Politykę mam w ściśle określonym
miejscu, z dala od dostępu światła.
Niestety tak się jakoś porobiło, że
w tej chwili polityką stało się wszystko i nie da się już mówić - moja chata z kraja.
W cieniu zamieszania o skład nowego
KRS, przeszły w Sejmie poprawki do prawa łowieckiego. Zapowiadane
były one wcześniej, choćby przez naczelnego miłośnika kotów w
IV RP.
Ponieważ jak to mówią, jeszcze się
taki nie urodził co by wszystkim dogodził, więc odezwały się
głosy na tak i na nie.
Były minister środowiska Jan Szyszko
skrytykował w rozmowie z Niezalezna.pl nowe prawo łowieckie.
- Ci, co głosowali, niech wezmą teraz
strzelby i niech idą polować - mówił zirytowany polityk PiS.
(…) Myśliwi są strasznie
niezadowoleni i mają rację. (...) Poprawka, która jest według
mnie szczególnie niebezpieczna, ingeruje bezpośrednio w mój
światopogląd i to, jak mam wychowywać moje dzieci. Nie będę mógł
zabrać syna czy córki na polowanie, aby im pokazać, w jaki sposób
się pozyskuje dobre pożywienie w sposób bardzo humanitarny -
komentował Szyszko.*
Niezmiernie rzadko odnoszę się do
wypowiedzi polityków (ponoć purpuraci nie są politykami), ale te
cytaty rozwaliły mnie kompletnie.
Bo oto żali się na ingerencję w
swój światopogląd przedstawiciel opcji, która codziennie
bezkarnie ingeruje choćby w mój światopogląd.
Były minister uważa, że ustawa
narzuca mu jak ma wychowywać dzieci.
To samo mógłbym powiedzieć i ja,
gdybym miał dzieci w wielu szkolnym, ze względu na obowiązujące
aktualnie przepisy regulujące funkcjonowanie szkół.
Sąsiedzi od pewnego czasu nie mogli
zabrać dzieci do lasu by pokazać im piękno żyjącego roślinami i
zwierzętami lasu, bo prowadzący właśnie w tym miejscu polowanie
kazałby im natychmiast spierdalać i w imię przepisów miałby
takie prawo.
Nie wspomnę już o bezkarnym uganianiu
się ze strzelbą po czyimś prywatnym polu i to w pobliżu
zabudowań. W trakcie tej specyficznej zabawy w Indian, zjedzenie
zwykłego obiadu w pobliskim domu graniczy niemal z bohaterstwem.
A tak poza wszystkim, jak można nazwać
polowanie ze strzelbą zaopatrzoną w lunetę snajperską,
humanitarnym sposobem pozyskiwania dobrego pożywienia?
Weźże człowieku własnoręcznie
wystruganą dzidę lub łuk ze strzałami i walcz, dając jakieś
szanse zwierzynie. Możesz wtedy popisywać się do woli i pokazywać
własnemu dziecku.
Siedzieć na ambonie i z góry prać ze
strzelby we wszystko co popadnie, to potrafi każdy facet, nawet ten
z małym … ego.
Nie jestem zzieleniałym od emocji
ekologiem i uważam, że polowania jako takie powinny się odbywać,
ale w kontrolowany sposób, na ściśle określonych zasadach.
Niechże będzie myśliwy sanitariuszem
lasu, a nie dewiantem czerpiącym radość i odprężenie
po zastrzeleniu kilku saren.
Odprężenie, tak określił uczucie
jakie ogrania go po celnym strzale jeden z myśliwych w wypowiedzi
dla TV.
Na podstawie
tekst źródłowy
Też uważam, że ktoś, kto idzie na polowanie z bronią to tchórz i dupek, bez względu na płeć. Jakie tu równe szanse, jaki szacunek dla zwierzyny. Wiem, że nie z głodu polują ale żeby dla odprężenia? Ustawiałabym pułapki i potrzaski dla takich pożal się Boże 'myśliwych', gdyby nie to, że biedne zwierzęta mogłyby w nie wpaść.
OdpowiedzUsuńTo szczere wyznanie o odprężeniu po udanym strzale to mnie całkiem rozłożyło.
UsuńOdprężenie po zadaniu śmiertelnego strzału
Czy to ze mną jest coś nie w porządku ?
Pozdrawiam
Nie, Antoni, z Tobą jest wszystko dobrze!:-)
UsuńTo z tym pożal się Boże myśliwym jest całkiem źle jeżeli potrzebuje zadać śmierć zeby się odprężyć!
Marytka
Dzięki Bogu
UsuńPozdrawiam
Mam w rodzinie myśliwych. Z tego co opowiadają, to waga zbieranych corocznie, a zwłaszcza w zimie sideł, czy wnyków idzie w setki kilogramów.
OdpowiedzUsuńJa sam nie popieram takiego hobby. Mięczak jestem, a tam trzeba twardzieli
Kłusownictwo to poważny problem, a kary za ten proceder w dalszym ciągu nie są wysokie.
UsuńByć może perspektywa tego że kara wysoka i nieunikniona działaby odstraszająco.
Pozdrawiam
Jestem miłośnikiem tradycji różnych lecz cała ta myśliwska celebra /ponoć uświęcona wiekową tradycją właśnie zmierzająca jednak do nierównej walki zwierzęcia z człowiekiem/ budzi we mnie odrazę.
OdpowiedzUsuń