie zapłacili, zazdrościli i jeszcze na końcu pokłócili się o podział kosztów jego pogrzebu. Wszystkie postaci, które pojawią się na scenie mają swój pierwowzór w przeszłości bądź teraźniejszości. W przeciwieństwie do zdarzeń, które z pewnością nie miały miejsca.
W tym ostatnim momencie życia, kiedy wyobraźnia zastępuje rzeczywistość, po Wyspiańskiego przychodzi jego zmarła wiele lat wcześniej matka. I prowadzi go niczym Wergiliusz przez przestrzeń między życiem a śmiercią, gdzie – tak jak na scenie – wszystko jest możliwe."
Akcja sztuki jak wspomniano dzieje się na scenie, na którą na początku spektaklu aktorzy zapraszają widzów, aby z bliska zobaczyć to łoże śmierci Wyspiańskiego i wejść w sztukę. Scenografia jest skromna, można powiedzieć ascetyczna. Zaraz potem akcja przenosi się na widownię gdzie wśród widzów krążą aktorzy, a chwilami wypowiadają swe kwestie nawet z teatralnych lóż. Trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Powiem szczerze, nie jest to laurka dla Wyspiańskiego. Poruszane są sprawy bolesne. Rywalizacja twórców z wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami, czy relacje tytułowego bohatera z wiejską żoną Teosią. Ciekaw jestem co by powiedział o tej sztuce Tadeusz Żeleński Boy znany ze swych działań na rzecz odbrązawiania historii ? Czy ta sztuka nie byłaby zbyt nowoczesna dla jego, otwartego przecież umysłu? Może nie.
Sztuka ze wszech miar "krakoska" Tutejsze klimaty i osoby. Kogóż tu widzimy na scenie, by wymienić tylko najbardziej znane postacie.:
Helenę Modrzejewską, Wandę Siemaszkową, Lucjana Rydla, Józefa Mehoffera, Jana Matejkę, Tadeusza Kantora, Krystiana Lupę, Ludwika Solskiego, Jerzego Grzegorzewskiego,
Być może natłok tych postaci spowodował, że niektóre z wątków zostały ledwo dotknięte, bo ileż można wcisnąć do spektaklu który trwa półtorej godziny ?
Ciekawostki to, że trakcie sztuki aktorzy ustawiają się w żywe obrazy, a Reżyserka ułatwia nam zagadkę wyświetlając powyżej tytuły obrazów.
Wątków aktualnych, poza postaciami nie brakuje. Oto aktorzy rozpatrując historię choroby wenerycznej Wyspiańskiego ogłaszają ze sceny, że Kraków jest miastem wolnym od syfilisu.
Odważnym jest scena kiedy Wanda Siemaszkowa pyta Wyspiańskiego po co napisał "Wyzwolenie" i o czym ono dokładnie jest ? Następnie robi test, zwraca się z pytaniem do publiczności. Twierdząc, że widzowie to inteligentni ludzie skoro przyszli do teatru, pyta - Czy ktoś z Państwa wie o czym jest Wyzwolenie ? Widownia rozświetla się, ale ani jedna ręka nie podnosi się do góry.
Czas w teatrze szybko zleciał, odbiór przerywany śmiechem. Był to jednak śmiech gorzki zmuszający do przemyśleń.
A teraz organizacyjnie.
Winda wywiozła żonę po schodach i tylko pojazd do samego budynku był usytuowany z boku.
Najgorszą zaś rzeczą było dojechać pod sam teatr. Wszędzie wokół strefy bez samochodów, lub ze znacznym ich ograniczeniem. Dawno nie byłem w tej okolicy samochodem a więc czułem się jak prowincjusz. Lubicz Podwale jednokierunkowe a znaki kierowały nas w ten sposób, że oddalaliśmy się od teatru, zamiast do niego dojeżdżać. Nawigacja nie była tu wcale pomocna, ponieważ sugerowała, aby zostawić samochód na poboczu i dojść pieszo. Dawanie dobrych rad nic nie kosztuje, nawet nawigację.
Przyznam szczerze i niech to zostanie między nami, ale w pewnej chwili zdesperowany godziną " nie zauważyłem" kilku znaków drogowych i w ten sposób dojechałem na miejsce. Już na ostatnich metrach widziałem patrole straży miejskiej oprawiających nieostrożnych kierowców.
To była najciemniejsza chwila wieczoru.
Mądry powie, jedź tramwajem, ale w naszej sytuacji nie możemy sobie na to pozwolić.
Reszta była perfekcyjna.
Po powrocie do domu, choć to już była późna godzina, uczciliśmy udany wieczór kieliszkiem Shiraza.
Tyle mówią o udanych prezentach, a ten nasz był nad wyraz udany.
Wracając koło budynku Opery Krakowskiej, żona wyraziła życzenie wizyty i tutaj.
W końcu Emeryci Wolne ptaki,




















