22 kwietnia 2022

Ej piękna !

Jako użytkownik Facebooka, otrzymuję codziennie dziesiątki informacji, postów, reklam lub zdjęć. Czasem nawet coś mnie w tym natłoku informacji zainteresuje. Rzuciła mi się w oczy historia pewnego faceta, który nieszczęśliwie się zakochał. Banał pomyślicie. A ponieważ kochał bezgranicznie a więc i swą miłość obdarzył bezgranicznym zaufaniem. Jak to z zaufaniem czasami bywa, stracił miłość, dziecko które w tak zwanym międzyczasie przyszło na świat, a na koniec mieszkanie i został jedynie z wysokimi alimentami. Nie doczytałem się czy stracił zaufanie do samej instytucji związków, ale to modne jest zostawiać takie niedomówienie na końcu artykułu. Z francuska nazywa się to zgrabnie sous-entendu.
Oczywiście błędem był już ten pierwszy raz, ponieważ następnego dnia Facebook uraczył mnie nową historią, kobiety której mąż odszedł do innej młodszej pozostawiając wyrwę w jej życiu tak wielką jak krater aktywnego wulkanu.
Z czasem zdałem sobie sprawę, że teksty te przypominają jak żywo historie które w czasach dzieciństwa czytywałem w trakcie wiejskich wakacji u cioci, a których kopalnią była gazeta Przyjaciółka.
Pamiętam didaskalia. Sławojka za domem, pocięte egzemplarze gazety z których próbuję złożyć cały artykuł, widok na górę pokrytą gęstym lasem. Cichy szum wiatru, bzyczenie owadów, ogólnie rzecz ujmując obezwładniający spokój. Ja siedzę i czytam o spełnionej i tej niespełnionej miłości.
Nawiasem mówiąc, kiedy parę lat  później usłyszałem tekst wypowiadany przez Janusza Gajosa w filmie "Gwiezdny pył" - (Kondratiuka) uśmiechnąłem się do siebie w ten jedyny sposób kiedy to przypominasz sobie zdarzenie, kobietę i zakazaną przyjemność.
Cytat brzmiał:
"Z gazet to ja czytam tylko Przyjaciółkę, bo tam piszą co robić aby nie zajść w ciążę."
No proszę, mistyczne wspomnienia z suchego wychodka w Beskidzie Wyspowym.
Wracając zaś do motywu przewodniego, te artykuły są oczywiście podrasowane do współczesnych warunków. Historie wzruszają, zmuszają do refleksji, wzburzają, rodzą bunt i co tam jeszcze chcielibyśmy w sobie wywołać, one to wywołują.
Człowiek który się wzruszy uważa się za lepszego od tego który pozostaje niewzruszony. Czyż naszym marzeniem nie jest być lepszymi ?
Za późno doszedłem do tych wniosków i tak historie czytam, czym wzmagam dostawę nowych historii i jakoś nie potrafię się od nich odciąć.
W czym tkwi fenomen tych krótkich ludzkich historii? Trochę powyżej już to wytłumaczyłem. Domyślam się też, że na tym iż wobec ludzkich tragedii, tych mniejszych i większych opisanych na Facebooku moje życie jawi mi się jako nieustanne pasmo sukcesów i powód do dumy.
Swoją droga, nie mogę się za moje dotychczasowe życie wstydzić ( poza chwilami słabości o których chciałbym zapomnieć) i oczywiście bliscy są mi powodem do dumy, ale w ten sposób efekt uskrzydlenia zdarza mi się codziennie i trwa od jednego posta do drugiego.
Postacie w tych ckliwych historiach są sztampowe i generują sztampowe, złe lub naiwnie dobre cechy.
Tutaj bycie dobrym procentuje lub jest przynajmniej powodem do dumy. Złe zachowanie będzie ukarane, a grzesznik powróci skruszony na łono rodziny.
Niestety jeden mem potrafi przewrócić wszystko do góry nogami. Nagle bowiem okazuje się, że wszystko to gra. A może jednak nie jest to żadna gra?
Sam Sted pięknie o tym napisał:

Życie to jest teatr mówisz ciągle opowiadasz
Maski coraz inne coraz mylne się nakłada
Wszystko to zabawa wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach
To jest gra....


 

11 komentarzy:

  1. Życie to nie teatr
    Ja ci na to odpowiadam
    Życie to nie tylko kolorowa maskarada
    Życie piękniejsze i straszniejsze jeszcze jest
    Przy nim blednie nawet sama śmierć.

    A więc teatr czy nie teatr? Oto jest hamletowskie pytanie. 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Takich co robią wyrwy w czyimś życiu nigdy nie zabraknie i te historie będą opisywane. Dawniej w Przyjaciółce a dziś na Fb. Tragedie zawsze się dobrze sprzedają bo sielankowe, dobre życie jest uważane za nudne. Wyśmiewano się niedawno z "ciepłej wody w kranie"? No to mamy zimny prysznic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Antoni. Mam podobne wspomnienia tylko z Beskidu Małego. Mój Dziadek, w końcu facet, z wiadomych przyczyn nie czytał Przyjaciółki tylko czasopismo Gromada-Rolnik Polski, którą to gazetę regularnie trzy razy w tygodniu przynosił spocony długim marszem pod górę wiejski listonosz. Czytałem ją w wychodku z tych równo przyciętych i powieszonych na gwoździu kawałków, a przez szpary w drzwiach z serduszkiem zerkałem na zielony, rozsłoneczniony albo i deszczowy, ale zawsze wakacyjny świat. Ponieważ jako człowiek młody (całe 12 lat) miałem bardzo dobre trawienie i tym samym często odwiedzałem przybytek z serduszkiem, wiele się dowiedziałem o nawożeniu pól, o konieczności regularnej wymiany oleju w traktorze, ale i także dlaczego kobieta musi zachowywać higienę w wiadomym czasie i dlaczego kalendarzyk małżeński nie zawsze jest skuteczny. W wydaniu niedzielnym był kącik kulturalny a w nim także kawały i anegdoty, oczywiście bardzo kulturalne. Z jednej z nich dowiedziałem się o istnieniu pisarzy: Bernarda Shawa i Tristana Bernarda. A brzmiała tak: Tristan Bernard, człowiek o pokaźnej tuszy dogadywał chudemu koledze, że kiedy na niego patrzy, to zastanawia się czy aby Anglię nie nawiedziła klęska głodu. A ja kiedy ja na ciebie patrzę, to myślę że mogłeś być jej przyczyną, odciął się Shaw. Pozdrawiam, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...i jeszcze: Sted+ Satanowski+ Różański. Uczta, JerryW_54...

      Usuń
  4. No cóż, ten mem ze skrótem całej historii dziś chyba zastępuje powili historie pisane wcześniej: z morałem, z zacięciem, z wiarą w miłość, lub wiarą w złych ludzi.
    A życie sobie :)
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz nawet wyznanie miłości musi być krótkie, aby go przyjął SMS

      Usuń
  5. Cieszmy się, że są jeszcze tacy, którzy te wyznania czynią. Uściski.

    OdpowiedzUsuń