Ten tekst w jakiś niezrozumiały sposób
przeleżał się u mnie w roboczych ze dwa miesiące.
Pewnie dlatego, że robiłem coś innego.
- Czas na tę tablicę - powiedziałem kiedyś, a było to w czasie wizyty rehabilitanta. Fizjoterapeuta mojej żony jest już jak członek rodziny, pojawiając się u nas każdego tygodnia od ponad dziesięciu lat.
- Jaką tablicę ? - spytał jako ojciec trójki dzieci w tym syna starszego o jakiś miesiąc od naszej wnuczki.
- Manipulacyjną - odparłem ze znawstwem.
- Piszę się na taka jedną - natychmiast złożył zamówienie - w rozliczeniu mogę zaproponować domek dla lalek, duży drewniany w idealnym stanie.
Przyjąłem zamówienie.
- To się nawet dobrze składa - powiedziałem po wyjściu terapeuty - stare powiedzenie mówi, że jak się buduje domy to według takiej zasady:
Pierwszy dla wroga, drugi dla przyjaciela a dopiero trzeci dla siebie.
Ja zrobię pierwszy dla przyjaciela, a drugi dla wnuczki.
- A dla wroga ? spytała jak zwykle przenikliwa żona
- Z całym szacunkiem ale ja nie mam wrogów
Jak postanowiłem tak uczyniłem
Kupiłem sklejkę ( cholernie teraz droga) i elementy do zamocowania.
W mądrych testach doczytałem, że większość tablic manipulacyjnych prawnie polecana jest od 3 roku życia. Jednak duża część rodziców kupuje je już na roczek i ten czas uważa za najlepszy. Tablica manipulacyjna to niemal obowiązkowy prezent na pierwsze urodziny.
Tablica manipulacyjna to połączenie zabawy i nauki – produkt, który inspiruje do odkrywania i majsterkowania, rozwija zmysły oraz sprawia ogromną radość.
Na podkład z drewna przykręca się to czym można kręcić, przestawiać i szarpać.
Zainstalowałem tam między innymi zamek, zasuwkę, haczyk, ale też koła zębate, zegar, liczydło oraz sznureczki z koralikami. Do tego oświetlenie tablicy z przeznaczonym do tego wyłącznikiem. Zamek błyskawiczny, a nawet telefon z klawiaturą Jest też dzwonek rowerowy oraz cymbałki by rodzicom było miło i rodzinnie.
Pierwszą tablicę zamieniłem na domek. Z pozytywnych recenzji naszego znajomego wynika, że mały preferuje cymbałki bo można się w nie tłuc bez ograniczeń.
Pierwszy dla wroga, drugi dla przyjaciela a dopiero trzeci dla siebie.
Ja zrobię pierwszy dla przyjaciela, a drugi dla wnuczki.
- A dla wroga ? spytała jak zwykle przenikliwa żona
- Z całym szacunkiem ale ja nie mam wrogów
Jak postanowiłem tak uczyniłem
Kupiłem sklejkę ( cholernie teraz droga) i elementy do zamocowania.
W mądrych testach doczytałem, że większość tablic manipulacyjnych prawnie polecana jest od 3 roku życia. Jednak duża część rodziców kupuje je już na roczek i ten czas uważa za najlepszy. Tablica manipulacyjna to niemal obowiązkowy prezent na pierwsze urodziny.
Tablica manipulacyjna to połączenie zabawy i nauki – produkt, który inspiruje do odkrywania i majsterkowania, rozwija zmysły oraz sprawia ogromną radość.
Na podkład z drewna przykręca się to czym można kręcić, przestawiać i szarpać.
Zainstalowałem tam między innymi zamek, zasuwkę, haczyk, ale też koła zębate, zegar, liczydło oraz sznureczki z koralikami. Do tego oświetlenie tablicy z przeznaczonym do tego wyłącznikiem. Zamek błyskawiczny, a nawet telefon z klawiaturą Jest też dzwonek rowerowy oraz cymbałki by rodzicom było miło i rodzinnie.
Pierwszą tablicę zamieniłem na domek. Z pozytywnych recenzji naszego znajomego wynika, że mały preferuje cymbałki bo można się w nie tłuc bez ograniczeń.
Znajoma której podesłałem zdjęcie stwierdziła, że jest to zestaw instruktażowy - mały włamywacz. Coś w tym jest.
Mała operowała wtyczką, liczydłem i sznureczkami z koralikami Była tak energiczna w tym działaniu, że wspomniana tablicę musiałem przytwierdzić na stałe do ściany. Jet to ulubione centrum rozrywki do którego wraca co chwila, po to tylko by przekręcić zameczek, lub przestawić koraliki w liczydle. Potem wraca do innych prac, by znów za chwilę powtórzyć czynności tak jakby ktoś wyznaczył jej te zadania.
Tak wyglądała ta tablica zaraz po wykonaniu
O czasu gdy mała stała się aktywna, wychodzi na to, że bardzo interesuje się techniką.
Moja żona mówi do niej - Pani inżynier.
Do mnie zaś - myślę że nasza wnuczka nie będzie się bawić lalkami, będzie raczej towarzyszyć Ci w warsztacie.
Nie mam nic przeciwko takiemu obrotowi sprawy.
Wracając jeszcze do tytułowej tablicy.
Kiedy skończyłem ja robić i wyprostowałem plecy, żona spytała - Ciekawa jestem co powie syn gdy ją zobaczy ?
On powie - A domek ogrodowy już robisz? - odpowiedziałem z pewnością w głosie.
Kiedy pokazałem tablicę wnuczce, żona spytała syna - No i co?
- Fajnie, a domek ogrody kiedy robisz ?
Prorok jaki ze mnie czy co?
