14 października 2017

Broda - epilog

Już nie wyglądam jak Clooney a i do Hemingwaya jest mi daleko.
Zgoliłem brodę niedługo po tym kiedy teściowa przestała mnie do tego namawiać.
Samo zapuszczanie jest kłopotliwe, bo przed sobą ma się trzy okresy. Najpierw czas nieświeżego wyglądu, jakby wczorajsza impreza mocno się przeciągnęła, a drżenie rąk uniemożliwiło golenie.
Potem to jakaś nałogowa tygodniówka, gdy wyglądem przypomina się już kloszarda. Wymodelowanie odpowiednio wzrosłej brody kończy ten etap i od teraz można usłyszeć, że ta broda cię postarza, albo dlaczego nie zapuściłeś jej wcześniej.
Zaspokoiłem ból niewiedzy i teoretycznie mógłbym wrócić do poprzedniego wyglądu, ale znalazłem w tej nowej sytuacji kilka pozytywów. Spędzałem mniej czasu w łazience, dzięki czemu mogłem później wstawać, albo dłużej celebrować śniadanie. Wybrałem celebrację.
Czułem własną dostojność, która tak zabawnie kolidowała z tym, że dalej mam popieprzone i szalone pomysły.
W czasie jazdy motocyklem wiatr, który do tej pory zgrabnie ześlizgiwał mi się po dokładnie wygolonej twarzy, teraz krążył w brodzie rozwiewając poszczególne włosy na boki. Wywoływało to dziwne odczucia do których nie mogłem się do końca przyzwyczaić.
Boże mój, jak więc jeżdżą chłopaki z ZZ Top ?
Pewnego słonecznego poranka, tak we czwartek, jednym pociągnięciem maszynki uczyniłem sporą wyrwę w mojej pielęgnowanej brodzie.
Ciach, ciach. Potem poszło szybko.
Idealnie ogolony zasiadłem przy stole. Zwyczajowo to ja każdego ranka przygotowuję śniadanie. W weekendy dla dwóch osób, a w tygodniu dla żony robię tylko kawę.
Kiedy zwabiła ją do stołu woń świeżo parzonej kawy, zająłem się smarowaniem grzanek i opowiadaniem czegoś tam z sensem lub bez, jak to co dzień.
Chwilę trwała ta nasza rozmowa, a ja dodatkowo wydłużałem ją by na koniec nieco złośliwie stwierdzić.
- To my jesteśmy już tak starym małżeństwem, że nie zauważamy zmian u siebie? Brodę zgoliłem.
- Boże, nie zauważyłam – powiedziała zgodnie z prawdą, nieco zmieszana  małżonka.
Śmiesznie. Wychodzi na to, że budujemy sobie jakiś obraz najbliższych i przez pryzmat tego obrazka patrzymy na nich w codziennych kontaktach.
Co prawda trudno mówić o teściowej, że to najbliższa osoba ale i ona nie zauważyła.
Ta orędowniczka golenia i wojowniczka z moją brodą przeszła obok gładkolicego zięcia i to bez komentarza.
Dopiero syn który wrócił po tygodniowej emigracji z domu, zapytał od progu
- Dlaczego?
- Tak sobie od niechcenia – odpowiedziałem.
Ponieważ zakupiłem maszynkę do pielęgnacji brody i nie wykorzystałem kosmetyków do jej pielęgnacji, zastrzegam sobie, że mogę do brody wrócić. Ot tak z poniedziałku na wtorek.

24 komentarze:

  1. Nie podobają mi się mężczyźni z brodą. Nawet super zadbaną. A już siwa broda wzbudza we mnie wstręt. Solidne brody mają zazwyczaj harleyowcy. Oni w ogóle wyglądają na zaniedbanych. Taki styl, taki szpan. Niestety, wielu z nich jest naprawdę zaniedbanych- tłuste długie kłaki, tłusta poszarpana broda, wytarte skóry, buciska z zdartymi obcasami- niby zdobywcy szos, a czasem żałośni w tym "zgrywie".
    Wąsy tak, byle nie za długie i dobrane do kształtu twarzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyt długie wąsy wchodzą do zupy
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Pasuję do opisu. Broda siwa, ale mocno podstrzyżona, Na motocyklu nie jeżdżę, Buty mam zawsze ok. Czy nadal jestem bez szans?

      Usuń
    3. Jak napisała Osiecka - jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy.
      Nie jesteśmy więc bez szans.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Radość z powrotu Waszmości do aktywności cokolwiek spsowana przez wieści hiobowe, ale cóż czynić... Twoja broda i wolnoć Tomku na swoim gardle i swoich jagodach.... Byleś się jeno zdaniem niewiast nie kierował w tem względzie:)))
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Męska broda znaczy chyba więcej niż broda skoro wzbudza tyle emocji

    OdpowiedzUsuń
  4. a to ciekawe, że żona nie zauważyła :), a nie zapytała dlaczego ?
    osobiście nie lubię facetów z brodą, chociaż dawno dawno temu ....broda , fajka i amfora mnie kręciło ...
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był i czas Amphory w moim życiu. Została mi po nim kolekcja fajek

      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Czy z broda, czy bez brody, dla zony jestes ten sam, wiec mozna nie zauwazyc.
    Osobiscie mam w glowie tyle waznych spraw ze nie zwracam uwagi na wyglad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie zauważam jedynie świeżo umytych okien i czystych firanek.
      To prawie przestępstwo
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Jeżeli tylko "popieprzone i szalone pomysły" nie przestaną powstawać w Twojej głowie, to akceptuję Cię z brodą albo bez. Pozdrawiam także małżonkę i teściową.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy tylko pomyślę, że mógłbym mieć brodę, pocę się na twarzy. Tak jak nie znoszę golfów, ciasnych kołnierzy, ani niczego innego pod szyją, tak nie znoszę mieć niczego na twarzy. Ale przyznaję, perspektywa pospania kilku minut dłużej jest kusząca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw było nie do zniesienia, potem przyszło przyzwyczajenie.
      Na końcu szybka decyzja
      POzdrawiam

      Usuń
  8. Co kto lubi. W naszej rodzinie prawie wszyscy mężczyźni mają gęste brody różnej długości od wielu lat. Również z powodu szybkości wzrostu zarostu. I jak patrzę na faceta bez brody, to wydaje mi się taki niekompletny, czegoś jednak brakuje. Chyba, że zarost jest słabiutki, to nie namawiam. Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jakość nie narzekałem, a i ten kolor: sól z pieprzem
      No ale to już było

      Usuń
  9. Jak kiedyś zgoliłem brodę wieczorem, to rano syn, pacholę trzyletnie, na mój widok się rozpłakał i zapytał - ona nazywa się tatuś??? Buuuu!!!! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Tematów ci u mnie dostatek, gorzej z motywacją
      POzdrawiam

      Usuń
  11. To jest dopiero czad. Do tej pory nie zastanawiałam się, jakich facetów wolę ogolonych , czy owłosionych, a to dlatego, że widzę twarz, natomiast bród i wąsów widocznie nie zauważam, bo nie mają żadnego dla mnie znaczenia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń