01 lutego 2025

To co dla ciebie jest zmartwieniem, dla innych bywa radością

Życie bywa nieprzewidywalne, często nawet przewrotne. Od chwili kiedy na nowo spodobała mi się jazda na nartach i dokupiłem wypasione gogle ( w miejsce 25 letnich), pogoda zaczęła udawać wiosenną. Temperatury sięgają kilkunastu stopni na plusie, a więc trasy na stokach  pokryte są  nie lekko zmrożonym sztruksikiem, ale wodnistą breją. W takich warunkach bardzo  łatwo o kontuzję, albo niespodziewaną kąpiel. No chyba, że zrobimy tak jak mój kumpel który w ramach last minute wykupił 7 dniowy wylot do Andory. Siedem dni w hotelu z wyżywieniem i tylko skipassy trzeba sobie wykupić we własnym zakresie. Przesyła mi więc fantastyczne fotki z Pirenejów lub dla odmiany zdjęcie ze sklepu w towarzystwie 5 litrowej butki ze spirytusem 96% za jedyne 18 Euro. Prawdziwy raj dla narciarzy i nalewkarzy. W końcu Andora to strefa bezcłowa.

                                                 
Wytrzymałem jednak te prowokujące zdjęcia i znalazłem sobie inne zajęcia.
Pojawił się oto w moim domu fachowiec, do poprawy opaski izolacyjnej wokół domu. Kiedyś byłem tym zainteresowany, potem zapomniałem i w końcu wielce zdziwiony jego pojawieniem się.
Obszedł dom wokół, obejrzał i powiedział, że może zacząć od jutra. Jak powiedział tak zrobił.
Na czym polegał problem?
Otóż na etapie budowy domu zaniedbano montażu pewnych koniecznych elementów. Jak na przykład listwy startowej czyli kawałka taśmy aluminiowej która po pierwsze pozwala na równe układanie pierwszych arkuszy cieplenia, a po drugi zabezpiecza  styropian przez gryzoniami. Gryzonie uwielbiają wgryzać się w ten materiał, bawiąc się przy tym jakby były w centrum zabaw Energylandia w Zatorze. Dodatkowo dom obsypany był ziemią, a nie żwirem co ułatwiało dotarcie myszom  niewidoczne dotarcie do tego miejsca. Jednie drobne kulki styropianu świadczyły o tym że coś się dzieje.
Jak się buduje dom dla siebie to można pewne rzeczy kontrolować od początku.  Jak się kupuje z tak zwanej drugiej ręki to można spodziewać się niespodzianek. Niespodzianek które ukryte są przed uważnymi spojrzeniami  na przykład gdzieś pod ziemią.
Bywa.
Doszedłem do tego wniosku gdy już miałem powyżej uszu tej walki ze szkodnikami i to zakłócające sen nocne chrupanie. Moje rozumowanie okazało się słuszne, co potwierdziła odkrywka.
Fachowcy zaczęli kopać, oddzielać, izolować, drenować i zasypywać żwirem, a szło im to nad wyraz sprawnie. Dobra pogoda z pewnością sprzyjała tym pracom. 
Po tygodniu wszystko było zarobione, a więc została już tylko bolesna  chwila zapłaty. Jak wiadomo obowiązuje następująca kolejność : zamówienie, wykonanie, honoracja - jak mówił bohater filmu "Ostatnie takie trio" ( Polecam ten film z bodaj 1975 roku. Jest tam całą skarbnica powiedzonek, Zbigniew Zapasiewicz  w wyjątkowej formie  i młodziutka Joanna Szczepkowska niczym aniołek )

                                                        

Została mi więc po fachowcach kupa ziemi do rozrzucenia gdzieś na działce i wyrwa w portfelu, która wybiła mi z głowy nawet ewentualne nieśmiałe myśli o wyjeździe gdzieś dalej, na narty.
Tak więc to co jest dla jednych tragedią staje się dla innych wybawieniem od kłopotów. Zastanawiam się czasem nad tym jak ten dobry Pan Bóg spełnia wyrażone w modlitwach prośby, kiedy one sobie tak kardynalnie  przeczą ?
Myślę, że teraz rozpocznę nowy etap walki z gryzoniami. Bo walka jak to na wsi, zawsze będzie.
Zainstalowany kilka tygodni temu ultradźwiękowy odstraszacz kun też chyba działa. Worki z segregowanymi odpadami są całe. 
Nie chwalmy jednak dnia przed zachodem słońca.
Tak to nie nudzę się na tej mojej emeryturze, a wręcz przeciwnie. Skrupulatnie zapisuję terminy do kalendarza, może w obawie przed związaną z wiekiem ewentualną sklerozą.
Nie znaczy to, że nie mam czasu na odrobinę głupoty.
Nie uczestniczę aktywnie w mediach społecznościowych, ale coś tam od czasu do czasu zobaczę.
Taki Instagram,  pokazuje życie takim jakim chcieliby go zobaczyć publikujący. Czasem jednak w zalewie twórczości życzeniowej znaleźć można jakaś perełkę. Szczerą i prawdziwą.
Otóż jedna z młodych Instagramerek stwierdziła, że walcząc o faceta który jest singlem toczy się walkę z kilkoma lub kilkunastoma przeciwniczkami. Kiedy zaś walczy się o faceta w związku, walka dotyczy tylko jednej osoby.
Matematyka jest prosta, a szczerość powalająca
Od dawna zastanawiałem się z czego wynika ten brak solidarności kobiecej?
Teraz już wiem. Dziękuję
I jeszcze jedna taka głupotka, bo przecież trzeba czasem upuścić trochę ciśnienia i wyciągnąć kij z dupy


Wyszło na to, że gdyby moja matka poczekała jeszcze jeden dzień dłużej z moim urodzeniem, byłbym Inteligentny. Tak jestem tylko Piękny. Dobrzej jednak, że nie pospieszyła się o dzień bardziej,  bo wtedy wpadłbym w kategorię Alkoholicy
Pomimo tego że urodziłem się w niedzielę to w sumie udało się.  A wam?

18 komentarzy:

  1. No nie wiem... Gryzonie może obmyślają strategię zemsty za odcięcie od "parku rozrywki". Strzeż się!
    Ja mam śliczną datę urodzenia i jestem zadowolona:) Gorzej z adresem zamieszkania bo trafiła mi się tam liczba 13 . Przynajmniej mam na co zwalać niepowodzenia życiowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie traktowałem 13 jako liczby pechowej i nie było mi z tym źle, wręcz przeciwnie.

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Jak na emeryta przystało, obowiązków oraz rożnych zajęć i atrakcji nie brakuje. Pozostaje tylko cieszyć się tego.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego cieszę się i zapełniam kalendarz nowymi wyzwaniami

      Usuń
  3. Myszy znajdą sobie nowe pole do popisu, ale ta poprawka i tak wyjdzie na dobre.
    Wyrwę uzupełnisz, robota zrobiona nic tylko się cieszyć:) Za parę miesięcy pojedziesz na narty do Angory.
    Urodziłam się 12:):):):)No cóż, gdybym urodziła się dzień wcześniej, byłabym miss Polonia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwieczna walka z przyrodą, bo jak nie myszy to kuny, mrówki, osy i szerszenie. Okrzepłem w tym boju.

      Usuń
  4. Wyszło, że jestem inteligentny, ale to już któraś tam z kolei wersja tego żartu. Na innych trafiało się różnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co rusz pojawia się jakaś wariacja tego samego. Czasem śmieszna częściej nie. Ta rozśmieszyła mnie gdy spojrzałem w lustro.

      Usuń
  5. Też urodziłam się w niedzielę, to fajnie tak. Wyobraź sobie, że z Twojej "głupotki" wynika, iż jestem pesymistką. I to jest najprawdziwsza prawda! Zgadza się 1:1.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jesteś tym wyjątkiem potwierdzającym regułę. W końcu pesymista to tylko dobrze poinformowany optymista.

      Usuń
  6. To co robisz i jest dla Ciebie czymś zwyczajnym, dla innych jest spełnieniem marzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdzięczny więc jestem losowi za taką zwyczajność. Pozzdrawiam

      Usuń
  7. Cześć Antoni. Ty musiałeś kupić nowe gogle, a ja muszę kupić nowe buty, bo te 35.letnie w końcu pękły. :))) Pozdrawiam JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Moje buty tylko spryskałem plakiem do kokpitów samochodowych i wypolerowałem, ale z kasku też zaczyna mi się trochę ta gąbka kruszyć. Wytrzymam jednak do końca sezonu.

      Usuń
  8. Dziękuję za ten żart z datami, bardzo poprawił mi humor. Wynika z niego, że kończąc 17 lutego, 70 lat, będę mogła w prezencie uznać się za inteligentną. Pozdrawiam serdecznie. Iwona Zmyslona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli narzekałaś kiedyś, że nie masz w życiu szczęścia to nie prawda. Ty jesteś wg tabeli inteligentna, a mojej koleżance wyszło, że jest alkoholikiem.

      Usuń
  9. Tych urodzonych 29, 30 i 31 jest mniej więc alkoholików inteligentnych i pięknych sporo więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie takiego typa: inteligentny i piękny chociaż alkoholik

      Usuń