Bo przecież od czegoś się kiedyś
zaczyna.
Sobota, jest wczesne przedpołudnie w
hali marketu budowlanego. Do wszystkich czynnych kas ustawiły się
spore kolejki. Stoję i ja, dzierżąc w rękach 2 litry farby
emulsyjnej ze specjalnym przeznaczeniem do ścian kuchni i łazienki.
By jakoś przetrwać jakoś ten czas, beznamiętnie obserwuję
stojących w innej kolejce. Rejestruję zakupy, ubiory, rozmowy, nie
dokonując przy tym żadnych ocen. Gdyby ktoś z boku obserwował
mnie w takiej sytuacji, doszedłby pewnie do wniosku, że oto zasypia
moja ostatnia szara komórka. Nudy.
Właśnie za mną ustawił się młody
ojciec z dwu lub trzyletnim synem. Ojciec jest wygolony na
przysłowiową zapałkę, ale wobec wszechobecnej mody na taką
fryzurę nie wyciągam z tego żadnych negatywnych wniosków.
Na wózku przed nimi dumnie leżą
cztery worki cementu portlandzkiego. Syn zadaje pytania, ojciec zaś
cierpliwie na nie odpowiada.
- A co to jest ?
- Cement
- A po co cement ?
- Bo z cementu po dodaniu wody i piasku
robi się beton
- A po co ?
- Do wylewki w garażu
- A po co w garażu?
- Zobaczysz jak będziesz mi pomagał.
Będziesz?
- A po co pomagał ?
Każdy kto ma dzieci zna ten schemat
pytań i odpowiedzi.
Przed nami kasjer który dwoi się i
troi, zachowując przy okazji grzecznościowe formy.
W pewnej chwili podnosi się ze swego
miejsca i zwraca się z banalną prośbą do dokładnie wygolonego
pana.
- Gdyby ktoś za panem się ustawił,
to niech pan powie, że „zakryte”.
Teraz dociera do mnie ten lekko śpiewny
akcent sprzedawcy.
Tabliczka z imieniem „Roman” na
piersi nie sugeruje wschodniego pochodzenia, akcent już tak.
- Co Pan mówi - stojący z tyłu
maluch zwrócił się z pytaniem do ojca.
- Pan sobie nie radzi i wraca na
Ukrainę – odpowiada wyraźnie zadowolony z żartu tatuś.
Ot takie sobotnie nic, w sklepie
budowlanym.
Pewnie można by przejść nad tym do
porządku dziennego, w obecnych czasach kiedy co rusz każe się
komuś wypierdalać z tego kraju.
Jest jednak młode,a nawet najmłodsze
pokolenie, które znając wcześniejszą dociekliwość zapyta
- Dlaczego pan sobie nie radzi i
dlaczego na Ukrainę?
I tu, obym się mylił tkwi pole do
popisu dla ojca.
Bo wszystko jest kiedyś pierwszy raz,
bo w pewnym wieku rodziców słucha się bezkrytycznie, a potem
zupełnie nie wierzy się już starym. Czym jednak skorupka za młodu
nasiąknie.
Owo tytułowe od rzemyka... a po latach
można już opluć żółtego lub skopać czarnego. Sam sobie winien
jak sobie nie radzi.
Przesadzam?
Być może, ale widzę, że kiedyś tam
nie dmuchaliśmy z odpowiednim zapałem na zimne.
Brak tolerancji nie jest nowym zjawiskiem, a jedynie głośniej się o tym mówi. Niestety w pewnych kręgach pogarda wobec drugiego człowieka ,szczególnie "obcego", nie budzi sprzeciwu. Staram się ,i wpajam to moim dzieciom, aby żaden człowiek, obojętnie jaką pracę wykonuje, nie czuł się w mojej obecności gorszym, wywyższać się także nie pozwalam. I nie ma znaczenia kolor skóry, narodowość itp.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Hanula
Pytanie jest takie - stanowimy większość czy mniejszość tego społeczeństwa
UsuńA tak niewinnie i zwyczajnie zaczal sie dialog ojca z synkiem, nieprzyjemnie i niebezpiecznie polecialo dalej. Smutne i budzace niepokoj.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że niepokój budzi mi się dosłownie na każdym kroku
UsuńNie dalej jak wczoraj spotkałem na Facebooku zdjęcie zadania klasowego z fizyki. Dotyczyło wyporności. Oto treść: 4 Syryjczyków płynęło tratwą do Europy. Tratwa miała 1x2 metry i wyporność - tyle a tyle. Pytanie : Oblicz ilu ludzi trzeba zepchnąć do morza aby dotrzeć do celu, przy założeniu że każdy waży średnio 60 kg. Rzecz miała miejsce w Białymstoku i zapewne będzie o niej głośno
OdpowiedzUsuńTo już nie jest koszmarne, to jest tragiczne
UsuńDomyślam się, że tatusiowy "żart" był skierowany niby do synka, ale tak naprawdę ogólnie w przestrzeń. No i jak owa "przestrzeń" powinna się zachować? Niełatwa sytuacja.
OdpowiedzUsuńAtakować patriotę?
UsuńTaką teraz mamy miarę.
Rozumiem, że narodowy tatuś nie przeszedł na znak protestu do innej kasy..?
OdpowiedzUsuńNie poszedł
UsuńMłodemu tatusiowi wraz z włosami wygolono rozum. Powiadają, że "broda mędrcem nie czyni", więc włosy też nie, ale może synek gdy dorośnie dorobi się nie tylko włosów ale i rozumu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też raczej wierzę w ludzi
UsuńPozdrawiam