Zwłaszcza taki smakowity jak ten :
"Pożar zabytkowego pożaru pod Poznaniem"
Pewien znajomy mojego ojca, a zarazem komendant straży pożarnej bardzo tęsknił za jakimś pożarem, bowiem jego codzienność znaczyła jedynie profilaktyka. Gdy w końcu otrzymał informację o takowym, poczuł jak gwałtownie rośnie mu poziom adrenaliny. Biorąc pod uwagę pewną odległość pożaru od remizy, krzyknął do słuchawki:
- Podtrzymujcie ogień! Podtrzymujcie, my już tam jedziemy.
Pewien znajomy mojego ojca, a zarazem komendant straży pożarnej bardzo tęsknił za jakimś pożarem, bowiem jego codzienność znaczyła jedynie profilaktyka. Gdy w końcu otrzymał informację o takowym, poczuł jak gwałtownie rośnie mu poziom adrenaliny. Biorąc pod uwagę pewną odległość pożaru od remizy, krzyknął do słuchawki:
- Podtrzymujcie ogień! Podtrzymujcie, my już tam jedziemy.
Ileż byłby wart świat bez takich pasjonatów?
Zero szacunku dla słowa. Smutne to :(
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy w ogóle jeszcze istnieje coś takiego jak korekta. A jeżeli istnieje, to tym gorzej...
OdpowiedzUsuńEch, jak mi teraz ostatnio brak takiego śmiechu serdecznego, mam w rodzinie ogniomistrza i chętnie mu go opowiem
OdpowiedzUsuńAntoni, to jest świetne. Nie ma to jak czarny humor. :D Też się uśmiałam serdecznie.
OdpowiedzUsuń