21 sierpnia 2025

A słowo ciałem się stało

Jakiś czas temu, w okresie pracy na winnicy zacząłem udzielać się na pewnym portalu winiarskim. Moja aktywność tam spowodowana była pochlebstwami skierowanym pod moim adresem od właścicieli winnicy. Okazałem się łasy na pochlebstwa jak nie przymierzając Prezydent Trump. 
Różnica między nam polega między innymi na tym, że u niego co drugie słowo to good deal, biznes, czyli ogólnie mówiąc muchos pesos, a ja swoją działalność literacką traktowałem od początku na zasadach non profit.
Powstało wiec kilka utworów o winach które piłem i tych których nie piłem. Na potrzeby rymu pasował czasem jakiś szczep winogron i ja te winogrona  jak winiarz wyciskałem tylko, że literacko.

Tal powstał między innymi  wiersz o winie ze szczepu Fiano i do końca nie jestem pewien czy nie podzieliłem się nim już z Wami. Trudno, tak przychodzi z wiekiem. Mówiąc innymi słowy - znacie to przeczytajcie. 

Pijamy wino Fianko
z aktualną kochanką
Po figlach w szkarłatnej pościeli
każdej szalonej niedzieli
Fianko? Toż nie ma takiego wina
Jakaż jest tego łgarstwa przyczyna ?
Chcecie znać prawdę prześmiewcy Fianki ?
Nie mam również kochanki
Degustowałem dziś wino Fiano
Do spółki z moją żoną kochaną
Mogę więc wczuć się w te błogie stany
Szkarłatną pościel też bowiem mamy
 
Jak widać wymyślone na potrzeby wiersza "Fianko" świetnie rymuje się "kochanką", zaś "Fiano" odrobinę trudniej z żoną, ale za to rewelacyjnie z "żoną kochaną"
Napisałem o tym co mi głowie siedziało i zapomniałem o temacie. Prawdą jest, że tego wina w gębie nie miałem.  O zawartości szkarłatnej pościeli też się nie wypowiem z powodu męskiej elegancji.
I tak było do wczoraj.
Wczoraj  na tarasie przy zachodzie słońca (bo przecież tak śpiewał Andrzej Zaucha) degustowałem wino ze szczepu "Negroamaro" które bardzo  bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.
Wino  otrzymałem od syna w podziękowaniu za opiekę nad psem w trakcie ich wycieczko do Włoch.
Nawet powstał z tego  post  o trzech psach.
Przyznał się gdzie kupił wino. To takie małe włoskie delikatesy.
Kiedy dzisiaj pojawiłem się tam w celu kupna butelki w oczy wpadła mi ona. Butelka białego wina
z nazwą szczepu na etykiecie - Fiano.
A więc słowo, nieskromnie ujmując, nie najgorzej zrymowane stało się ciałem.
Według ekspertów ta odmiana winorośli należy do najlepszych szczepów o jasnej skórce w południowych Włoszech. Fiano daje winom stonowany i jednocześnie orzeźwiający smak. Wyczuwalne są mocne aromaty brzoskwiń, miodu, orzechów, gorzkich migdałów, a czasami nawet popiołu. W starszych winach Fiano można wyczuć ponadto aromaty kwiatowe, przyprawowe, które stają się coraz bardziej wyraziste wraz z wiekiem trunku. Ta butelka wina ma 3 lata, a więc takie najmłodsze nie jest.
Jak wspominałem już na tych łamach, preferuję wina czerwone,  a z włoskich lubię  Primitivo choć w życiu nie przepadam za kontaktami z prymitywami.
Żona woli delikatne białe wina. To jest więc jakby skierowane wprost w jej winny gust.
Myślę tak sobie, że na czas degustacji tej butelki odłożę swoje  preferencje na półkę, degustując trunek na koniec dnia i nie gubiąc myśli o szkarłatnej pościeli.





16 komentarzy:

  1. Bardzo przystojna butelka:)
    Białe wina lubię pijać latem. Czerwone zaś, bardziej smakują mi zimową porą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemnica prosta do rozszyfrowania. Białe podajemy schłodzone, a czerwone w temperaturze pokojowej.

      Usuń
    2. Czerwone lekko schłodzone. Dziś temperatura pokojowa znaczy coś innego niż wtedy, gdy powstawały te zasady.

      Usuń
    3. Oczywiście. Pokojowa temperatura to 16-18 stopni Celsjusza

      Usuń
  2. Też wolę czerwone, ale czasem otwieramy i białe. Wtedy zwykle udaję, że za bardzo mi nie wchodzi i przekazuję większość Koleżance Małżonce, która białe uwielbia. No i jest pretekst, żeby otworzyć jeszcze butelkę czerwonego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zadziwiające. Pomijając to, że Ty jesteś techniczny a ja humanistyczny to ktoś powinien nam zrobić badanie DNA

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Krzykliwe i przezdobione etykiety z reguły nie wróżą dobrze zawartości. Jak w życiu powinno liczyć się wnętrze.

      Usuń
    2. No i co ja, nieszczęsna, poradzę, że mi się podoba?

      Usuń
    3. Wszystko w porządku, ta etykieta jest według mnie skromna i zrównoważona. Czytałem gdzieś, że np. widok miłego zwierzątka na etykiecie podnosi jego atrakcyjność zakupową

      Usuń
  4. Mnie już żaden alkohol nie ciągnie. I trochę żałuję, ale się nie zmuszę. Nawet ten lekki szumek w głowie, który lubiłam, nie jest w stanie zachęcić mnie do kielicha. Te wszystkie "nuty i zapachy", brzmią poetycko, ale jak znam Polaków, to łapią w rękę te alkohole, które dają kopa, a pijący wina, nie zastanawiają się nad ich nutami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z niechęci do alkoholu broń boże nie trzeba się tłumaczyć. Według mnie, nie jestem typowym Polakiem jeżeli idzie o spożycie.
      Bardzo staram się, aby w moim przypadku było inaczej. Od ponad 10 lat nie pijam mocnych alkoholi, a w przypadku wina też mam wyraźnie zaznaczoną czerwoną linię spożycia. To chyba przychodzi z wiekiem.

      Usuń
  5. Cześć Antoni. Jako wielkim fan whisky napisałem kiedyś sfrustrowany spadkiem dochodów taki limeryk
    Raz pewien Jerry niespecjalnie bogaty
    Popadł w jeszcze większe pieniężne tarapaty
    Nad swoją dolą ustawicznie szlocha
    bo zamiast Tullamore musi pić Golden Locha
    I myśli, a może by tak Jim Beama na raty

    A tak naprawdę to ten Golden Loch z colą smakuje całkiem fajnie, aczkolwiek podobno jak wieść niesie, w Szkocji za dolewanie coli do szkockiej można mieć kłopoty z wymiarem sprawiedliwości :))).
    Pozdrawiam. JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ci powiem to Ci powiem, ale Ci powiem -Tys pikinie.

      Usuń
  6. Białe wino w szkarłatnej pościeli to jakby Primitivo amoroso

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałem się, żeby mniej było primitivo, a więcej amoroso.

      Usuń