22 sierpnia 2018

Urzędnicy Pana B

W serialu "17 mgnień wiosny" ( kto to jeszcze pamięta?) niejaki Stirlitz czyli radziecki szpieg w mundurze niemieckiego oficera, gromadzi co rusz jakieś informacje które opisuje kategorią - materiał do przemyśleń.
Codziennie media podrzucają mi niczym Stirlizowi  taki materiał do analizy.
Oglądając dzisiaj wykaz najważniejszych wiadomości na Onecie zauważyłem, że wykaz ten może być świetnym materiałem do przemyśleń.
Do przemyśleń w jakim miejscu znalazł się obecnie polski Kościół.

 
A mówią, że to my jesteśmy Kościołem. Św. Paweł mówi do ochrzczonych, że staliśmy się „domownikami Boga”.
Być może w tym tkwi tajemnica trudnych relacji bo wiadomo, że liczymy się z obcymi a domowników można traktować byle jak. Oni nie maja innego wyjścia. 
Ostanie czasy pokazuję jednak, że mają.
Oczywiście zarzut nie dotyczy samego Szefa a jedynie jego urzędników.
Sojusz tronu z ołtarzem zacieśnia się, stąd w niedzielne przedpołudnie sączy nam się do ucha ideologię, a w zamian pozwala na swobodne nie liczące się z nikim działania. O działaniach nielicujących z funkcją duszpasterza już nawet nie wspominam. Zresztą o urzędnikach Pana B czytałem już tak dużo, a pomimo to moja teściowa kończy wszystko stwierdzeniem, że nie chodzi do kościoła dla księdza.
Ciekam jestem czy tego samego zdania są piłkarze ze zlikwidowanego klubu i zaoranego boiska. A przecież przyjmując przywołaną wcześniej retorykę to boisko jest miejscem wypoczynku i integracji Kościoła właśnie.
W czasie ostatniego święta jeden z prominentnych urzędników kościelnych poddawał wątpliwość sytuację gdy w Państwie świeckim traktuje się Konstytucję przed Pismem Świętym.   
Nie rozumiem tego porównania bo jest ono jakąś pokraczna paralelą.
Sama zaś wypowiedź biskupa stoi w kontrze do słów jego bezpośredniego przełożonego czyli Prymasa.
Poza tym już dwa tysiące lat temu Chrystus odpowiedział na taką wątpliwość mówiąc, że co boskie bogu a co cesarskie cesarzowi.
Czyżby urzędnicy Pana B nie uważali na tych lekcjach?

 

  
  

4 komentarze:

  1. Dorota Osińska "Urzędnicy Pana B"
    Więc - póki żyję, myślę, czuję -
    niech ręka Boska broni mnie
    przed pychą i nadgorliwością
    Twych urzędników, Panie B.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież to w K`Lechistanie staje się normą. Mnie na przykład wczoraj zabroniono przez 3 miesiące korszystać z Youtube za "naruszanie" czegoś tam - dość już dawno...
    Wyjaśniono przy tym łagodność "wyroku" tym, że to "po raz pierwszy" i poinformowano, że po trzech miesiącach zakaz zostanie zdjęty, jeżeli kliknę opcję "Zgadzam się". Nie kliknąłem.
    Dowód naruszania zamieszczam.

    https://www.youtube.com/watch?v=SSfkKkgl4mc

    P.S. A zbrodniczy filmik mimo zdjęcia go - dalej istnieje w przestrzeni internetowej. Burdel to czy agencja towarzyska?

    A z K`L

    OdpowiedzUsuń
  3. To Pismo jest tak święte jak jego wzmiankowany orędownik.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Adrian" vulgo "Budyń" zwany przez coraz mniej licznych "Prezydentem" gorąco dziękował mieszkańcom IRLANDII, władzom IRLANDZKIM za przjęcie podczas II wojny światowej dzieci polskich. Wystąpienie to zostało jednak źle [wręcz szyderczo] przyjęte przez społczeństwo NOWEJ ZELANDII oraz władze NOWOZELANDZKIE, bo to tam "Budyń" wybrał sie nawiązywać "stosunki dobrosąsiedzkie"...
    - Czy w powrotnej drodze odwidzi San Escobar, nie wiadomo? A może niech lepiej nie wraca?

    OdpowiedzUsuń