Kiedyś,
kiedy słuchało się radia na kryształki, albo jeszcze trochę
wcześniej, młode dziewczęta zasiadały w blasku lamp naftowych, w celu
opisywania swoich przeżyć. Przemyślenia spływały na karty
pamiętnika, dziennika, czy jak to wtedy mówiono sztambucha.
Ponieważ
strony strony były jedynymi prawdziwymi powiernicami tajemnic stąd,
one pierwsze informowane były o utracie wianka, bądź planach z ową
utratą związanych.
Niektóre
karty aż różowe były od treści, jaką ktoś naniósł brudzącym
ręce atramentem.
Myliłby
by się ten kto uważa, że ową działalnością pisarską
zajmowały się wyłącznie grzeczne dziewczynki o nieskromnych
myślach, czyli pensjonarki.
Wśród
prowadzących dzienniki wymienić można choćby Marię Dąbrowską,
Zofię Nałkowską czy Marię Jasnorzewską Pawlikowską.
Dzienniki
Marii Dąbrowskiej były tak nasycone tajemnicami, że autorka
zastrzegła sobie możliwość wydania pełnych Dzienników dopiero
czterdzieści lat po swojej śmierci.
A
o tym, że pisanie wspomnień nie było tylko domeną kobiet
,świadczyć może twórczość Gombrowicza czy Mrożka.
W
chwili obecnej nastąpił zmierzch tej formy ekspresji, a pisanie
dzienników przeniosło się całkowicie do internetu.
I
jest to duże zwycięstwo demokracji, ponieważ od tej chwili
publikować może każdy, bez względu na to czy ma łatwość
przenoszenia myśli na ekran monitora, czy nie.
Taka
publikacja wiąże się niestety, z pewnym emocjonalnych
ekshibicjonizmem. A od autora zależy ile pokaże siebie.
Często
jest to obraz całkowicie prawdziwy, częściej to przelane w
tekst marzenia o tym, jakie to nasze życie być powinno.
Z
reguły nic nie jest takie jak nam się wydaje, chociażby przez tą
mała ludzką cechę, która z reguły pozwala nam na
usprawiedliwianie się i pobłażliwość wobec siebie.
Pamiętając
jednak o powyższych założeniach, całkiem sprawnie możemy
przenosić się w sferę intymną autorów blogów. Zachowując
systematyczność odwiedzin, odnosimy wrażenie, że znamy autora
jak siebie samego. Pomimo tej całej wiedzy, ze stuprocentową
pewnością mogę dodać, że miniemy go nie rozpoznając na ulicy.
To jeszcze jeden pozytyw, możliwość ukrycia się wśród ludzi.
Kiedyś
w tym celu wychodziło się na Dworzec Centralny, teraz w blogosferę.
Internet
dodał jeszcze jedną dyskusyjną możliwość – komentowania
przeczytanej treści. I tutaj się zaczęło.
Wspomnianej
na początku Marii Dąbrowskiej, w zasadzie było wszystko jedno jak
czytelnicy dzienników przyjmą jej zachowania w sferze emocjonalnej.
Szczególnie czterdzieści lat po swojej śmierci. Poza tym, z
wyjątkiem dziennikarzy od kultury dla których krytyczne czytanie
jest elementem pracy, książki kupowali z reguły ludzie myślący z
sympatią o autorze.
Teraz
wchodząc całkiem swobodnie i bezpłatnie w sam środek cudzych
rozmyślań, można wyrazić swoje zdanie. Można również,
całkiem bezkarnie wyładować swoje frustracje.
Maciej
Stuhr zapytany kiedyś, dlaczego nie wystąpi w tańcu z gwiazdami
odpowiedział. że denerwuje go facet który siedząc przed
telewizorem, z pilotem w ręce i piwem w drugiej skomentuje mój
występ słowami:
-
O ten Stuhr to nawet tańczyć nie umie.
Niestety
tych facetów z myszką w jednej ręce, a piwem w drugiej,
wyładowujących na kimś swoje frustracje nie brakuje. To piwo to
oczywiście określenie bez żadnych politycznych odniesień.
Pod
ostatnim, moim, bardzo osobistym tekstem niejaki „harlej”
wpisał:
Ty
jesteś facet, czy gimnazjalistka ?.. Chyba dziewuszka jednak, bo
facet robi swoje bez źlamdania na wszystkie strony - a tu typowe
popiskiwania i bicie pianki, żeby psiapsiółeczki usłyszały jaki
wrażliwy grafomanek ma problemy i dylemaciki...
Oj
oj, bidulku...
~harlej
Rzeczywiście
bardzo męski login i męski strzał z biodra.
Harleju,
co prawda nie wiem co to jest źlamdanie ale zapewniam cię, nic o
mnie nie wiesz.
Możliwa
jest również postawa radzieckiego komisarza, który zagrzewa do
działania, piętnując opieszałość. Dlaczego komisarza? Bo oni z
reguły na tym zagrzewaniu poprzestawali
Ale
się wziąłeś do działania !.. Wypichciłeś monolog starej panny,
że hej ! ~samiec
Samcu,
do wielu rzeczy potrzeba czasu, aby życie miało smak wspaniałego
czerwonego Cabernet, a nie owocowego jabola. O tym jednak
dowiadujemy się z wiekiem, czego ci serdecznie życzę.
Oczywiście
życia ze smakiem Ci życzę.
Nie
chcę dokonywać ocen, ponieważ sugerowałbym się jednym
komentarzem. Być może w innych komentarzach dajecie Panowie
przykład zrozumienia problemów drugiego człowieka. Dla informacji
dodam że to się nazywa empatia.
Można
co prawda, jednym kliknięciem myszy skasować możliwość
komentowania postów, ale przez to bezpowrotnie stracę kontakt z
rzeczywistością.
A
komentarze to to co zawsze z zainteresowaniem czytam
Nie
jestem przeczulony na krytyczne zdania. Przecież moje spojrzenie na
świat nie jest wcale najlepsze. Omylność to codzienna cecha.
Dzięki krytycznym uwagom zdeklarowanych polonistów poprawiłem swój
język co widoczne jest choćby w zestawieniu z pierwszymi tekstami.
I za to dziękuję.
Wyczulony
jestem zaś na taki, popularny ostatnio przejaw bezinteresownej
złośliwości graniczącej z chamstwem. Do tego nie bardzo mogę
przywyknąć, być może z powodu zbyt cienkiej skóry.
Niektórzy
w takim wypadku kasują niechciane komentarze, czego jestem
przeciwnikiem. Te czasy cenzury mam nadzieję odeszły z zapomnienie.
Nie
mnie decydować kto przekroczył granicę. To Wy macie do tego
prawo. Tak zdecydowała ostatnio ANNA odpisując harlejowi.
A
ja, po prostu godnie pomilczę .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz