Żyję.
Mam się nawet całkiem nieźle po tej drugiej stronie czerwonej linii, za którą nie ma miejsca dla
relacji, streszczeń i tego całego jakże modnego ekshibicjonizmu.
Coś tam pcham do przodu, coś tam sobie
obiecałem do realizacji na koniec dekady.
- Podziwiam konsekwencję Antoniego –
powiedziała do mojej żony, nasza wspólna przyjaciółka.
Dobry Boże, gdybym tak mógł być
równie konsekwentny kiedy to było najbardziej potrzebne.
- Po prostu nie byłem konsekwentny –
oceniam czasem jakiś fragment mojego życia. Tak prawdę
powiedziawszy nie jestem jeszcze pewien czy jest to z mojej strony
autokrytyka, czy raczej usprawiedliwienie.
Człowiek dojrzewa z wiekiem. Czasem
jednak jest to jednak wieko od trumny.
Ciesze się, że przyszło to na mnie jednak trochę wcześniej.
I to już jest jakiś pozytyw i powód
do radości.
I być może mało tu radości na początku
długiego weekendu, bo i pogoda taka sobie, a wiadomości dochodzące
ze świata gorsze od aktualnej prognozy pogody.
Żeby całkiem nie zwariować czytam
więc te doniesienia szkiełkiem i okiem ale nie mędrca a szydercy i szczególarza. Do
tego ostatniego to chyba mam talent.
Syn jednak nie nazywa tego talentem, tylko
kolejnym natręctwem.
Synu. I tak Cie kocham.
No więc doczytałem się, że tworzy
się w naszym kraju nowe stanowisko
Tak wynika z tego nagłówka. Dlaczego
jednak w buty suwerena wchodzi Rada Mediów Narodowych?
Czy to już najwyższe z możliwych
stanowisk?
Nie!. Ponoć najwyższym z możliwych
jest Prezes Świętej Trójcy.
Nie słyszałem jednak o konkursie na
to stanowisko. Z pewnością rozegra się wyłącznie wśród swoich.
Wysokie stanowiska wymagają wysokich
lub co najmniej nietypowych umiejętności.
Czytam ja sobie oto, że
Teraz robię zdjęcia komórką.
Kiedyś do tego celu używałem profesjonalnej lustrzanki chociaż i
ja miałem fantazję, wykonując portret za pomocą risografu czyli
praprzodka kopiarki. W ogólniaku za namową ulubionego fizyka
użyłem camery obscura. Nigdy zaś nie fotografowałem się własnym
synem, o cudzych synach zwłaszcza tych znanych rodziców nie
wspominając.
Pewnie dlatego jestem tu gdzie jestem,
narzekając, że byłem niekonsekwentny
- Wolę być człowiekiem – można by podsumować.
To odpowiedź dla tych którzy uważają,
że można być tylko albo człowiekiem, albo członkiem ( w swej
wulgarnej odmianie na „h” lub jak chce część polonistów na
„ch”).
Co więc powiedzieć o tym facecie?
Można użyć określenia jakiego pewna dowcipowa
żaba użyła dla określeniu słonia - „O, esteta z h...m na głowie”
To w dowcipie. Jak jednak widać, życie
prześcignęło dowcipy i kabaret
A sedno leży ponoć w samym uchu w „Uchu
prezesa”
Przypominam sobie jak w czasie stanu
wojennego jadłem czekoladę a w zasadzie wyrób czekoladopodobny na
którego szarym opakowaniu ktoś radośnie zrymował - „I w kryzysie nie damy się”
No nie damy się, tylko dlaczego coraz częściej
składamy dłoń według poniższej instrukcji
Ulżyłem sobie?
Pewnie tak. Na trochę wystarczy.
Reklamuję, że blog wolny od polityki a tu takie wynurzenia. Tylko czy w tych czasach można żyć bez polityki?
Dość!.
U mnie zaś awaria przedniej opony motocykla, w
bezpośredniej bliskości długiego weekendu. Delikatnie mówiąc rozwarstwiła się.
Na przekór sobie nie kląłem z powodu niespodziewanych wydatków,
a byłem wdzięczny opatrzności, że zauważyłem to wychodząc z
przychodni, a nie doświadczyłem tarcia ryjem o chwasty przydrożnego
rowu.
Zamówiona opona szybko do mnie dotarła z pomocą kuriera
i trochę tylko trwało znalezienie kogoś kto ją profesjonalnie
wymieni.
Wulkanizator nie był tu dobrym adresem.
Serwis motocyklowy skroił jak za wymianę kompletu zimówek, chociaż przywiozłem na miejsce felerne koło które samodzielnie zdemontowałam a potem zamontowałem
Udało się.
Niecierpliwość moja została
wynagrodzona.
Owa wspomniana niecierpliwość której
udoskonaloną wersję widzę w zachowaniu mojego syna. Geny.
Jeżeli jednak w czasie długiego
weekendu będzie lało to cała ta inwestycja z niecierpliwością
okaże się psu na buty.
Pies zaś się w tej kwestii nie
wypowiada się, przyjmując iście stoicką postawę.
Chciałabym zobaczyć startującego jelenia:)Pada, leje, pada, leje. Opona i tak będzie użyteczna, bo w końcu przestanie lać i wyjrzy cudne słoneczko. Ponoć już jutro ma nas to szczęście spotkać. Zatem obmyślaj trasę i szerokiej drogi.
OdpowiedzUsuńCzekam więc na jazdę próbną
UsuńPozdrawiam
Co to jest ta czerwona linia?
OdpowiedzUsuńps Prezesa Polski już dawno wyłoniono, a raczej sam się wyłonił.
Spokojnego weekendu:))
Granica
UsuńW tym przypadku granica prywatności
Pozdrawiam
u nas niestety pada snieg... może bedziesz miał więcej szczęścia do słoneczka i suchej jezdni....
OdpowiedzUsuńudanego wypoczynku
a psiunia cudna, fotogeniczna, no...prawdziwa dama :)
Suka fajna jest, to prawda.
UsuńPOzdrawiam
Trzeba mieć cierpliwość aby jej się uczyć... powiadali niecierpliwi.
OdpowiedzUsuńMy, po tej stronie monitora byliśmy cierpliwi i doczekaliśmy się Twojego powrotu.
Miłego weekendu.
Gdyby padało to pisz
Jak zwykle komplement z Twojej strony
UsuńPOzdrawiam
Wbrew pogodzie, udanych eskapad na naprawionym motocyklu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOpona przyda się na później. I tak trzeba się cieszyć, że kłopot tylko z oponą od motocykla. Co by było, gdyby chodziło o oponę okołobiodrową? No, chyba że jej nie masz - to w takim razie przyjmij wyrazy zazdrości.
OdpowiedzUsuńJeśli żyjesz to jest to samo w sobie powodem do zadowolenia. Wielu się nie udało utrzymać tego stanu i nawet nie wiadomo, czy należy im współczuć, czy zazdrościć. Na wszelki wypadek zacząłbym od współczucia, bo wówczas moje własne samopoczucie bardzo się poprawia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nadal uważam,że blog Twój jest wolny od polityki, pomimo kilku nawiązań, zdawać by się mogło do polityki, ale co to za politycy i polityka? Zatem blog nadal wolny, więc zaglądam z lubością:) Trzymaj się, bo już sobie wyobraziłam owo " tarcie ryjem o chwasty przydrożnego rowu", a twarz masz tylko jedną...Pozdrawiam, Hanula
OdpowiedzUsuńU mnie też trochę napraw komunikacyjnych. Generalnie maj miesiącem oszczędzania.
OdpowiedzUsuńBez polityki żyłam przez większość lat, ale ostatnie miesiące dojadły nam politycznie na tyle, że chcąc nie chcąc jest się na bieżąco. Mimo to nie piszę o tym, bo nie będę się babrać w ... temacie.
A co teraz u Ciebie słychać Antoni?
I czy czerwona linia była natury zdrowotnej czy kalendarzowej, bo nie załapałam?