Pisząc poniższy tekst zainspirowałem się mailem który otrzymałem od mojej
internetowej znajomej, chociaż wydaje mi się, że stopień zażyłości mógłbym spokojnie stopniować. Staram się nie używać słowa - przyjaciel, przyjaciółka.
Dlaczego ?
Jak napisała poetka? - "Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono."
Kilkoro moich "przyjaciół" całkiem nie sprawdziło się swego czasu. Nie mam ich już wśród znajomych na Facebooku, ani w telefonie. Nie jestem Paweł Iwanowicz Cziczikow ( bohater Gogola) i martwych dusz nie kolekcjonuję.
Od tej pory słowa "przyjaciel" nie wydusisz ze mnie.
Spokojnie G, w żadnym razie to nie jest kierowane do Ciebie, to tylko taki mój pogląd na ogólny temat. Zresztą to tylko słowa, tak naprawdę liczą się czyny.
Pomimo upływu lat pisujemy do siebie od czasu do czasu, a fakt, że nie widzieliśmy się nigdy w życiu, ułatwia nam przenoszenie swoich odczuć na klawiaturę i ekran monitora.
Dzięki temu możemy być dla siebie samych obiektywnymi, a czasem zdecydowanie krytycznymi.
Zresztą, autokrytyka to była zawsze moja mocna strona.
Kończąc wstęp
Z czasów gdy jeszcze zgłębiałem tajemnice produkcji wina, zachowało mi się kilka w moim przekonaniu zabawnych wierszyków, kuplecików, które lekko a czasami nieco pieprznie sprawę traktują.
Jak to zwykle robię, oswajam temat i lekko go obśmiewam.
Ta metoda bardzo sprawdza się również przy wszelkiej maści problemach, niedyspozycjach i zawodach.
Problem obśmiany staje się wtedy mniejszy. Robią się one wtedy ot takie na naszą miarę.
Wracając zaś do kuplecików. Coś tam już publikowałem, teraz troszkę dorzucę.
Kuplecik malutki, malutki kuplecik
Zachlapał się błotem mój nowy sztyblecik
Spoglądam na niego, zachlapan jest równo.
Dobrze, że to błoto, mogło by być gówno
Kuplet nieco większy ni z głowy ni z dupy
Cały dzień wczorajszy chodziłem jak struty
W kieszeni znalazłem cztery złote ino
To raczej za mało na porządne wino.
Oddał bym się cały w dzierżawę lub leasing
Gdyby w ustach moich pojawił się riesling.
Naszła by mnie nawet i z chcicą ochota
Gdym zakosztował na koniec merlota
Na nic moje plany, dźwigam suche wary
Bo na płatną miłość to jestem za stary
A gdy już takowa spotkać mi się zda
Stawiają warunek bym to płacił ja
A jeżeli poruszony temat pragnienia w związku damsko-męskim w który wpleciono klika wulgaryzmów jest dla kogoś nieodpowiedni, oto kuplecik umieszczony w sferach zbliżonych do sacrum
A teraz nie błahy choć jeszcze kuplecik
Kardynał na głowie poprawił birecik.
Strzepnąwszy sutannę rękami obiema
Pytając zawołał - czemu wina nie ma?
A służby kościelne zazwyczaj tak sprawne
Odrzekły z pokorą - jest ale wytrawne.
Wiadomo reguły nie są w winie wiotkie
Sukienkowi piją z zasady półsłodkie
A to wino polskie z odmian Solarisa
Po piciu którego wszystko pięknie zwisa
Zasępił się cały książę eminencja
Co mi jest potrzebne, omni czy potencja ?
Na marginesie:
Niestety oni nie chcą dokonywać takiego wyboru
pasuje im i omni i potencja, bo przecież ominpotencja czyli wszechmoc to cecha posiadania nieograniczonej mocy i potencjału do kupy.
Zgrabne i zabawne. I też lubię merlota. Riesling to trochę nie mój smak.
OdpowiedzUsuńPreferuję czerwone, ale gdy trafię na dobrego rieslinga nie odmówię.
UsuńPrzez ostatnie 3 lata miałem to szczęście
"In vino veritas,in aqua santias"- tego Ci życzę przez długie lata. Ukłony.
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuń