06 czerwca 2022

O aktywnym wypoczynku

- Czy tobie ktoś powiedział, że jesteś upierdliwy z tym swoim planowaniem?
- A co złego jest w planowaniu? Przecież nie narzucam swojej woli, a jedynie pragnę się wpasować w jakiś z grubsza ustalony plan dnia. Chcę wiedzieć czy z rana pójdę jako pierwszy do łazienki, czy może jako drugi? Kolejność nie ma znaczenia, znaczenie ma świadomość. Lubię to sobie poukładać w głowie. W końcu jestem z tych ludzi którzy są na dworcu już pół godziny przed odjazdem pociągu.
- Tak, ale ty mnie zmuszasz. Zmuszasz do podjęcia decyzji, a ja wywinąłem się na chwilę od tego codziennego kieratu i chcę uciec od planowania, decydowania i tym podobnych bzdur których mam potąd.
Tutaj mój kolega i współmieszkaniec pokoju hotelowego w trakcie delegacji do Holandii wykonał charakterystyczny i dobrze znany mi gest, przesuwając wskazującym palcem z lewej na prawą dokładnie na wysokości nosa.
Przebywający w Holandii jako goście Targów w Utrechcie, znaleźliśmy się przyczyn ekonomicznych, razem w jednym dwuosobowym pokoju hotelowym. Zdecydowanie zażądaliśmy osobnych łóżek i to zdecydowanie wywołało wesołość na twarzy recepcjonistki, egzotycznej piękności o nieskazitelnych zębach. Może zabrzmi to śmiesznie, ale z jej rąk przyjąłbym nawet klucz do składziku na hotelowe miotły, gdyby tylko powiedziała, że taki pokój nam przeznaczono.
Nie mogłem się jednak zdecydować na dłuższą pogawędkę. W miejscowym języku ani, ani, a po angielsku najlepiej wychodzi mi zamówienie kawy, ale za to takiej jakiej chcę czyli podwójnego espresso z kilkoma kroplami mleka, bez cukru.
Ostatnio zdobyłem się jednak na odwagę ( być może przymuszony okolicznościami) i w knajpie w Amsterdamie spytałem barmana o drogę do toalety, a otrzymaną informację zrozumiałem.
Jak po każdym takim wyjeździe, obiecuję sobie, że podciągnę ten swój angielski.
Wychodzi jak w "Dniu Świra"
Może się to jednak kiedyś udać, bowiem już na drugi dzień budowałem w myślach całkiem zgrabne chociaż proste zdania.
Napisałem "w myśli" bowiem z używaniem języka obcego jest jak z lataniem - trzeba się odważyć.
Z wiekiem jednak wzrósł u mnie poziom obawy przed kompromitacją.
Jakby dla zagmatwania sytuacji, sam lubię cytować przy różnych okazjach fragment dialogu aktora z węglarzem w Bieszczadzkich Wodziłkach, który zapamiętałem z filmu Zakochany Anioł ( polecam)
- A gdzież wy ludzie się tak spieszycie, przecież Was nie zjedzą. A jak zjedzą to was wysrają.
Można to wprost odnieść do odwagi - Dlaczegoż wy ludzie nie odważycie się....
Wracając zaś do dialogu z pokoju hotelowego, uświadomiłem mojego współlokatora, że skłonność do planowania i potrzeba wiedzy nie są jedynymi moimi przywarami. Ponieważ po części pracowaliśmy, a po części wypoczywaliśmy, zdecydowałem się na całkiem szczere wyznanie, że ja mam również problem z wypoczynkiem
Po prostu nie umiem odpoczywać. Za karę można by mnie wysłać nad morze i położyć na leżaku. Bezsensowne marnotrawienie czasu jest czymś czego nie rozumiem. No chyba, że idzie o aktywny wypoczynek, a więc cięcie, skręcanie, czy choćby polerowanie motocykla. Świetnie wypoczywam w czasie jazdy na nim, ale trudno to nazwać nic nierobieniem, skoro muszę zaplanować każde wejście w zakręt, aby móc z niego w całości wyjść. Poza szybkością, najczęstszym powodem lądowania motocyklem w rowie jest właśnie zlekceważenie kąta lub rozkojarzenie.
      Kiedyś, ileś tam lat temu wylądowałem w czasie wakacji we Francji.  W ramach wypoczynku nad rzeką zbudowałem dla tamtejszych dzieci szałas z gałęzi. Traf chciał, że były to gałęzie oblepione liśćmi laurowymi. W czasie przebywania w szałasie można się było oddawać aromaterapii.
Zwyczajowo myje tez i poleruję ich wszystkie samochody. Robię to z pasją której brak dla naszego samochodu, ale w domu mam zawsze coś innego do roboty. W  południowej Francji powinienem się nauczyć owej szlachetnej sztuki wypoczynku, słysząc choćby odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie
- Kiedy ostatnio polerowano te samochody ?
- Sam polerowałeś w czasie poprzedniej wizyty u nas.
Trzy lata, niezły rezultat   
W zasadzie zawładnęło to mną od chwili gdy uznałem, że jestem już dorosły, chociaż pewnie i wcześniej miałem jakieś tego zadatki. 
Innym razem w Białce Tatrzańskiej, na początku naszego małżeństwa, wynajmowaliśmy stara góralską chałupę. Właściciele byli jak większość górali w Ameryce i pod ich nieobecność to przynajmniej przewietrzyło się wnętrze. Rozpakowaliśmy się właśnie i zastanawiałem się co mogę robić w takim cudzym domu w którym robota do zrobienia wychodziła dosłownie z każdego kąta. 
Wtedy jakby spod ziemi pojawił się gospodarz z Ameryki. W ręce trzymał puszkę amerykańskiej farby i takiej produkcji pędzel. Była to połowa lat osiemdziesiątych, a więc widok sprzętu wywołał u mnie niesamowite emocje. Kolorowa burżujska puszka z lakierem który nie śmierdział.
Gospodarz chciał, aby w wolnej chwili pomalować okna. Wyjąłem mu puszkę z ręki i nim dogotowała się woda na kawę zacząłem malować pierwsze okno.
Człowiek był tak zszokowany, a jednocześnie zadowolony z natychmiastowego wykonania jego polecenia, że odpuścił nam opłatę za pobyt i to za całe dwa miesiące.
W gratisie pomalowaliśmy mu siatkę na zielono. Tym razem nasz krajowy lakier ftalowy śmierdział jak sto nieszczęść
Nie umiem odpoczywać. Wspominałem o tym już kilka razy, kilka razy mówiłem tez że mam świadomość  iż z pewnością jest na to jakaś określona jednostka chorobowa.
Nigdy jednak nie pomyślałem, że swoimi działaniami przyniosę komuś jakaś szkodę. Uważałem też, że nie jestem zagrożeniem dla siebie samego.
To mogą być jednak pozory, bowiem w Onecie przeczytałem taką oto historię
"Wakacje rodziny z Maine w zaledwie kilka chwil zamieniły się w prawdziwy koszmar. Jak wynika z policyjnej relacji, 18-letni Levi razem ze swoją o rok młodszą siostrą wykopał na plaży dół. Rodzeństwo użyło do tego popularnego frisbee. Dół miał głębokość 10 stóp, czyli mniej więcej trzy metry. Gdy rodzeństwo było w środku, piasek nagle zaczął się osuwać, zakopując nastolatków. Levi  został zasypany całkowicie, podczas gdy jego siostra mniej więcej do wysokości klatki piersiowej. 17-latkę udało się uratować (czuje się dobrze), jej brata niestety już nie. Do zasypania nastolatków doszło mniej więcej o godz. 16.00, zaś do ciała 18-latka służby dotarły dopiero trzy godziny później.
        Natura jest jednak bardziej pomysłowa od nas samych i czasem potrafi bronić nas przed nami samymi. Być może stąd moje zamiłowanie do gór i ogólnie mówiąc nierównego krajobrazu, a niechęć a może nawet lekki dystans do morza.
Wracając zaś do artykułu, pomyślcie jak trzeba być zdesperowanym, aby wykopać trzymetrowy dół na plaży za pomocą frisbee? Jak ktoś nie wie co to friesbee to podpowiadam, jest to dysk z plastiku który ma tendencję do lotu, a rzuca się go psu, aby złapał go w powietrzu. One to nawet chętnie robią, choć równie dobrze potrafią bezczynnie wylegiwać się w pełnym słońcu na tarasie. Koty są mistrzami nic nierobienia, a ja jak już wspomniałem.
Z wiekiem częściej odpoczywam pomiędzy poszczególnymi etapami aktywnego wypoczynku, ale to nie zmienia faktu, że nie umiem być bezczynny.
           Odbiegając zaś od głównego motywu tego tekstu W myśl zasady że podróże kształcą załączam dwie fotki.
Pierwsza to uprawnienie do parkingu dla pewnych grup. Dzieci, inwalidzi służby mundurowe, ale czy widzieliście taki ograniczenie?
Jak się to ma do modnej od  pewnego czasu idei równouprawnienia.




I jeszcze jedno. Potwierdzenie zasady że w Amsterdamie rowery są wszędzie.
Kilka sztuk znalazłem nawet w kanale.  




Generalnie jest ładnie, bo gdy na chwilę odłożę błazeńska czapkę, Amsterdam rzeczywiście jawi mi się niczym ta opiewana Wenecja Północy



11 komentarzy:

  1. Parkingi dla kobiet to znak hańby naszych czasów. Wyznacza się je aby chronić kobiety przed "nachalną adoracją" spragnionych przygód mężczyzn. Niestety, segregacja wymuszona w celu ochrony nietykalności osobistej.
    Z tekstu notki wynika, że należysz do unikatowej grupy ludzi, których męczy bezczynność. Nie ma na to rady - trzeba polubić:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tuż obok tego znaku był ten dla inwalidów. Ot takie spostrzeżenie.

      Usuń
  2. Dawno temu moja znajoma pojechała z mężem na urlop, na jakieś SPA - i po paru dniach do mnie zadzwoniła i mówi: jak ja się cieszę, że już kończy się ten urlop, bo strasznie się zmęczyłam tym odpoczywaniem. 😆
    Z jednej strony parking dla kobiet, z drugiej UNItoalety - czy jak je tam nazwać. Co tu się dzieje? 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowita zmiana swojego życia nawet na chwilę potrafi zmęczyć

      Usuń
  3. Cześć Antoni. Na początku 2018 roku pojechalem razem z kolegą oraz dwoma właścicielami firmy do Rotterdamu, aby w zaprzyjaznionej firmie oglądać nowoczesny magazyn produktów spożywczych, ponieważ taki magazyn szefowie chcieli wybudować w Polsce, a ja i kolega mielismy być tradycyjnie organizatorami tejże budowy. Szefowie spali w porządnych jednoosobowych pokojach, a my, ich pracownicy dostalismy pokój dwuosobowy. Właściciele zaoszczędzili w ten sposób kilkdziesiąt ojro, a my spaliśmy w jednym małżeńskim łożu na szczęście z dwiema kołdrami. Pikanterii dodawał fakt, że ściany łazienki były zrobione z matowej szyby i dyskretnie, ale dokładnie bylo można oglądać co działo sìę w środku. Dobrze że trafiło na zahartowanych w bojach budowlańców, którzy w różnych warunkach juz sypiali, więc po wypiciu tradycyjnej wieczornej flaszki poszliśmy z godnością spać. Pozdrawiam, JerryW_54
    PS. Obijam sie właśnie na wczasach w Jarosławcu i całkiem mi z tym dobrze.
    Czyżbym byl już stary:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hotel mieliśmy fantastyczny, towarzystwo w porządku. Przy okazji różnic charakterów, które udało nam się dla wspólnego dobra pokonać, naszły mnie wspominki i refleksje.

      Usuń
  4. To ja mam zupełnie odwrotnie, nigdy nie męczy mnie nicnierobienie i mogłabym, ja w tej opowiastce odpowiedzieć: Wpadnij dziś do mnie - nie mogę, jestem zajęta - co robisz - nic i to mi zajmuje cały dzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ludzi, których męczy bezczynność. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, że ludzie aktywni, pracowici są zwykle inteligentni. Nierób i obibok ma często ociężałą głowę. To sprawdzało się w szkole, gdy obserwowałam uczniów.
    Ale trzeba wiedzieć, że odpoczynek jest konieczny, by móc się zrelaksować, szczególnie po wysiłku umysłowym. Po pracy fizycznej szybciej dochodzi się do równowagi.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń