Inni działają w sposób skondensowany tworząc i publikując własne aforyzmy.
Na łatwiznę idą ci co nie zgłębiają, a zapożyczają jedynie cytaty od tych skrupulatnych utalentowanych.
Tych ostatnich jest najwięcej, a Internet wręcz pęka od wszelkiej maści memów.
Ponoć Marek Aureliusz powiedział kiedyś -
„Pamiętaj człowieku, jak się budzisz dzisiaj rano, traktuj siebie jakbyś umarł wczoraj, a dziś zmartwychwstałeś i żyj tak, jakbyś chciał."
Nie żebym zaraz studiował teksty Marka Aureliusza, ale nie poszedłem też na całkowitą łatwiznę, bowiem przeczytałem ostatnio kilka książek o cyganerii artystycznej PRL. Piotr Skrzynecki to w niej postać symboliczna i to on właśnie starał się żyć według powiedzenia tego antycznego klasyka.
Czy ja potrafię tak rozpoczynać każdy dzień życia ?
Budzić się i wstawać w poczuciu własnego zmartwychwstania.
Wydawało mi się, że cytat jak cytat, ale znajomy pokazał mi pole do interpretacji.
Kiedy mu go przeczytałem odpowiedział
- Tak to prawda. Wczoraj byłem na imprezie i zaliczyłem totalny zgon. Dzisiaj zmartwychwstałem, ale do południa czułem się jakby ktoś mnie z krzyża zdjął.
Można ? Można.
Czy ja potrafię tak umrzeć całkiem? Zastanawiam się nad tym powracając do intencji autora tej złotej myśli.
Mówi się, że umierając pozostawiamy wszystkie ziemskie sprawy tutaj. Ja nie potrafię tego oddzielić, a pora nocna stała się dla mnie doskonałymczasem do autoprezentacji problemów.
Rano czuje się raczej jak zdjęty z krzyża niż zmartwychwstały. W czym tkwi tajemnica?
Może w posiadaniu tej malutkiej części materii i rodziny? Może ze strachu, czy i jutro pozwoli mi na ich ochronę. A co stanie się z nimi po moim nieuniknionym kiedyś odejściu? Wobec zmian klimatu, polityki, ludzkich zachowań.
A przecież mnie, posiadającemu niewiele, powinno się łatwiej żyć, niż tym którzy w sensie materialnym nie posiadali prawie nic.
Skrzynecki w sensie materialnym nie posiadał nic i być może dlatego łatwiej było mu poświęcić wszystko. Patrzę jednak na to z pozycji ciułacza a nie poety.
Miał racje artysta, że trudno być poetą będąc drobnym ciułaczem.
Pozostają marzenia i zanim przeczytałem ten cytat o wieczornym umieraniu, marzyłem i wierzyłem, że kiedyś obudzę się wolny od problemów.
Teraz wiem, że wolność od problemów to najpewniejszy znak, że oto właśnie nie żyję.
Póki co powtarzam z uporem własnej matce i teściowej, że w pewnym wieku, codzienny ból oznacza to, iż póki co nadal żyjemy.
I ja coraz częściej odczuwam te poranne oznaki życia.
Zaraz, zaraz, a gdzie tu miejsce, żeby jeszcze żyć tak jakbym chciał?
Mówią, że poranek jest mądrzejszy od wieczoru.
OdpowiedzUsuńNauczyłam się zasypiać przykładajac głowę do poduszki. Jutro też jest dzień, a w porannym świetle wieczorne zmory wyglądają inaczej. Tak jakoś chudną, maleją i nagle znajduje się sposób na ich rozwiązanie:-)
A żyć tak jak chcemy? Po części można, ale nie jesteśmy sami, są ci których kochamy, którzy od nas zależą albo ci od których my zależymy.
Marytka
To już brzmi jak aforyzm
UsuńGratuluję i pozdrawiam
Z tym życiem jak się chce też problematyczne jest. Teoretycznie można ( w moim przypadku). Praktycznie o 20 lat za póżno...
OdpowiedzUsuńNo tak teoria zwykle rzadko chodzi po rękę z praktyką
UsuńPozdrawiam
Ja czuję się po przebudzeniu nie jak z krzyża zdjęta, ale jak bym co rano brała go na ramiona. A potem zaczyna się dzień i trzeba się pomału wyprostować, nałożyć makijaż i przykleić uśmiech, a potem uwierzyć, że jest prawdziwy. I narodzić się na nowo:)
OdpowiedzUsuńCały ten świat chcę wziąć w ramiona,
Usuńbo jestem po to aby szczęście, radość do dna pić.
Nie liczę lat, młodość szalona cenna jak złoto
wciąż ucieka co tu kryć.
To z jakiejś biesiadnej lub discopolowej piosenki
Pozdrawiam