Historia którą opowiadaliśmy sobie lata temu przy piwie, brzmiała następująco:
Pewien facet, zmagał się z kryzysem wieku średniego, rozwiódł się więc ze swoja dotychczasową żoną, by rzucić się w ramiona młodszej. Nowa miłość była tak wielka, że pozostawił w smutku pierwszą żonę jak i dwoje, raczej drobnych jeszcze dzieci. Regularne alimenty załatwiały w jego mniemaniu problem braku ojca.
Pieniądze jak wiadomo wiele ułatwiają, nie załatwiają jednak wszystkiego.
Nowa miłość, nowe małżeństwo i chęć spełnienia się nowej żony jako matki, spowodowały, że nasz bohater prężył się, dwoił i troił, ale do zapłodnienia nie dochodziło.
Trzeba by do doktora. Kiedy kobieta przeszła pozytywnie wszystkie badania, cień niemocy padł na męża.
- Jakże to - dziwił się – ja ojciec dwójki dzieci?
Prawda okazała się bardziej skomplikowana. Okazało się, że facet jest od początku bezpłodny, a więc żadne z porzuconych niedawno dzieci nie jest jego.
Po prostu, dwa strzały w odstępie kilku lat padły z boku.
Ta historia wydawała nam się tak nieprawdopodobna, że aż ciekawa. Ciekawy był też wniosek jaki z niej wyciągali dla siebie faceci.
- Nigdy nie zdecydowałbym się na badania DNA.
Szlachetne dusze, a tak krytykują współczesnych mężczyzn.
Nic to jednak wobec wydarzeń z dalekiej Rosji.
Wiadomo, że tam jest wszystko „bolsze” czyli duże, większe i największe. Od lat toczą oni rywalizację w tej sprawie ze swoimi braćmi mentalnymi, Amerykanami.
Pamiętacie taki cytat z filmu Romans Czterdziestolatka :
- Jakby te wszystkie gumiaki które utopiliśmy w błocie na budowie Dworca centralnego stopić w jedną oponę, to byłaby ona tak wielka, że nawet Amerykanie ( nie można było wtedy pisać ironicznie o Ruskich) nie dorobili by do niej traktora.
A oto dowód na osiągnięcia Rosjan, w nawiązaniu oczywiście do historii naszego bohatera z początku tekstu.
Pewien mężczyzna z Omska, kapitan morskiego statku po wielu latach dowiedział się, że wychowuje cudze dzieci.
Kiedy relacje między małżonkami znacznie się pogorszyły, kapitan zagroził żonie odejściem, a potem jak powiedział tak zrobił.
Była żona zaczęła domagać się alimentów. Dla jasności kapitan postanowił zrobić testy DNA.
Testy pokazały, że żadne z pięciorga dzieci nie jest jego. Badania DNA nie pozostawiają w tej kwestii żadnych wątpliwości.
Prawdopodobnie żona sama zrezygnowała z badania tak zwanej próbki B.
Rosjanin postanowił zaś zrezygnować z ojcostwa i zupełnie odciął się od rodziny. To wydaje się dziwne bo jakże tak z dnia na dzień odrzucić dzieci które się kochało przez lata?
Była żona kapitana stwierdziła natomiast, że tak czy inaczej alimenty ktoś płacić musi i zapowiedziała, że będzie szukała prawdziwego ojca dzieci na własną rękę.
Może to zakończyć się powodzeniem pod warunkiem posiadania dobrej pamięci i krótkiej listy ewentualnych kandydatów.
Na posumowanie tej całej historii można by rzec, że jednak co Rosjanin to
Rosjanin
No wiesz Antoni, aż się zadumałam nad tą historia. Faktycznie ciekawa. Ciekawe, czy facet dalej łozy na te swoje-nieswoje dzieci? w końcu przysłowie:"Nie ta matka co urodzi, ale ta co wychowa" można odnieść też do mężczyzn, prawda? Trudno tak "wygasić" uczucia ojcowskie z dnia na dzień...
OdpowiedzUsuńTak na poważnie, to myślałem czy to możliwe. Ludzie już nie raz zaskoczyli mnie jednak na minus
UsuńPozdrawiam
Hmm -Zydzi jednak maja rację, że nacjonaliteit dziedziczą po matce...
OdpowiedzUsuńWedług Prawa Rzymskiego - mater semper certa est - czyli macierzyństwa nie trzeba dowodzić
UsuńPozdrawiam
Dobrze, żeby matka też się zbadała - może to nie jej dzieci?
OdpowiedzUsuńJak u tej blondynki z dowcipów.
UsuńPozdrawiam
znam faceta, który siedział w więzieniu za alimenty na nie swoje dziecko
OdpowiedzUsuńSiedział więc za niewinność
UsuńPozdrawiam
A ja znam takich, którzy odtrącają swoje dzieci, porzucając ich matkę, bo jej już nie kochają. Za to obdarzać zaczynają miłością i opieką nie swoje dzieci, tylko dlatego, że pokochali ich matkę.
OdpowiedzUsuńMarytka
Jak to mówią Anglicy?
UsuńTrawa u naszego sąsiada jest zawsze bardziej zielona.
Pozdrawiam
Żona Rosjanina była prawdziwą przodowniczką pracy, aż piątkę sobie z obcymi facetami zmajstrować to trzeba mieć duże potrzeby i zapał!
OdpowiedzUsuńMimo wszystko dziwi, że ojciec nie poczuł się ojcem więcej niż biologicznym, jeśli wychowywał te dzieci jak swoje przez tyle lat. Chociaż nie wiem, czy i ja bym się na jego miejscu nie odcięła.
Ona po prostu czuła się bardzo samotna
UsuńAz tak bardzo samotna
Pozdrawiam
Spotyka się syn z ojcem
OdpowiedzUsuńOjciec strasznie ucieszony,wręcza synowi pieniądze.
A z czego tato tak się cieszysz?
powiedz matce,że to już ostatnie pieniądze,które jej wpłacam ,jesteś przecież od jutra dorosły.Ale mam prośbę ,przyjdź powiedz jaką miała minę.
Syn na drugi dzień przychodzi.
No i i jak matka?- tata pyta
Mama strasznie się śmiała i prosiła,żeby Ci powiedzieć,że nie jesteś moim ojcem.
:)))
Pozdrawiam
Goska
Tak kiedyś śpiewały Chochoły ( kto ich jeszcze pamięta?)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=0Ts7IE8JfDU
A co to za różnica, moje- twoje , skoro i tak wszystkie dzieci nasze są.Hanula
OdpowiedzUsuńPS Skoro ojcostwo niektórzy mierzą sumą alimentów, to szkoda zmarnowanego grosza, na nie swoje dzieci. Przykre.
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że wszystkie dzieci są nasze ale niektóre bardziej.
System hippisowskich komun się nie przyjął. Niestety?
Pozdrawiam
Dzieci, które się wychowywało i kochało, nie porzuca się. Tak uczy Książę, który opiekował się różą, a on wiedział, co mówi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mówi się tez że dzieci nie są rzeczą
UsuńPozdrawiam