Stało się.
Od dwóch dni mogę ubiegać się o
kartę seniora w kilku firmach zajmujących się kolejowymi
przewozami, zaś do osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego
zostało mi odliczanie palcami tylko jednej ręki.
Sześćdziesiąt lat czyli sześć razy
po dziesięć, żeby pozostać tylko przy latach, a nie bilansować
dni i nocy, albo i jeszcze gorzej.
Dzień urodzin podobny był do dnia
poprzedniego i dziesiątku innych, ale wierzyłem i wiedziałem, że
przyda się jakiś mocny akcent.
Mocny akcent pojawił się w drodze
powrotnej do domu i polegał na wjechaniu w dupę koniakowego Suzuki
Swift.
Łaskawy los spowodował, że trafiłem
w tylny zderzak, pomiędzy jego wzmocnieniami a tylnym kołem. Koło
mojej Yamahy zaklinowało się jednak, a przechylony motocykl pluł
benzyną spod korka na baku.
Chwilę trwało zanim wyrwałem ten
motor z uścisku Swifta, w końcu to masa około ćwierć tony.
- No to mam urodziny z przytupem –
powiedziałem do właścicielki samochodu wypełniając oświadczenie.
- Wszystkiego najlepszego –
powiedziała kobieta
- Teraz to już chyba musi być tylko
lepiej – odpowiedziałem nieco jednak zdenerwowany.
Było lepiej i motocykl nie został
uszkodzony. Pozwolił mi łaskawie na kontynuowanie jazdy i powrót
do domu.
Kiedy wykładałem na blat kuchenny
mrożone warzywa „krojone w słupki” zwróciłem się z apelem do
żony
- Przygotuj z nich coś wyjątkowego,
to bardzo drogie warzywa.
Dla odreagowania, zaraz po obiedzie
rzuciłem się na koszenie. Pomogło, a przy każdym zapełnionym
trawą koszu czułem się lepiej. Na koniec koszenia czułem już
tylko zmęczenie i pragnienie.
Wieczorne winko, pozwoliło na dystans
i ogólna ocenę, że dobry Pan Bóg przychyla się do moich marzeń
w nie do końca jednak zgodny z moimi oczekiwaniami sposób.
Mam na to kilka przykładów o których
już na tym blogu pisałem, a może kiedyś przy okazji do tego
powrócę.
Rano zauważyłem opuchnięcia kostki
lewej stopy i kolana nogi prawej. Do dzisiaj te fragmenty mojego
ciała są barwy granatowej, a do kompletu doszło jeszcze ramię
lewe które uderzyło w lusterko.
A tak to wyglądało z pozoru całkiem
niewinnie.
Niestety, w motocyklu jest mnóstwo
wystających elementów, a to podnóżki, a to nóżka zwana kosą a
to dźwignia zmiany biegów lub hamulca.
Miał być akcent ? Był, ba było to
nawet takie uderzenie jubileuszowe.
W sobotę spotkali się moi najbliżsi
na urodzinowym obiedzie. Korzystając z bliskości w jakiej ostatnio
mieszka moja matka, wśród gości znalazła się i ona. Szczególnie
to miłe bo jestem jakby to obrazowo powiedzieć, jej prezentem
urodzinowym. Mamy ten sam dzień i miesiąc urodzin, a w wieku różni
nas 22 lata.
Obiad, tort, szampan i takie tam,
chociaż z cyfrą na torcie było małe zamieszanie.
Sprzedająca świeczki urodzinowe, w
małym wiejskim sklepiku pomyliła się i zamiast szóstki i zera
sprzedała dziewiątkę i zero. Wyszło
wtedy gdy chcieliśmy wcisnąć szóstkę do tortu, a ona cały czas
chciała stać na głowie.
Mieliśmy dylemat, bo nie wypadało
wcisnąć w tort samego zera. Było by to zbyt osobista i wielce dla
mnie krzywdząca ocena.
Szósta stojąca na głowie? W końcu
sam jeste czasem nieźle pokręcony.
- Niechże to będzie dobra wróżba –
powiedziałem, dmuchając płomyki z dziewięćdziesięciu.
Pytanie tylko wybrzmiało we mnie, czy
akurat tego chcę ponad wszystko?
A propos chcenia, jestem w wieku w
którym większą radość daje wręczanie niż otrzymywanie
prezentów, jednak te otrzymane sprawiły mi niesamowita frajdę.
Dołączyłem do elitarnego klubu
posiadaczy Kundeków (Kindle), w ten sposób nie będę już musiał
czytać e-booków z laptopa.
Mam warunki, i odpowiednie
podświetlenie a więc wypada zwiększyć swoje czytelnictwo.
O ile ? O ile czas pozwoli.
Przełożyłem też dokumenty do
nowego, skórzanego portfela dla motocyklistów.
Solidny czarny portfel w wygniecionym w
skórze dużym logo Yamahy Drag Star (gwiazda) moim imieniem i rokiem
urodzenia. Z boku portfela wystaje metalowe koluszko do którego
przypina się łańcuszek, który z drugiej strony mocuje się na
pasku spodni za pomocą specjalnej szlufki.
Przypiąłem sobie to cudo do spodni i
zaraz potem rzuciłem się do oglądania ulubionego filmu – „Gang
dzikich wieprzy”. Polecam, chociaż zdałem sobie sprawę, że
bohaterowie z których losem lubię się identyfikować, są ode mnie
znacznie młodsi. Mnie zaś z racji wieku być może bardziej
pasowałby ten bilet ze zniżką na koleje regionalne.
Póki co, dzisiaj z samego natarłem
feralne miejsca Altacetem i siadłem na motocykl.
Sunąłem do pracy wyjątkowo pustymi
drogami, a teraz siedzę w pustym biurze, patrząc jak leniwie
przesuwają się wskazówki zegara.
Jutro odwiedzą mnie znajomi i
sąsiedzi. Przy grillu wypada być twardym, a dla dramaturgii nie
zaszkodzi pokazać śladu wylewu na kostce. A co, my twardziele.
W takim razie życzę Ci wszystkiego najwspanialszego no i.... aby Twoje życzenia spełniały się bardziej precyzyjnie;-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego z okazji przekroczenia tej magicznej "siątki"!;-)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że trochę mnie zmroziło, kiedy czytałam. Dobrze, że inne prezenty nie były tak traumatyczne, a trafione w dziesiątkę, nie w tył Swifta;-)
Udanej majówki przy grillu. O rodzie męski niereformowalny, ech, Wy twardziele;-)
Marytka
Składam najpiękniejsze życzenia, bo każde przekroczenie magicznych dziesiątek powinno zaowocować jakąś zmianą. Życzę samych pięknych dni i słońca w sercu.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Mocny akcent i chrzest bojowy za Tobą:) Życzymy Ci (Jaskół się dołączył)jak najlepszych, zdrowych i bezkolizyjnych dni, w iście szampańskim humorze oraz jak najwięcej bezawaryjnie nawiniętych kilosów.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do życzeń, by ta 90-tka się ziściła, bo wtedy jeszcze fajniejsze prezenty Ci ofiarują. udanego grilla, bo to ważna chwila.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Czytaczka Dorota.
OdpowiedzUsuńTo nieco traumatyczny próg, wszak jak śpiewał Laskowik, ,,to znak, że już z górki''. A jednak, jako starsza stażem w siódmym krzyżyku, zapewniam, że i po 60-tce życie ma wiele uroków. Najlepszego!!!
OdpowiedzUsuńGratulacje z powodu Jubileuszu i pocieszenia z okazji zderzenia:))
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze ze zderzenia wyszedles niemal bez szwanku.
OdpowiedzUsuńPrzekonalam sie ze po jakims czasie na pewne zdarzenia, chocby niemile, patrzy sie z doza humoru - bo z perspektywy wygladaja lagodniej.
Wszystkiego najlepszego, Antoni.
P.S. W lutym dobilam 70tki I kompletnie mnie to nie dotknelo :)
Parę tygodni wcześniej przeszedłem przez to samo. Można z tym żyć, jeśli nie przykłada się do drobiazgów zbytniej wagi. A! i jeszcze jedno: coraz częściej będzie się pojawiać szansa na pogadanie z młodymi, ładnymi dziewczynami. Wbrew obiegowym opiniom młodzież nie jest zła - dziewczyny chętnie ustępują miejsca w autobusie / tramwaju takim starszym panom, jak my.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mocne wejście z "przewrotną szósteczką" w tle.....wszystkiego najpiękniejszego :)
OdpowiedzUsuńCo tam dziewięćdziesiąt, stu lat Ci życzę!
OdpowiedzUsuńA propos świeczek - byłem niedawno na urodzinach dwojga przesympatycznych dzieciaków. Jedno kończyło 8 lat, drugie 12. I mama zapomniała kupić "jedynki" do 12. Ale że miała "czwórkę" z poprzednich lat, poradziłem, żeby wbiła 8 i 4 - bo w sumie to 12.
Kiedy aktor A. Łapicki obchodził swoją "sześćdziesiątkę", jego przyszła żona dopiero się rodziła...
OdpowiedzUsuńNo, to sobie trochę jeszcze musisz poczekać:)
Wszystkiego najlepszego!
Serdecznie dziękuję za wszystkie miłe słowa i życzenia zawarte w komentarzach opublikowanych pod niniejszym postem. szczególnie że wszystkie one znalazły się tutaj na zasadzie całkowitej dobrowolności.
OdpowiedzUsuńByło mi niezwykle miło.
Pozdrawiam