06 maja 2022

W butach czy bez butów ? - dylemat jak z Hamleta



Powinienem o tym napisać przed świętami. Pewnie ktoś tam po przeczytaniu tekstu uniknąłby dylematu z zakresu savoir vivre. No nic, minął kolejny długi weekend, ale przed nami sezon urlopowy Spotykajmy się więc prawidłowo.
Problem stary jak świat - ściągać buty w trakcie wizyty u kogoś w domu czy nie?
Mnie osobiście śmieszą ludzie w garniturach nierzadko pod krawatami, sunący po eleganckich podłogach w samych skarpetach. Kilka dni temu oglądałem reportaż z Południowej Korei w którym Kim - słońce Korei oprowadza znaną prezenterkę wiadomości w telewizji tzw. Różową Damę po apartamencie który jej właśnie podarował. Sam Kim jest w eleganckim jak na południowokoreańskie standardy garniturze oraz skarpetach. Kto miał tyle odwagi by poprosić Kima o zdjęcie butów?
Jasne że nikt. Zdejmowanie butów przed wejściem do domu to element dalekowschodniej kultury.
Jak radzić sobie w polskich standardach? Kobieta.wyborcza.pl idzie nam z podpowiedzią.
Oto najciekawszy fragment
           "Problem pojawia się jednak częściej w sytuacjach mniej formalnych, kiedy odwiedzamy przyjaciół czy najbliższych. Wtedy najczęściej dostosowujemy się do gospodarza obserwując jego zachowanie. Jeśli po ściągnięciu butów nie jesteśmy proszeni do dalszej części domu, to zapewne oczekuje on od nas zdjęcia butów."
Zaraz, zaraz, o co chodzi ?
I tu mnie olśniło. Ściągamy buty, a jeżeli gospodarz dalej nie prosi, czym prędzej wyciągamy z kieszeni smartfon i robimy owo wymagane przez gospodarza zdjęcie butów. Plik przesyłamy do niego za pomocą np Bluetootha. 
Bo czy jest jakaś różnicą między zdjęciem, a ściągnięciem butów?
Gdy stwierdzimy że nie me to po ściągnięciu butów, w dalszej kolejności może chodzić jedynie o zdjęcie skarpet. I tu znów rodzi się dylemat, czy po ściągnięciu rzucić w kąt? złożyć? A jeżeli tak czy lewą kładziemy na prawą czy też odwrotnie?

I jeszcze rada na zakończenie  Proszę  pamiętać by po posiłku nie wycierać ust w  obrus. W eleganckim towarzystwie do tego służą zasłony.

Kiepsko piszemy, nie przykładamy wagi do wymowy
Całkiem niedawno zadzwoniłem do sklepu ogrodniczego z pytaniem o nawóz do trawy
Miły sprzedawca porzucił pracę na zewnątrz, aby wrócić do sklepu i zakomunikować mi, że wspomniany nawóz jest
A  jaka jest jego cena? - spytałem.
To co odpowiedział mi  miły pan wprawiło mnie w osłupienie
- Sześćdziesiąt czy pięćdziesiąt
- A nie może mi pan powiedzieć tak precyzyjnie?
- No przecież mówię - sześćdziesiąt trzy pięćdziesiąt.
Wszystko stało się jasne.
Kiedy ktoś coś napisał mamy dowód na to jakie zrobił błędy w swoim tekście. Kiedy ktoś mówi ucieka nam to drobne "trzy" lub "czy" co jak widać zmienia całkowicie sens wypowiedzi?
Czyżby niechlujność naszej wypowiedzi wynikała z tego, że młodzi coraz częściej korzystają z języka angielskiego, a prawidłową wymowę w tym języku pokazał nam Bareja w kultowym filmie Miś, w scenie na lotnisku gdzie pracownica  wygłasza komunikat w tym właśnie języku. ( od 1,20 min)



8 komentarzy:

  1. Jeszcze gorszy problem jest gdy trzeba ubrać buty. Podobno nie da się tego zrobić:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Antoni. Cóż...są dziennikarze i są pismacy. Kiedyś w redakcjach była tzw korekta. Teraz pewnie z oszczędności z niej zrezygnowano, więc byk na byku się pojawia. Najbardziej mnie śmieszy kiedy w biznesowej gazecie, w artykule ściągniętym z anglojęzycznego źródła bilion jest pozostawiony bez tłumaczenia. Wieje grozą jeżeli to dotyczy to np. deficytu budżetowego. A jeżeli chodzi o buty, to oczywiście gościom takim mniej zaprzyjaźnionym mówię żeby nie zdejmowali, ale przy paskudnej pogodzie robię to trochę bez przekonania. Pozdrawiam JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejszy jest rozsądek. Przy paskudnej pogodzie to bez pytania się zdejmuje. Gdy w domu są małe dzieci również.

      Usuń
  3. Uważam, że goście nie powinni zdejmować butów... Czasem sami chcą, bo lubią😏Jaki problem posprzątać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na rozsądek gości. Zwykle mówię wchodźcie, nie ściągajcie butów. Czasem przy listopadowym błocie na mojej wsi rozsądek podpowiada inaczej

      Usuń
  4. Bylejakość i pomyłki są, były i będą wszędzie. Czy to języka, czy to życia w ogóle.
    Czy przywiązujemy do nich wagę, zależy w zasadzie zawsze tylko od kontekstu. :)))
    Kiedy zdejmuję buty, oczekuję od gospodarza udostępnienia kapci, nie będę latać w skarpetkach. :)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się zastanawiam czy ludzie w ogóle przychodzą na piechotę do kogoś?
    🤔
    Raczej samochodem tyłki wożą, wtedy nie ma chyba problemu z butami. Są czyste.
    😋

    OdpowiedzUsuń