Mała operowała wtyczką, liczydłem i sznureczkami z koralikami Była tak energiczna w tym działaniu, że wspomniana tablicę musiałem przytwierdzić na stałe do ściany. Jet to ulubione centrum rozrywki do którego wraca co chwila, po to tylko by przekręcić zameczek, lub przestawić koraliki w liczydle. Potem wraca do innych prac, by znów za chwilę powtórzyć czynności tak jakby ktoś wyznaczył jej te zadania.
Tak wyglądała ta tablica zaraz po wykonaniu
O czasu gdy mała stała się aktywna, wychodzi na to, że bardzo interesuje się techniką.
Moja żona mówi do niej - Pani inżynier.
Do mnie zaś - myślę że nasza wnuczka nie będzie się bawić lalkami, będzie raczej towarzyszyć Ci w warsztacie.
Nie mam nic przeciwko takiemu obrotowi sprawy.
Wracając jeszcze do tytułowej tablicy.
Kiedy skończyłem ja robić i wyprostowałem plecy, żona spytała - Ciekawa jestem co powie syn gdy ją zobaczy ?
On powie - A domek ogrodowy już robisz? - odpowiedziałem z pewnością w głosie.
Kiedy pokazałem tablicę wnuczce, żona spytała syna - No i co?
- Fajnie, a domek ogrody kiedy robisz ?
Prorok jaki ze mnie czy co?
A co to za domek ogrodowy ma być, też jako zabawka dla dziecka? Na filmach amerykańskich widuję takie domki instalowane na drzewach więc czeka Cię praca na wysokości:)
OdpowiedzUsuńZaprezentowana tablica jest super! Brawo dla Dziadka:)
Domek na palach taki dla dzieci 2 m x 1,50 m ze schodkami i zjeżdżalnią
UsuńKiedy przeczytałam, że na tablicę zakupiłeś sklejkę, to od razu miałam obawy, czy nie będzie za lekka. Oglądając zdjęcie, mój niepokój wywołało gniazdko z wtyczką(jak rozumiem oświetlenie tablicy), ale przypomniało mi się, że mój syn wlazł pod stół i włożył do gniazdka(niezabezpieczonego) śrubokręt. Natomiast przedmioty umieszczone na tablicy są jak najbardziej wyśmienite. Ja z pojęciem tablicy manipulacyjnej zetknęłam się przypadkowo w jakim amerykańskim filmie, gdzie taką tablicę bohater zrobił dla swojego dziecka. Teraz markety budowlane oferują całe place zabaw do montażu w ogrodzie, w zestawie bywają też domki. Pozdrowienia dla Rodzinki, a szczególne uściski dla najmłodszej bohaterki.
OdpowiedzUsuńgniazdko atrapa, wtyczka na sznurku też atrapa, wyłącznik rzeczywiście włącza światła które są zasilane dwoma bateriami typu paluszek. Wszystko więc bezpieczne. Sklejka o grubości 1,5 cm jest ciężka, poza tym ma podpory i dodatkowo jest przykręcona do ściany
UsuńJestem zachwycona tą tablicą. Szkoda, że nie wiedziałam o takim pomyśle wcześniej. Doskonała, można dopinać do niej pudełka do otwierania, półeczki, a zdejmować te, z których wyrosła. Fantazja, sama bym się pobawiła. Gratulacje! Jak dobrze mieć takiego Dziadzia.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Ktoś mądry powiedział - mieć wnuki to nie problem, być dziadkiem to wyzwanie. Próbuję więc sprostać.
Usuńtablica super!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWspaniały pomysł na pierwszą rocznicę wnusia czy nawet jak u mnie prawnusia czy prawnusi. Zapamiętam - tablica manipulacyjna.
OdpowiedzUsuńMoże być.
UsuńPrzerabialiśmy i tablicę i domek w ogrodzie, teraz są króliczki i ich świat, znajoma przywiozła z Francji, tam są bardzo popularne, trzy figurki i trochę akcesoriów, okazało się, że one muszą mieć wyposażony domek w którym nawet kartony i kubki na mleko są z tej serii, nie mówiąc o samochodzie czy kamperze.
OdpowiedzUsuńOdpowiedni marketing wmówi nam każdą potrzebę
UsuńFajnie to zrobiłeś, ale zacząłem się zastanawiać czym manipulowaliśmy w tym wieku z braku takowych tablic. Czytałem gdzieś, że na szczęście przed wojną dzieciak dostawał tzw waczek (nazwa śląska) czyli szmatkę z cukrem i to musiało zastąpić i tablicę i smoczek, a często też mleko. Pozdrawiam JerryW_54
OdpowiedzUsuńDodawano do takiego waczka również maku, aby sny były szybkie i kolorowe. Później też nie było już kolorowo. Jak już byłem większy bawiłem się spiralami, które były odpadem po toczeniu metali w pobliskiej szkole zawodowej. Przegrzane ścinki mieniły się wszystkim kolorami tęczy. Dodatkowo świszczały jak kręciło się nimi nad głową . Oczywiście takie ostre jak nóż skrawki, boleśnie raniły dłonie, ale kto by się tym specjalnie przejmował.
UsuńŚwietna rzecz. Jestem pełen podziwu dla pomysłu, a także jakości wykonania. U mnie zwykle na pomysłach się kończy, bo do wykonania nie mam cierpliwości.
OdpowiedzUsuńMam długą listę prac do zrobienia i robię. Ta lista cały czas ewoluuje i sprawy zamieniają się pozycjami. W efekcie tego ruchu jedne rzeczy sa zrobione szybko a inne czekają od czasu jak się tu wprowadziłem czyli ponad 10 lat. Samo życie.
Usuń