25 listopada 2024

Miłość. Co z niej zostaje po latach ?

Jak to już wielokrotnie napisałem na tym blogu, czytam pisma kobiece. W związku ze zmianą obyczajów to w zasadzie strony internetowe czyli nowocześnie i on line. Nie ograniczam się jednak do jednej tematyki jak bohater grany przez Janusza Gajosa w filmie Gwiezdny pył. Stwierdził on brzydząc się polityką, że z gazet czyta tylko Przyjaciółkę, bo tam piszą co zrobić żeby nie zajść w ciążę.
No więc jestem w miarę wiernym czytelnikiem Wysokich obcasów i paru innych stron z żeńskimi tytułami jak Polki itp. Z potrzeby znalezienia sedna czytam artykuły o kłopotach małżeńskich po latach, o wymianie na nowszy model, o tym jak mijają wspólne lata kiedy ludzie stają się dla siebie coraz bardziej obcy. O tym, że sex już nie smakuje jak ten kiedyś, a nawet wcale go nie ma. Pożądanie się wypaliło, a na tę gębę która była najukochańszą kiedyś twarzą nie można wprost patrzeć.
              Czytam i analizuję, co mogło pójść nie tak? Gdzie jestem zadając sobie pytanie -  co zrobić aby nie popełnić cudzych błędów ? Jak ewoluując wraz z wiekiem doprowadzić maszynę zwaną małżeństwem do lotniska bez zbytnich turbulencji po drodze.
Napisałem bez zbytnich, bo turbulencji jako takich nie da się niestety uniknąć. Nie wierzę w te bezkonfliktowe, bo znaczy to, że jedno z uczestników takiego związku jest totalnie bez charakteru i całkowicie uległe decyzjom drugiej osoby.
Jeżeli jednak obojgu to odpowiada to czemu nie, ja skupiam się raczej na tak zwanej przeciętnej lub średniej.
Napoleon bał się kompromisów. Bądź tu Napoleonem małżeństwa gdy każdego dnia decydujemy się na jakiś kompromis, aby uniknąć niepotrzebnych ofiar.

Wymyśliłem ( a może gdzieś przeczytałem  i doszedłem do wniosku, że to sam autor ma podgląd na moje myśli) kiedyś, po latach małżeńskich doświadczeń takie twierdzenie, że w dojrzałym małżeństwie każda ze stron wie jak jednym zdaniem wywołać burzę w domu. Jak wszcząć awanturę z powodu błahego powodu. Jak nacisnąć ten guzik z napisem "awantura" i wywołać eksplozję. Moim zdaniem dojrzała miłość polega na tym, że choć wiemy gdzie jest ten guzik, to go nie naciskamy. Potrafimy sobie tego odmówić.
To było już ładnych parę lat temu, gdy pokłóciliśmy się z małżonką o zagubiony guzik od mojego płaszcza. Każde z nas było tak pewne swojej racji, że z powodu guzika za jakieś 2 złote, nasze małżeństwo zawisło w nieciekawym miejscu. Nie będę tutaj używał patetycznych określeń w stylu na włosku czy nad przepaścią, ale było jak na nas nieciekawie. Dzięki bogu udało się w ostatniej chwili obrócić wszystko w żart, gorzki ale żart. Dzisiaj hasło " jak ten guzik" działa na każde z nas jak szklanka zimnej wody.
A teraz? Teraz zdajemy sobie sprawę, że w zasadzie każde z nas ma dobre intencje, ale czasami gorszy dzień. Najlepszym rozwiązaniem jest wtedy nie dochodzenie własnych racji, a zamelinowanie się z laptopem w cichym kącie mieszkania, bądź ze spawarką w okolicach garażu.
Każda burza kiedyś mija, a ta gwałtowna najszybciej i wracamy do swoich ról
Kilka dni temu znalazłem potwierdzenie dla swojej teorii o guziku w sieci
Taki niewielki rysuneczek. Może przerysowany, ale taka jest istota memów. Z drugiej strony powiedzmy sobie, nie jest tak bardzo przerysowany. I ten tekst porażający swoją prawdą. Nie taką uładzoną, taką szorstką prawdą:
Miłość jest wtedy gdy patrząc na śpiącą kobietę myślisz - Zabiłbym gadzinę
I jednocześnie poprawiasz jej kołdrę by nie zmarzła... żmijka jedna.



Coś w tym jest, ale żeby dojść do takich wniosków trzeba ileś przeżyć i czegoś  doświadczyć.
Próbujmy więc i nie rezygnujemy już na starcie.
Niestety minęły te lata kiedy zepsute rzeczy naprawiało się do skutku. Teraz w dobie jednorazówek lepiej wyrzucić  zepsute na śmietnik i nabyć coś zupełnie nowego.
Z małżeństwem bywa zupełnie podobnie.

Postscriptum  26.11.2024

Wczoraj oglądałem teatr telewizji i sztukę Miłość w reżyserii Błażeja Peszka wg scenariusza Beniamina M. Bukowskiego. Wystąpili: Anna Polony i Jan Peszek.
Kiedy przeczytałem opis na stronie Teatru TV że jest to: Krótka, ale intensywna historia przypadkowego spotkania dwojga samotników, które z czasem przeradza się w upragnione, pełne namiętności uczucie, które udowadnia że na miłość nigdy nie jest za późno
Byłem zachwycony bowiem ten dzień zaczął się opublikowaniem postu o dojrzałej miłości , a spektakl jakby klamrą spinał mi ten dzień.
Z wielką przyjemnością obejrzałem popis aktorski tej dwójki doskonałych aktorów, choć w pewnej chwili poczułem się jak podglądacz który z buciorami wchodzi w sferę sacrum i byłem tym trochę zawstydzony. Wszystko zaś pokazane od tej pięknej strony. Jak napisał w eksplikacji reżyserskiej Błażej Peszek, "każdy z nas, niezależnie od wieku, ma elementarną potrzebę bliskości, dlatego też spektakl ten wydaje mi się być interesujący dla wszystkich, którzy mają czułe, wrażliwe serca i otwarte umysły".
I tutaj się z Panem Błażejem w pełni zgadzam.
Jeżeli nie widzieliście tej historii to z czystym sumieniem ją polecam

22 komentarze:

  1. Uważam, że po wielu latach wspólnego życia bardzo ważna jest przyjaźń.
    Moja siostra jest starsza ode mnie o 7 lat, a w sprawie powyższej zawsze mówi, że po tylu latach związek to kazirodztwo, a seks tylko w dawce przypominającej:-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostra ma jakieś złe doświadczenia. Ja nie odmawiałbym dojrzałemu związkowi ani racji bytu, ani seksu. Stare powiedzenie które jest mądrością ludową brzmi - mąż/żona znajdzie na mieście to czego nie może dostać w domu. A potem tylko łzy i pytania dlaczego?

      Usuń
  2. Ale my jesteśmy z pokolenia nawykłego do naprawiania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem osoba ktora wierzy ze mozna kochac tylko jeden raz , do konca zycia. Wierze bo tak sie u mnie stalo - jak sie zakochalam majac 16 lat tak kocham do dzisiaj chociaz czas zlagodzil to mlodziencze uczucie - ale nigdy nie zabil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż Irena Santor śpiewała :
      Każda miłość jest pierwsza
      Najgorętsza, najszczersza
      Wszystkie dawne usuwa w cień

      Usuń
    2. A ty się nie wyprowadziłaś od męża już kilka ładnych lat temu??

      Usuń
  4. Niestety mężatką nigdy nie byłam. Dla Ciebie i Małżonki mam wiele sympatii, by nie rzec uwielbienia i dlatego zawsze będę trzymała za Was mocno kciuki, by tych zgubionych guzików było jak najmniej. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym uwielbieniem to zdecydowana przesada, ale miło jest wiedzieć, że gdzieś w świecie jest osoba która czuje do ciebie sympatię. Dziękuję

      Usuń
  5. Tak, trzeba mieć dobre "hamulce" i w odpowiednim momencie z nich skorzystać. Bo czy warto dla tego "guzika" szarpać się? Ważne jest jeszcze by "nie dziubać" w nieskończoność (czepliwość o pierdoły) i po zakończeniu, powiedzmy, dyskusji, już do tematu nie wracać. Podziwiam pary będące w związkach po dziesiąt lat. Ale sporo z nich teraz żyje obok siebie a nie ze sobą. Znam takie 4 małżeństwa, nie jest to fajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoria Kopernika o wypieraniu pieniądza lepszego przez pieniądz gorszy nadal działa i to w wielu innych dziedzinach.

      Usuń
    2. Ale jest jeszcze jedna sprawa- piszesz: "Miłość, co z niej zostaje po latach"? Założyłeś, że związek zaczyna się miłością:):):) A jak nie? A jak od początku to sprawa umowy, przyjaźni, strachu przed samotnością, uzależnienie, przymusu, wyrachowania itp.? No i są związki, w których są notorycznie kłótnie i godzenia się. Niektóre pary bez tego nie potrafią żyć i jest im z tym dobrze:)

      Usuń
    3. Widać, że wyidealizowałem sobie ten świat. Taki jestem i nadal wierzę w ludzi.

      Usuń
    4. To, co napisałam, nie ma nic wspólnego z moją wiarą w ludzi. A ta ciągle jest ogromna:) Dobrze, ze tak świat widzisz, przynajmniej nie marudzisz:):):)

      Usuń
  6. Klik dobry:)
    Widzę małżeństwa, które po latach nadal żyją, jak gołąbeczki. Czy to miłość czy przyzwyczajenie, nie jestem w stanie ocenić.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Koleżanka Małżonka wciąż ma do mnie pretensje, że nie kupuję sobie nowych rzeczy, tylko wciąż naprawiam stare. Dzięki za uświadomienie mi Wielkiej Prawdy - że to może właśnie dlatego wciąż jesteśmy razem. Przynajmniej mam argument, gdy znów przyczepi się mojego powyciąganego swetra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi na to, że posiadasz dobre przedwojenne cechy

      Usuń
  8. Cześć Antoni. Dzisiaj nie będę ględził jak zwykle, a można by przecież napisać na ten temat kilkaset opasłych tomów. Tylko jeden żart trochę w stylu twojego mema: Długoletnie, ale jeszcze pełne życie małżeństwo kocha się już trzecią godzinę i nie zanosi się na koniec. W końcu małżonka odzywa się do męża: " ty też biedaku nie możesz sobie kogoś fajnego przypomnieć" :))) Pozdro, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobry dowcip, taki życiowy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Wpadł do nas chyba z USA ten pęd do nowości i ten termin - stare technologicznie. Jeszcze dobre i sprawne ale już są nowe technologicznie i trzeba to mieć. Nową lodówkę ze zbędnymi bajerami, nową kawiarkę co robi doskonalszą piankę, młodą żonkę dla podziwu znajomych .... Nie naprawiamy tylko wymieniamy. Szkoda i żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nazywa droga ku zatraceniu. Tylko czy da się wyhamować na tej równi pochyłej ?

      Usuń