16 stycznia 2022

Nowy Rok zacząłem od Siedmiu Grzechów Głównych

W maju 2014 roku mój syn został mecenasem. W trakcie rodzinnego spotkania spotkania na cześć postawił kalifornijskie wino "Seven deady ins" czyli siedem grzechów głównych. Wino jakby nawiązujące do tego w czym przyjdzie mu się babrać w zawodowym dorosłym życiu. Fakt ten opisałem ze szczegółami dotyczącymi wina ww wpisie: "Siedem grzechów a ile radości". Być może najdokładniej opisałem degustowane wino, ale przecież syna znałem już od wielu lat.
Poniżej link do tego tekstu, oczywiście tylko gdyby komuś się chciało zachować ciągłość.
 Siedem grzechów a ile radości
A potem nastąpiło przygotowanie kancelarii, a więc ojciec zawinął rękawy i popołudniami wymalował nową kancelarię, założył, podłogi i popracował z prądem. W ramach podzięki za poświęcony czas otrzymałem od syna karton wina którym zachwycałem się w trakcie fety nowego mecenasa.
Wino wtedy było już 4 letnie o czym uczciwie informowała etykieta.
Ponieważ wino posiadało jak to mówią potencjał dojrzewania, pozwoliłem mu na na tę fanaberię. Kilka butelek trzymałem w pozycji leżącej, na regale, przez kolejne 8 lat.
Teraz w ramach świętowania Nowego Roku jaki i mijającej kilka dni wcześniej 40 rocznicy naszego ślubu, postanowiłem wypuścić dżina z butelki.
Delikatnie operując szkłem przeniosłem ją do wiklinowego koszyczka, by otworzyć je w pozycji półleżącej. Delikatność wynikała z troski, aby ewentualny osad na zepsuł smaku wina.
Poezja, można by rzec, a na końcu okazało się nawet, że osad praktycznie nie istnieje.
Boże, jakże ci dziękuję, że natchnąłeś mnie wątpliwościami w chwilach kiedy decydować się chciałem na żywiołową konsumpcję.
Dwunastoletnie letnie "7 grzechów" zachowało się wytwornie i elegancko i jako to ono, zmobilizowało nas do równej elegancji w jego kierunku, a tylko lekko zakurzona butelka zdawała się mówić - ileż ja mam wam do opowiedzenia.
Przechodzenie codzienne, przez 8 lat obok butelek kuszących etykietą jest chyba wystarczająca próbą charakteru o której warto napisać.
Stąd mój krótki, acz aromatyczny wpis na ten temat.



20 komentarzy:

  1. Przede wszystkim gratulacje z okazji pięknej rocznicy ślubu. Niechaj Wam się wiedzie przez następne lata, oby było ich jak najwięcej. Wino pijam bardzo rzadko, ale jeżeli będzie okazja by nim coś uczcić, to będę pamiętała o "Seven deady ins". Niechaj ten rok będzie pełen wspaniałych chwil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za życzenia. Co zaś do wina, to to winnica - Michael and David Winery - twórca tego wina od kilku lat jest trudno dostępna na naszym rynku. Powody są czasem prozaiczne. Być może nazwa uraziła czyjeś uczucia religijne.
      Nawzajem życzę wszystkiego co najlepsze w tym nie tak całkiem już nowym roku

      Usuń
  2. Nie ma to jak grzeszyć ze smakiem i radością:) Niech się dzieje nadal dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Grzechu niecierpliwości nie można Ci zarzucić. Już raczej szczerze pogratulować siły woli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiekiem się dojrzewa do produkcji na przykład nalewek, do czego jest wymagana cierpliwość.
      Każdy wiek ma swoje blaski. O cieniach nie ma co opowiadać

      Usuń
  4. Gratulacje dla Was obojga. 40 lat to piękna rocznica.
    A można spytać, do czego owo wino było pite? Jakiś serek? Mięsko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia. Co zaś do wina : O tym roczniku pisano : Zinfandel z niewielką domieszką petit verdot i petit syrah i tak mamy tu 15% alkoholu i 12 miesięcy amerykańskiej i francuskiej beczki. W konsekwencji – choć klasyczne aromaty dojrzałych śliwek, jeżyn i wiśni przysypanych pieprzem są potężne – wszystko trzyma się w ryzach. Pasuje z pewnością do mięs czerwonych i pasztetów. Ponieważ nie przesadzam z mięsem wolę w to miejsce położyć kilka odmian serów i koniecznie świeżą chrupiącą bagietkę.

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Tak, wytrwać aż 8 lat, to niewątpliwie próba charakteru. Gratuluję!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak do tego podchodzę, jak do próby charakteru

    OdpowiedzUsuń
  7. 8 lat przechodziłeś obok i nie dałeś się pokusie. Naprawdę, imponujące.
    Ja zakupiłam sobie na lotnisku Baileys Irish Cream, bo ktoś mi powiedział, że to jest pyszne. Dobre jest i owszem, ale nie ma co porównywać z twoim 12-letnim winem. To masowa produkcja dla turysty do zakupienia z super rabatem w sklepie wolnocłowym.
    No i siły woli we mnie nie było. 8 lat powiadasz? Ja wróciłam 10 dni temu a litrowa butelka prawie pusta. 😁
    Jakie wino, taka siła woli, że się tak filozoficznie wyrażę. 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wino to też masowa produkcja. Tylko niektóre mają tak zwany potencjał i można je trzymać by leżakowały. Winiarz z reguły podpowiada ile można takie wino trzymać by było dobre. Czasem jest to pięć czasem dziesięć i więcej. Standardowe budżetowe wino powinno się otworzyć i zużyć 6 m-cy od zakupu. Reszta przychodzi z wiekiem

      Usuń
    2. Dużo wiesz o winach, ja zupełnie nic. Syn ma kolegę, który pracuje w winiarni Marka Kondrata, nie wiem czy Kondrat jest tak wybitnym winiarzem jak aktorem, ale mój syn trochę się wciągnął w temat, więc mam kogo zapytać.
      A Irish Cream to nie wino, nie wiem w sumie, co to jest. 🤔
      Chyba coś w rodzaju likieru.
      Mi ostatnio zasmakowało ciemne piwo. Ale takiego jakie lubię nie ma w sklepach. Jest ciemne piwo Bytów - ale go nie ma. 😏
      I ono smakuje zupełnie nie jak piwo i dlatego je lubię. Ale jak mówię bardzo trudno je kupić.

      Usuń
    3. Sklepy z winem Marka Kondrata są dobrze zaopatrzone, a on kompetentny. Dodatkowo prowadził akcję uświadamiającą dotyczącą wina wśród rodaków. Co ciekawe poprzez żonę związany jest z klanem rodzinnym Turnau, właścicielami największej chyba w Polsce winnicy Turnau z bardzo dobrymi ekologicznymi winami.
      Jestem na tak

      Usuń
  8. Lubię mem: Jak tak spojrzeć na listę siedmiu grzechów głównych, to wychodzi że większość to moje hobby. Pozdrawiam, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłeś że z reguły nie zabraniają nam rzeczy których nie lubimy ?

      Usuń
  9. GRATULACJE! Wspaniała rocznica, ale taką siłę charakteru to ja chciałabym mieć.
    Serdeczności dla Was zasyłam

    OdpowiedzUsuń
  10. He... zazdroszczę silnej woli. U mnie nawet to zrobione własnoręcznie nijak nie chce nawet świąt doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niecierpliwych wymyślono "Młode wino" pite już 11 listopada w dzień patrona winiarzy ŚW Marcina

      Usuń