18 października 2013

Absurdalne oświadczenie

Nic nie jest już takie samo jak było kiedyś. Przede wszystkim Ameryka nie jest już taka sama.
Powszechnie wiadomo, że USA to kraj wyzwolony i purytański jednocześnie, ale informacja którą przeczytał Jan Maria Nieistotny zakrawa na jakieś grube przegięcie.
O cio chodzi?
Republikański kongresmen Michael Grimm został oskarżony o uprawianie seksu w miejscu publicznym.
Na jakiej podstawie?
Jak donoszą media, polityk miał pójść do toalety w barze razem ze swoją "przyjaciółką" i spędził tam 17 minut.
Siedemnaście minut poświęcone na seks i to w miejscu publicznym to rewelacyjny wynik,  podczas gdy statystycznemu facetowi po czterdziestce do seksu wystarczy około trzech i pół minuty. Dodatkowo te pół minuty wykorzystywane jest na tak zwaną grę wstępną. A wszystko to prywatnie w komfortowych warunkach sypialni.
Czy ktoś widział owego senatora wijącego się w miłosnym uścisku? Czy ktoś był narażony na przysłuchiwanie się jękom rozkoszy jego partnerki, gdy był w trakcie mycia rąk po skorzystaniu z toalety? Bo Nieistotny zakłada, że amerykanie masowo myją ręce po skorzystaniu z  kibelka.
Nic z tych rzeczy
Jak relacjonują świadkowie, Grimm pojawił się w barze razem z kobietą, z którą wydawał się "zżyty".
- Ciągle wkładał swoją dłoń w tylną kieszeń jej spodni - mówi  świadek w rozmowie z "Brooklyn Magazine".
Wkładał, wkładał. Nieistotny tez lubi wkładać rękę do tylnej kieszeni, co prawda swoich spodni, ale z tego tytułu nikt nie nazywa go onanistą. Wyciąga jednak z tego wniosek, że paradowanie po piątej alei  z rękami w tylej kieszenie jeansów skutkować może oskarżeniem o inne czynności seksualne w miejscu publicznym.
Do tylej kieszeni spodni żony też kilka razy włożył dłonie, a raczej palce bo jeansy z elastyczną nitka są super przylegające. Ona jednak nie potraktowała tego jako specyficznie pojętego umawiania się na seks. A przecież pomimo bycia żoną  jest z nim raczej zaprzyjaźniona.  
W pewnym momencie oboje wstali i poszli razem do toalety. Wyszli dopiero po 17 minutach – dodaje świadek.
Zazdrości, z pewnością zazdrości. A przecież powodów tej chwilowej absencji może być wiele.
W kabinie kongresmena skończył się papier toaletowy i ona poszła interweniować w tej sprawie u obsługi. Ponieważ nie od dziś wiadomo, że to Meksykanie są krwią amerykańskich usług, z powodu bariery językowej trwało to chwilę.
Może było odwrotnie i to  On interweniował u obsługi.
A może potrzebowali porozmawiać bez świadków?
Pan Nieistotny widział wiele filmów,  gdzie ważne kwestie egzystencjonalne załatwia się w trakcie spotkania w toalecie.
Czy tylko lesbijki chodzą razem do toalety by przypudrować nosek?
A może jej zrobiło się słabo?
A może po prostu naszego kongresmena dopadło takie wypróżnienie które Robin Williams w filmie Fisher King nazwał jako „graniczące z mistycyzmem”
Może,  może, może
43-letni nowojorski kongresmen oświadcza, że poszedł za swoją towarzyszką do toalety, ponieważ ta źle się poczuła.
No proszę wyszło na moje  - powiedział do siebie Nieistotny - a poza tym, żeby wydawać oświadczenie w sprawie wyjścia do kibla?
Komuś porypało się w głowie, ale jak na wstępie stwierdził Jan Maria  Ameryka nie jest już taka jak kiedyś, wszędzie rządzi event.  

2 komentarze:

  1. No popatrz dożyliśmy czasów,że strach gdziekolwiek i z kimkolwiek wychodzić, bo zaraz trzeba składać sprostowanie, oświadczenia. W ogóle nie warto być miłym, kulturalnym, uprzejmym, przepuszczać w drzwiach, uśmiechać się i patrzeć w oczy, bo można być posądzomym o...molestowanie. Mimo wszystko zaryzykuję i gorąco Cię pozdrawiam, najwyżej będę się z tego gęsto tłumaczyć.:) Hanula

    OdpowiedzUsuń