11 lutego 2022

Modlitwa o godną starość

Zaczęło się od modlitwy starzejącego się człowieka, która mnie z racji owego starzenia się mocno zainteresowała. Modlitwy która obecnie najczęściej funkcjonuje w sieci jako mem, a jej autorem jest Święty Tomasz z Akwinu. Jeden z najbardziej znanych Doktorów Kościoła. Tekst wyryty jest na jego grobie który znajduje się w kościele jakobinów w Tuluzie.

Panie, Ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam,
że się starzeję i pewnego dnia będę stary.
Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat
i przy każdej okazji.
Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym;
czynnym lecz nie narzucającym się.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości,
jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym
zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od nie kończącego się brnięcia
w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot
przechodził do rzeczy.
Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i
cierpień w miarę jak ich przybywa, a chęć wyliczania
ich staje się z upływem lat coraz słodsza.
Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o
cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość
wysłuchania ich.
Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę
Cię o większa pokorę i mniej niezachwianą pewność,
gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.
Użycz mi chwalebnego poczucia,
że czasami mogę się mylić.
Zachowaj mnie miłym dla ludzi,
choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.
Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy;
to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.
Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w
nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet
w ludziach; daj mi Panie łaskę mówienia im o tym.

Nie starzał nam się specjalnie długo, zmarł bowiem w wieku 48 lat Okazało się przy okazji, że człowiek który miał takie ciekawe podejście do śmierci, przeżywał całkiem ciekawe przygody również po śmierci i to za sprawą braci w wierze.

Pozwoliłem sobie zaczerpnąć pełna garścią z artykułu zamieszczonego w Aleteia.org, który jest międzynarodowym portalem tworzonym przez katolików. Tytuł artykułu już przyprawia o dreszcze i brzmi -  O tym jak Cystersi ugotowali ciało Św Tomasza z Akwinu. Tekst napisany tak, że nic dodać nic ująć.

   Na 1274 rok wyznaczono sobór we Florencji. Chociaż Akwinata niedawno stwierdził, że wszystko, co napisał, wydaje mu się warte tyle, co słoma, to jednak dochował posłuszeństwa papieżowi, który nakazał dominikaninowi przybycie i wzięcie udział w debacie.
Tomasz wsiadł więc na swojego osiołka i ruszył w drogę. Niestety w trakcie wędrówki tak nieszczęśliwie uderzył głową w gałąź, że spadł z wierzchowca i stracił przytomność. Nie pomogła opieka Cystersów do klasztoru których przewieziono rannego i Tomasz odszedł do Pana 7 marca 1274 r. a na jego relikwiach błyskawicznie położyli rękę gospodarze opactwa.
   Dominikanin był wysoki. Ponadto cystersi, nie bez podstaw, obawiali się, że bracia Tomasza upomną się o jego doczesne szczątki. A ponieważ mnisi cysterscy słyną z błyskotliwych rozwiązań praktycznych (piszę to całkowicie poważnie), pochowali go w najbardziej wilgotnej części kościelnych podziemi.
Potem przeniesiono go do innej z kaplic, ale ponoć kilka miesięcy później przyśnił się opatowi i nakazał przeniesienie swojego ciała z powrotem bliżej ołtarza
Przy okazji tej drugiej wędrówki mnisi postanowili sprawdzić, czy nie dałoby się przełożyć relikwii do jakiegoś bardziej poręcznego (czytaj: mniejszego) naczynia. Otworzyli trumnę, z której rozszedł się piękny zapach (standardowe efekty otwierania grobów kaznodziejskich świętych), ale zawiedli się – ciało brata z Akwinu pozostawało nietknięte rozkładem. Niedobrze…
   Obawy cystersów, że dominikanie będą teraz skuteczniej naciskać na wydanie im bezprawnie przetrzymywanych zwłok mistrza Tomasza wzrosły po tym, jak rozeszła się plotka, iż jeden z braci kaznodziejów ma zostać papieżem.
Akwinatę znów wykopano i przeniesiono, podobno tym razem ucinając mu głowę i grzebiąc ją gdzie indziej. Rzecz istotna, wciąż nie było śladów rozkładu. 
   Dwadzieścia dwa lata później znów otwarto grób. Tym razem jedna z kuzynek dominikanina zamarzyła sobie posiadanie jego prawej ręki w domowej kaplicy.
Do największego kryzysu doszło jednak w 1303 r., kiedy papieżem rzeczywiście został dominikanin. Mnisi przenieśli go w kolejne miejsce, upewniając się przy okazji, że Tomasz, z właściwą sobie konsekwencją, pozostawał w stanie nienaruszonym. Cystersi wpadli na nieco drastyczny plan.
Kiedy w 1319 r. rozpoczął się proces kanonizacyjny dominikanina, mała grupka mnichów wydobyła chyłkiem ciało z grobu, po czym je… odgotowała. Do dziś nie wiadomo, co się stało z tak przyrządzonym „rosołkiem” i czy też podpadał pod kategorię relikwii. W każdym razie kości zamknięto wreszcie w małej szkatule i zachomikowano w zakrystii.
   Nic to nie dało. W 1369 r. kaznodzieje wydobyli wreszcie swojego współbrata z cysterskiej niewoli i pogrzebali w Tuluzie, w najstarszym dominikańskim konwencie. Przy okazji dokonano rozpoznania relikwii i potwierdzono, że noszą ślady przebywania we wrzątku.
A o ile zachowanie cystersów jest daleko poza naszą sferą komfortu, to nie da się zaprzeczyć, że trudno o lepszy dowód, jak bardzo byli przekonani o świętości swojego gościa. I to jeszcze przed jego kanonizacją.
      Można by powiedzieć że Tomasza z Akwinu cechował dystans do życia i do śmierci nawet po śmierci.
A swoją drogą o ileż bardziej ciekawe byłyby lekcje religii, gdyby żywoty świętych  przedstawiano w wersji odbrązowionej. Nie musiałyby być wtedy obowiązkowe.
Dwa tysiąclecia chrześcijaństwa przepełnione są przecież podobnymi historiami. 
To się jednak nie stanie w tym patetycznym i śmiertelnie poważnym kraju.  


8 komentarzy:

  1. Dawno, dawno temu odkryłam, i ulubiłam ten tekst. A jego historia i losy po śmierci nie przeszkadzają mi zachwycać się trafnymi stwierdzeniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od XIII wieku wiele osób na własne potrzeby odkrywało teksty Tomasza z Akwinu.
      Fajnie, że i my mieścimy się w tej grupie

      Usuń
  2. http://kopianieba.blogspot.com/search/label/%C5%9Aw.%20Tomasz%20z%20Akvinu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. I dobrze mu tak, (że go gotowali). "Zarodek płci męskiej, staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów"
    św. Tomasz z Akwinu (1225-1274r) Ojciec Kościoła katolickiego. Nie miał prawa, aby mówić to głośno. Głosił wiele prawda w/g niego jedynie prawdziwych, na jakiej podstawie? Wiem, że nauka wobec wiary to pikuś, ale jako przyszły święty mógł się bardziej postarać, ha, ha 😂
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż właśnie sugeruję, aby w sposób obiektywny podawać historię kościoła i ich świętych. Jest o czym opowiadać.

      Usuń
  5. Cześć Antoni, a ja muszę zapamìętać ten fragment modlitwy słynnego Tomasza "zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji" Pozdrawiam JerryW_54

    OdpowiedzUsuń