W życiu piękne są tylko chwile.
I kto to mówi ? Facet zadowolony ze swojego życia?
W dalszym ciągu nie zamierzam narzekać na nie. Są jednak chwile, które błyszczą niczym brylant na palcu pięknej pani siedzącej w loży narodowej opery. Wspaniały żyrandol rozświetla wnętrze, a światło przenika ten szlachetny kamień, powodując, że przez chwilę brylant żyje swoim życiem, Promieniej i błyszczy cudzym światłem, stanowiąc cudowny przykład symbiozy.
Tak jest i z naszym życiem Kiedy zagrzejemy się w blasku cudzej sławy, wtedy i nasze życie wydaje się lepsze i pełniejsze, ale po kolei.
Zaczęło się to parę miesięcy temu, kiedy wraz z żoną obchodziliśmy imieniny. Tak się złożyło, że obchodzimy te nasze imieniny dzień po dniu. Robimy wtedy jedno wspólne przyjęcie. Kiedyś to wychodziły z tego bale, a dla niektórych i balety, teraz pokornie oddajemy ten czas najbliższym. Imieniny to w Małopolsce rzecz ważna i o tyle istotna, że Facebook nie przypomni o imieninach tak jak przypomina o urodzinach, wymuszając składanie życzeń. Tutaj możliwość nietrafienia we właściwego solenizanta jest z reguły duża.
Nasze dzieci trafiły bezbłędnie, w końcu jeden utrwala to sobie od ponad czterdziestu lat drugi od trzydziestu pięciu. Był czas zapamiętać.
Wraz z życzeniami idą prezenty, a że według naszej miary jesteśmy skromni prosimy aby były one symboliczne. W naszym rozumieniu słowa symboliczne to znaczy skromne.
W tym roku od młodszych dzieci i w wnuczki otrzymaliśmy kopertę a w niej :

Teraz wystarczyło już tylko poczekać pół roku.
Można by posiłkować się Fredrą, unikając oczywiście pewnych wyrazów :
Prędko, prędko baśń się baje, lecz nie prędko rzecz się staje
baśń się baje, czas ucieka, Ojciec z Matką "Dżemu" czeka
Te bilety są na płytę, tam doznania znakomite
Taki powrót do młodości, porozciąga wszystkie kości.
Rzeczywiście Dzieci kupiły nam bilety na płytę, aby przypomnieć sobie dawne dobre czasy.
Pokiwany się więc trochę droga Żono.
W końcu nadszedł długo oczekiwany piątek 25 października, a my z ponad półgodzinnym wyprzedzeniem pojawiliśmy się w Tauron Arenie.
Wszędzie widać stan podwyższonej ostrożności. Przy wjeździe na parking sprawdzono nam bagażnik, ale ze względu na żonę nie płaciliśmy za parkowane i mogliśmy się zatrzymać bardzo blisko wejścia.
Widząc jak pcham wózek rozpięto bariery i młodzi ludzie wpuścili nas bocznymi drzwiami.
I tu nastąpi chwilowe załamanie tej hura opowieści.
Nie mogliśmy znaleźć wejścia na płytę Tauron Areny. Podeszliśmy więc do informacji i tu po dłuższych ustaleniach okazało się, że wózki mają zakaz wjazdu na płytę.
Czasy się jednak naprawdę zmieniły i nie spuszczono nas po przysłowiowej brzytwie. Wskazano nam sektor który miał część przystosowaną do specjalnych wymagań. Było więc kilka stanowisk z fotelem dla opiekuna i miejscem na wózek obok.
Ze trzy osoby odprowadziły nas na miejsce, odrzucając propozycję dopłaty do biletów.
Wszystko to młodzi i chętni do pomocy ludzie, a tak źle mówi się o pokoleniu Z. Od jakiegoś czasu mówię, że ten kraj się zmienił i dalej zamierzam tak twierdzić.
Ja się chyba też zmieniłem, bo zamiast starego zgorzkniałego piernika zmieniam się w uśmiechniętego i wdzięcznego za miłe gesty, seniora.
O godzinie 19.40 pogasły światła i zaczął się wyczekiwany koncert
Było sporo rówieśników, ale i trochę młodszych ludzi Niektórzy ciągnęli za ręce dzieciaki, co z mojego punktu widzenia dobrze rokuje na przyszłość.
Dżem to Polski zespół muzyczny grający muzykę z pogranicza rocka i bluesa który założono w 1973 roku. Zaliczany jest do najważniejszych zespołów w historii polskiej muzyki rockowo-bluesowej.
Już w grudniu 1973 roku do zespołu dołączył jako wokalista Ryszard Riedl
Historię Ryśka Riedla znają chyba wszyscy choćby przez film "Skazany na Bluesa".
Wiemy więc, że niczym rak zżerał go nałóg. W drugiej połowie lat 80tych, Riedl stopniowo oddalał się od zespołu popadając w nałóg narkotykowy, przez co choćby w 1986 i 1987 roku grupa koncertowała z Tadeuszem Nalepą
Riedl z różnym zaangażowaniem wynikającym z choroby koncertował z Dżemem do swojej śmierci w 1994 roku.
W tak zwanym międzyczasie zespół stał się legendą.
Od 2024 roku funkcję solisty pełni syn Ryszarda Riedla 47 letni Sebastian Riedl. Trochę więc z Ryśka mieliśmy.
Sebastian doskonale radził sobie z repertuarem ojca. W końcu W 2000 zajął drugie miejsce w plebiscycie miesięcznika „Twój Blues” w kategorii najlepszy wokalista bluesowy
Były więc hity :
Harley mój
Złoty paw
W życiu piękne są tylko chwile
Whisky moja żono
List do M
Czy w końcu Sen o Victorii
Może przekręciłem którąś z nazw, ale pamięć do tekstów mam, do tytułów mniejszą .
Nagrałem kilka fragmentów piosenek, Tak tylko by zapamiętać atmosferę
Na koniec pozwalam sobie załączyć Ryśka Riedla w klubie REMONT, śpiewającego "W życiu piękne są tylko chwile". To z You Tube więc można posłuchać w całości.
Wróciliśmy do domu przed 23.00 zadowoleni, a nawet szczęśliwi. Najbardziej jednak zadowolona wydawała się nasza suka, która nie jest przyzwyczajona do tego, że znikamy z domu w takich godzinach.W sumie dla nas to też było pewne zaskoczenie


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz