10 sierpnia 2023

Kultura czytania. Znowu ?

Przeczytałem wczoraj takie oto stwierdzenie:


Nie sposób jest nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. W pewnym sensie jest to zgodne też z moimi przemyśleniami w tym temacie. Skąd przemyślenia ?
Posiadam czytnik e-booków z czego jestem nieustannie dumny. Staram się go regularnie dokarmiać,  kupując od czasu do czasu jakieś książki. Poza tym korzystam z rodzinnej biblioteki e-booków zakupionych przez dzieci. Z tego co wiem to warunki licencyjne pozwalają na udostępnienie książek w ramach najbliższej rodziny. Nie korzystałem z wszelkiej maści chomików czy innych platform wymiany plików w których płacę komuś za niezgodnie z prawem udostępnienie treści. Szanuje prawa autorskie za które należy się godziwe wynagrodzenie.
Tu zaś od razu dochodzimy do cen książek. Ceny są wysokie czego nie da się ukryć. Dodatkowo cały czas jak wszystko wokół drożeją. Rośnie więc cena przy coraz mniejszych nakładach. O ilościach wydawanych w PRL autorzy mogą tylko pomarzyć.
Niby zgodnie z prawem popytu i podaży, ilość ma wpływ na cenę i chcąc czy nie chcąc muszę to zaakceptować. Biorąc pod uwagę koszty surowców, energii, dystrybucji i wynagrodzeń, wydawać by się mogło, że książki w postaci plików elektronicznych do czytania na komputerach, smartfonach i czytnikach powinny być zdecydowanie mniejsze. Jest to ciekawe rozwiązanie dla osób którym budżet spina się ciężko, a uważają, że jakiś poziom kultury trzeba utrzymywać.
Jeżeli zaś podróżując czytasz, to rozwiązanie jest wprost idealne.
Przy zamawianiu owych elektronicznych książek spotkało mnie jednak mocne rozczarowanie. Przesłany w ułamku sekundy na mój komputer plik jest tańszy o dwa do trzech złotych, chociaż zdarzały się przypadki, że miał taką samą, a nawet wyższą cenę.
A to bez szelestu kartek i zapachu farby drukarskiej które dodatkowo dostajemy kupując papierowe wydania.
Co więc jest powodem takiego podejścia do tematu czytelnictwa w wersji elektronicznej ?
Wiem, kasa musi się zgadzać, ale czy nie uważacie, że czytelnicy ebooków są pokrzywdzeni? Chociaż wpisują się oni w ekologiczny nurt oszczędzania surowców.
Czy to analogia do posiadaczy elektrycznych samochodów?  Ekologia jest modna, a co modne musi być drogie.
Szukając odpowiedzi na to pytanie, doszedłem do wniosku, że być może płacę dodatkowo za poczucie bezpieczeństwa jak daje mi czytnik.
Jakiego bezpieczeństwa ?
Kiedy czytałem Księgi Jakubowe (przyznaję się bez bicia), parę razy zasnąłem i czytnik spadł mi na twarz powodując jedynie nagłe wybudzenie. Gdyby to samo zrobiła mi książka licząca ponad tysiąc stron, dodatkowo w twardej oprawie, to oprócz nagłego wybudzenia otoczenie usłyszałoby  okrzyk bólu i głośne przekleństwo. Zakładam tu optymistycznie, że nie doszłoby równocześnie do złamania nosa, podbicia oka czy innych fizycznych urazów.



19 komentarzy:

  1. Aj, kokietujesz takim tłumaczeniem swojego poczucia bezpieczeństwa:) Myślę, że prawdziwą zaletą czytnika dostęp do lektury bez względu na godziny otwarcia bibliotek:)) Właśnie dziś odbiłam się od zamkniętych, z powodu urlopu bibliotekarza, drzwi i pozostaję na książkowym głodzie do poniedziałku:(((
    Przed nową technologią czytania coś mnie powstrzymuje mocno i nie chce puścić. Buu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię być na bieżąco z techniką. Przemawiają do mnie parametry co jest ważne w kolejkach do lekarzy itp.

      Usuń
  2. Zdecydowanie uważam, że wersja elektroniczna powinna być tańsza. Dla mnie jednak książka to tylko wersja tradycyjna, korzystam z usług bibliotek :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Antoni,... ha, ha... mam podobne odczucia w stosunku do Ksiąg Jakubowych - jedynej książki z głównego nurtu twórczości Olgi Tokarczuk, której nie kupiłem i nie przeczytałem. Kiedyś w Empiku wziąłem taki wielokartkowy egzemplarz w twardej okładce do ręki i próbnie zaznajamiałem się z treścią (a miałem trochę czasu ponieważ żona latała po galerii). Ciężko mi to szło i pomyślałem, że gdybym przysnął w trakcie wieczornego czytania, to efekty byłyby takie jak właśnie opisałeś. A tak na marginesie zamierzam kupić czytnik E-Booków. Co byś mi polecił ? Kiedyś oglądałem jakieś firmowane przez Amazona, ale będąc lewakiem nie lubię Bezosa. Pozdrawiam, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż z początku przymierzałem się do zakupu czytnika to finalnie żona wygadała dzieciom i dostałem na 60 tkę. czytnik Kindle. Niestety Amazon. Dość popularny bowiem każda księgarnia internetowa oferuje pliki dla systemu Kindle tzw MOBI. KIndle nie czytał PDF-ów, ale nie wiem czy to się zmieniło. jest jednak parę programów które potrafią przetworzyć PDF na MOBI jak np mój ulubiony Calibre. Sam mam Kindle White Paper, koniecznie z podświetleniem i bez reklam. Jest energooszczędny i pozwala na czytanie w kompletnym mroku . Dla mnie w sam raz chociaż pełnię szczęścia dała by mi możliwość ustawienia menu na język polski. Niestety, do wyboru angielski, francuski czy niemiecki. Dałem radę nawet ze swoją nikła znajomością angielskiego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. I bardzo dobrze, że są czytniki. Bardzo lubię czytać i w każdej chwili, o każdej porze dnia i nocy, mogę sobie ściągnąć to, co chcę przeczytać. Czegóż więcej trzeba? Nie muszę targać książek w te i we wte. Z biblioteki stacjonarnej korzystałam lata temu i wtedy można było wypożyczyć jednorazowo bodajże 3 książki. To co to jest? To jest nic. A tak, hulaj dusza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam się podpisać. Ewa

      Usuń
    2. Ma parę książek w pogotowiu, bo czasem okazuje się po paru stroach że wybór był pomyłką.

      Usuń
  5. czytnik był dla mnie dobrodziejstwem w dojazdach do pracy, książka jednak waży :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niskie nakłady, wydawanie wszystkiego (byle czego znaczy), chciwość wydawców.

    "Księgi Jakubowe" to świetna książka.

    Czytnik może kupię, utknęłam na decyzji "osiołkowi w żłoby dano". Jaki czytnik jest Twoim zdaniem wart kupienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórzę to co napisałem do Jerrego : Chociaż z początku przymierzałem się do zakupu czytnika to finalnie żona wygadała dzieciom i dostałem na 60 tkę. czytnik Kindle. Niestety Amazon. Dość popularny bowiem każda księgarnia internetowa oferuje pliki dla systemu Kindle tzw MOBI. KIndle nie czytał PDF-ów, ale nie wiem czy to się zmieniło. jest jednak parę programów które potrafią przetworzyć PDF na MOBI jak np mój ulubiony Calibre. Sam mam Kindle White Paper, koniecznie z podświetleniem i bez reklam. Jest energooszczędny i pozwala na czytanie w kompletnym mroku . Dla mnie w sam raz chociaż pełnię szczęścia dała by mi możliwość ustawienia menu na język polski. Niestety, do wyboru angielski, francuski czy niemiecki. Dałem radę nawet ze swoją nikła znajomością angielskiego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Zdecydowanie wolę papierowe i je kupuję. Biblioteka po covidzie przestała dla mnie istnieć. Wstyd powiedzieć, ale czuję wstręt do książek czytanych przez wiele osób po tej chorobie. Czytniki nie wchodzą w grę i nawet nie wiem dlaczego odrzucam tę formę czytania. Zimne, bez duszy i na razie nic nie wskazuje, bym się przekonała. Natomiast tak, ceny książek są wysokie. I znów można się zdziwić moimi wyborami- oprócz tego, że kupuję te książki, które mnie interesują, te które, wiem, że przeczytam z przyjemnością i będę do nich wracać to dodatkowo sugeruję się liczbą stron. Jeżeli mam zapłacić 40 złotych za książkę, która ma 250 stron, a przeczytam ją podczas dwóch wieczorów, to na pewno jej nie kupię.
    O ile książki papierowe faktycznie są drogie z różnych przyczyn, to te na czytniki powinny być tańsze choćby o koszt papieru.
    To ja Jaskółka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, weszłam jako Jaskółka, a bloger sygnalizował anonima

      Usuń
    2. Też podchodziłem do tego sprzętu z dystansem, do czasu gdy okazał się dla mnie bardzo praktyczny. Prawda jest zaś to że nie wszystkie książki nadają się na czytnik, tak więc nie porzuciłem tzw konatktu bezpośredniego.

      Usuń
  8. Zdecydowanie papierowe i to najlepiej swoje bo je czytam wielokrotnie. To znaczy czytam sporo ale jak jakąś polubię to kupuję dla siebie i do niej wracam. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić że polubię ebooka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic na siłę - jak to mawiają mechanicy odkręcając śrubę młotkiem. Ja po prostu staram się nie oddawać pola i nadążać za zmianami, co nie jest takie proste.

      Usuń
  9. Legimi w bibliotece mam za darmo, jest wybór, ponieważ wersje książkowe niedoinwestowanej biblioteki są przestarzałe i bardziej przystosowane do lektur, a z nowości pani bibliotekarka zamawia "pod czytelnika". czyli kryminały, wyciskacze łez oraz biografie celebrytów.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń