Jak człowiek zdecydowanie autokrytyczny, nie jestem pewien czy w ogóle tym poetą bywałem. Coś tam jednak pozostało na papierze i jak tam czasem zajrzę to wychodzi na to, że to jednak to Euterpe częściej podawała mi ton, choć przecież ona bez harfy chodzi. Może po prostu wsadzając dwa palce do ust gwizdnęła tylko na mnie przeraźliwie, a ja to mylnie odczytałem? Może.
Faktem jest, że na własny koszt szanowna moja małżonka wydała mi tomik poezji, organizując dodatkowo spotkanie autorskie w zaprzyjaźnionym antykwariacie. Był to prezent na moje 50 te urodziny, a w pakiecie otrzymałem kompletne zaskoczenie.
A potem?
Różnie bywało, dobrze i źle.
Coś się pisało, choć częściej nie
Kilka lat temu napisałem trochę zabawnych wierszyków na temat wina w związku z pracą w winnicy.
Na Facebooku zamieściłem ich kilka, na stronie poświęconej i winie i strofom o nim. Skończyłem to gdy zakończyłem pracę w winnicy, ale głównym impulsem był fakt, że w pewnej chwili stałem się tam jedynym publikującym.
O wszystkim tym wiecie, bowiem z każdego z tych wydarzeń zamieściłem na tych łamach sprawozdanie.
Kiedy podjąłem ostatnią pracę przed emeryturą, trafiłem do środowiska ludzi młodych, Ponoć byłem najstarszym pracownikiem we wszystkich firmach należących o mojego szefa. Po czasie okazało się, że byłą jedna pani starsza ode mnie o 3 lata, ale ona pracowała w księgowości, więc nie udzielała towarzysko na spotkaniach firmowych.
Nie wiem dlaczego praca w księgowości powoduje, że otrzymuje się opinię człowieka nudnego.
Monty Pythoni stworzyli nawet na ten temat zabawny skecz
Doceniając pracę księgowych zyskałem ich wdzięczność co wiele razy pomogło mi w trudnych do rozwiązania kwestiach organizacyjnych. W nowej pracy nawiązałem więc od razu dobre relacje z księgowością .
czyli utwór inspirowany twórczością samego Juliusza Słowackiego
(podobnie pewnie jak u niego, po winie napisany)
Niechaj mnie Iza o wiersze nie prosi
Jeszcze tylko subtelny podpis i jestem gotów na to pożegnanie.
Za wszelką cenę chciałem uniknąć naklejki leśnego dziadka. Jeździłem więc do pracy motocyklem i wyrażałem opinie którym daleko było od poziomu tego spleśniałego igliwia leśnego.
Nie żebym to robił na pokaz i dla poklasku. Ja taki jestem, czasem trzeba to jednak mocniej zaakcentować.
To się chyba udało ponieważ tak się jakoś złożyło, że zostałem zaproszony na urodziny koleżanki do znacznie mniejszej już grupki.
To się chyba udało ponieważ tak się jakoś złożyło, że zostałem zaproszony na urodziny koleżanki do znacznie mniejszej już grupki.
Piszę "koleżanki" a przecież gdyby była moim dzieckiem, nie byłaby najstarsza.
Jak prezent urodzinowy przyniosłem wiersz napisany na cześć Jubilatki.
Jak prezent urodzinowy przyniosłem wiersz napisany na cześć Jubilatki.
Jak wiecie te jubileuszowe wierszyki to taka dworska satyra ( stąd tytuł dzisiejszego tekstu), ale dzięki bogu, umiejętność składania rymu dalej jednak wywołuje zaciekawienie i zadziwienie. Jak zauważyłem ostatnio nawet bardziej niż kiedyś.
Co prawda minął już czas gdy słuchacze gotowi byli się pobić z przeciwnikami swoich poglądów na poezję, ale zawsze to miłe.
Udało się, ale zaraz też pojawił się mój nowy obowiązek.
Udało się, ale zaraz też pojawił się mój nowy obowiązek.
Znacie to Prawo (Murphy`ego ?) które tak opisuje sytuacje w pracy :
"Pokaż że coś potrafisz, od jutra stanie się to twoim obowiązkiem"
Jubilaci oczekiwali wierszyków. Przez cały rok z okazji każdych urodzin w węższej grupie, pisałem wiersz o solenizancie. Drukowałem go na eleganckim papierze i podpisywałem.
Okazuje się, że młodych ludzi można zadziwić taką umiejętnością, czasem bardziej niż sprawnym scrollowaniem telefonu. To drugie niestety też trzeba umieć, by nawiązać rozmowę na mniej więcej podobnym poziomie.
Gdybym tak dostał taki temat do opracowania - Wpływ poezji na moje życie, było by o czym pisać.
Niestety nikt nie daje mi już tematów na wypracowania. Ostatni mój maturalny temat brzmiał :
"Uzasadnij, że spełniły się słowa poety - Ażeby z gruzów stolicy rósł żelbetonem socjalizm"
Okazuje się, że młodych ludzi można zadziwić taką umiejętnością, czasem bardziej niż sprawnym scrollowaniem telefonu. To drugie niestety też trzeba umieć, by nawiązać rozmowę na mniej więcej podobnym poziomie.
Gdybym tak dostał taki temat do opracowania - Wpływ poezji na moje życie, było by o czym pisać.
Niestety nikt nie daje mi już tematów na wypracowania. Ostatni mój maturalny temat brzmiał :
"Uzasadnij, że spełniły się słowa poety - Ażeby z gruzów stolicy rósł żelbetonem socjalizm"
Po samym temacie widać że było to prawie w wiekach biblijnych.
Pamiętam, że na tej maturze dwa razy dobierałem papier kancelaryjny, a gdy zabierali gotowe moje wypracowanie to wylewały się niego hektolitry wody.
Dlaczego o tym piszę?
Otóż na koniec miesiąca odchodzi z pracy młoda dziewczyna która nie załapała się na wiersz z okazji urodzin. Niestety zbyt krótko pracowała.
Postanowiłem więc pożegnać ja w ten właśnie sposób. Imponuje mi to, że znowu nie zważając na mój wiek ( dzięki bogu) zostałem zaproszony na imprezę.
Spod pióra wyszedł mi taki kawałek jaki zamieszczam poniżej. Mam nadzieję, że jest przeciętnie grafomański i podpierający się (co było zamierzonym efektem) Narodowym Wieszczem.
Wiersz o wierszach
Pamiętam, że na tej maturze dwa razy dobierałem papier kancelaryjny, a gdy zabierali gotowe moje wypracowanie to wylewały się niego hektolitry wody.
Dlaczego o tym piszę?
Otóż na koniec miesiąca odchodzi z pracy młoda dziewczyna która nie załapała się na wiersz z okazji urodzin. Niestety zbyt krótko pracowała.
Postanowiłem więc pożegnać ja w ten właśnie sposób. Imponuje mi to, że znowu nie zważając na mój wiek ( dzięki bogu) zostałem zaproszony na imprezę.
Spod pióra wyszedł mi taki kawałek jaki zamieszczam poniżej. Mam nadzieję, że jest przeciętnie grafomański i podpierający się (co było zamierzonym efektem) Narodowym Wieszczem.
Wiersz o wierszach
czyli utwór inspirowany twórczością samego Juliusza Słowackiego
(podobnie pewnie jak u niego, po winie napisany)
Niechaj mnie Iza o wiersze nie prosi
Choćby o
krótkie, nawet wersów parę
No bo do
banku Iza się przenosi
Tam tej poezji będzie ponad miarę.
Szelest banknotów liczonych
jak trzeba
Brzęk
monet niczym jasny piorun z nieba
I poczet królów co zdobi banknoty
I wielcy
ludzie co na euro siedzą
Będą Ci snuć
tej poezji ćwierkoty
Bo jak to
robić oni przecież wiedzą.
Nim koniec
pracy radość Ci rozświeci
Słuchaj, dziś to są najlepsi poeci
Jeszcze tylko subtelny podpis i jestem gotów na to pożegnanie.
A jest ono po pracy i bez samochodu. Pewnie będzie przy winie, a wtedy wyjdzie szydło z worka,
bo jak mawiali już starożytni - "In vino veritas, in aqua sanitas"
Ta łacińska sentencja znaczy - "w winie prawda, w wodzie zdrowie".
Czegóż mi tak naprawdę bardziej potrzeba?
Zdrowia czy prawdy ?
to stare pokolenie powinno mieć koszulki z napisem "uwaga, mobber", a Ty może "uwaga, poeta"
OdpowiedzUsuńkurde, o mnie naprawdę gadali "ta blogerka"
Jak relikwię traktuję umowę z pewnym wydawnictwem na wykorzystanie kilku tekstów z bloga. Wyraźnie tam określono mnie jako - artystę, a mojego bloga jako - dzieło. Myślę czasem o tym dla poprawy samopoczucia w chwilach zwątpienia.
UsuńJa jednak myślę, że to nie wiersze ani motocykl, a osobisty urok, są powodem Twojej towarzyskiej atrakcyjności:) Talent literacki podziwiam i życzę jeszcze wielu sukcesów.
OdpowiedzUsuńI tu się boję. Co będzie jak się okaże że tracę przy bliższym poznaniu ?
UsuńPierwszy wers Twojego wierszyka, bardziej do Słowackiego niż Mickiewiczem nawiązuje("W pamiętniku Zofii Bobrówny"). Także poznałam trud pisania wierszowanych tekstów, z tą różnicą, że moje były zamawiane dla pary młodej z okazji kolejnych ślubów w rodzinie. Niestety zbyt późno odkryła atrakcyjność Twojego bloga i wcześniejszych wierszy nie poznałam. Ten bardzo zgrabnie napisany, na pewno będzie miłą pamiątką, jeżeli jeszcze dodasz specjalny papier i autograf, to będzie pełnia szczęścia. Pozdrawiam serdecznie Iwona Zmyślona, żałując jednocześnie, że mnie nie trafił się taki partner życiowy, który sprezentowałby mi tomik moich wierszy.
OdpowiedzUsuńDziękuję po stokroć za zwrócenie uwagi. Poprawiam już na blogu i w wierszyku dla Izy bo to dopiero na koniec miesiąca. Dzięki Tobie uniknę kompromitacji. Uwierzysz, że myślałem Słowacki, a napisałem Mickiewicz. Sugestia spowodowany pewnie tym winem, po lekturze książki S. Kopra "Alkohol i muzy" Wódka w życiu polskich artystów
UsuńCześć Antoni. Siedząc na plaży w ukochanej Ustce i czytając Twoje wspomnienia o przygodach ze słowem rymowanym, przypomnialem sobie, że równo 25 lat temu siedząc w tym samym miejscu i będąc na wiadomym zakręcie życiowym odpisałem na standartowe pytanie kolegi: co słychać, następujaco
OdpowiedzUsuńNad błękitnym Bałtykiem
Po setce i rybce
Rękę trzymam dyskretnie
Na wilgotnej ...ce
Słońce świeci pięknie
Wietrzyk cieply wieje
Przyjemnie posluchać
Jak się dziewczę śmieje
Słońce dalej świeci
Wietrzyk dalej dmucha
A ja sobie myślę:
Fajnie by poruchać
Pozdrawiam JerryW_54