14 stycznia 2012

Rozczarowanie

Wracałem  kilka dni temu do domu. Zatłoczonymi  ulicami Krakowa posuwałem się niczym żółw, od światła do światła. Dla zabicia nudy słuchałem audycji radiowej. W jednym gadającym
radiu  Daniel Passent, nagrodzony mianem felietonisty roku, opowiadał o swoich odczuciach na rzeczywistość i metodzie pisania felietonów.
Najważniejsze to od czegoś zacząć, a potem już samo leci. Krótka forma zawsze zwycięża, ponieważ przez lata pisania do gazet, tę umiejętność w sobie wyrobił.
Z początkiem tygodnia rozmawia z ludźmi, przegląda prasę i szuka energicznie szuka tematu. Tego pierwszego zdania, którego można się uchwycić jak  holu, a potem już pójdzie samo.
Gdzie mi tam do Passenta, chociaż od dawna stanowił dla mnie pewien wzór uprawiana publicystyki. Przeglądając  jednak wiadomości na ulubionych portalach internetowych, podświadomie myślę sobie –  i to się nadaje na bloga.
Efekty przemyśleń i polemiki znajdują tutaj swoje miejsce  od czasu do czasu.  No może to bardziej są prześmiewania niż przemyślenia, ale czasami trzeba dać sobie luz.
Jak to sugeruje Andrzej Mleczko w jednym z rysunków – Karolu! Nie możesz myśleć bez przerwy.
Chciałem żeby było miło.
Niestety, efekty przeglądu wiadomości nie napawają optymizmem.
Nie wkur….  Mnie, chociaż wiek po temu.  Zdecydowanie jednak rozczarowują.
Co się stało z ludźmi?  Gdzie zaginął drzemiący w nich człowiek?
Pytanie zadawał już Diogenes z Synopy. W biały dzień chodził z zapaloną latarnią i twierdził, że szuka człowieka.
- W mediach trwa podszczypywanie Owsiaka. Pochwały i zarzuty dzieli ta sama linia która rozdziela elektorat wyborczy. A wydawało mi się do tej pory, że akcja była w zamyśle apolityczna. Orkiestra bowiem trwa bez względu na to, jaka opcja zajmuje aktualnie rządowe gabinety.
Coś co jest fenomenem w skali światowej, dla nas jest okazją do wojny polsko-polskiej.
Sami umniejszyliśmy swój udział na ostatnią Wiosnę Ludów w Europie, teraz kwestionujemy nasze dobre serce.
Z braku innych odniesień pokutuje dalej stereotyp Polaka pijaka i złodzieja.
A może by z tym powalczyć drodzy Panowie politycy.
- Amerykańscy żołnierze zachowują się haniebnie w Afganistanie czego dowodem jest amatorskie wideo zamieszczone w ostatnim tygodniu na każdym portalu informacyjnym.
Wojna wypacza charaktery, zakrzyknie ktoś powołując się na stres i tym podobne duperele.
Potrafię zrozumieć spowodowane stresem oddanie strzału do przeciwnika.
Nie potrafię zrozumieć braku szacunku dla zwłok.
I to, że ktoś inny  był brutalny nie jest usprawiedliwieniem.
Amerykanie mają zresztą poczucie misji w dziele krzewienia demokracji na całym świecie, nawet tam gdzie ta demokracja jest kulturowo obca.
Takie działania tym bardziej źle jej służą.
- Brytyjski 'The Guardian" opublikował szokujące nagranie, na którym półnagie kobiety z zagrożonego plemienia Jarawa, tańczą na polecenie policjantów. W nagrodę dostają... banany
Zachodni turyści wybierają się swego na  swego rodzaju safari, gdzie  trofeum jest takie właśnie nagranie dzikusów tańczących na kiwnięcie palca, w zamian za rzucone pożywienie.
Nie wolno tak traktować człowieka.  Żywego człowieka.
Że to nie u nas?
- Zdjęcie pewnego oficera, który próbował popełnić samobójstwo. Ciało leżące w kałuży krwi.
Epatowanie tragedią, bo to się sprzedaje.
Sprzedaż podniesie się o kilka procent, a rodzina desperata pogłębi traumę.
Takie są koszty bycia osobą publiczną – to najprymitywniejsze wytłumaczenie. 
Dowodem zaś na powyższą tezę o kosztach bycia osobą publiczną są  setki zdjęć  dokumentujących braki w wyglądzie aktorów, aktoreczek  i celebrytów.
•    Co ona ubrała?
•    Jak bardzo przytyła.
•    Strasznie schudła.
•    Ma brudne zęby.
Przez prasę przetacza się dyskusja – założyła majtki, czy nie?
Hasło dnia, miesiąca i roku brzmi – „must have” czasem dodaje się „absolutely”
 A gdzie „Must be…” przede wszystkim  „God Man” , aby trzymać się anglosaskiej konwencji.
- Aż chce się wstać i wyjść – jak mówił inżynier Mamoń z „Rejsu”
I wie pan, ja wstaję i wychodzę.
A wydawało się, że wystarczy odrzucić politykę, by uwierzyć, że człowiek to brzmi dumnie.
Tak mi wbijano do głowy w okresie mojej edukacji. W końcu w to uwierzyłem.
I najgorsze, że jak harcerz dalej wierzę.
Tylko w potoku takich informacji czuję się rozczarowany.
A w polityce nastała moda na starożytność.
- Nasz minister spraw zagranicznych  bawi się w Katona. Co prawda nie ma nic do Kartaginy,
ale wzorem Cenzora,  po raz kolejny sparafrazował słynne: Ceterum censeo Karthaginem delendam esse (łac. Poza tym uważam, iż Kartagina powinna zostać zburzona).
Z Sejmowej trybuny padło – Poza tym uważam że Pałac Kultury powinien zostać zburzony.
To już nie jest rozczarowujące, to jest śmieszne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz