23 października 2015

T K J*

Divide et impera czyli „dziel i rządź” – stara i praktyczna rzymska  zasada rządzenia nie sprawdzi się tutaj jako zgrabne rozpoczęcie posta.
Co innego divide et require (Dziel i żądaj) – to nowa, wymyślona przez mnie zasada. Sprawdziłem w Google, nie ma nic takiego a wiadomo, że czego nie ma w Google to nie istnieje.
Kto? Co? i dlaczego?
Zaraz i po kolei.
Errata nominowała mnie do nagrody Liebstera razem z dwudziestoma innymi blogerami.
Dziękuję.
A że w życiu nie ma nic za darmo, przedstawiła listę pięciu pytań na które jako laureaci powinniśmy odpowiedzieć.
Nie są to łatwe pytania, nie są to pytania z kategorii pierwsze lepsze. Oto one
1. Jak sadzisz, czy w resocjalizacji więźniów lepiej sprawdza się podejście restrykcyjne, czy też "liberalne"?
2. Jaką rolę w Twoim życiu pełni muzyka. Bardziej jest inspiracją, czy też wyciszeniem?
3. Czy ujmowanie życia w kategoriach estetyki jest "po linii" Bożej, czy szatańskiej raczej?
4. Gdybyś miał w swojej gestii kilkanaście milionów na cele społeczne, jak być je rozdysponował. Wiadomo, że wszystkim pomóc nie sposób. Czy w tej sytuacji rozdawałbyś przysłowiowe ryby, czy też raczej zainwestowałbyś w wędki.
5. Czy zgadzasz się z powiedzeniem "wszystkie dzieci nasze są"? Jak widzisz to w praktyce, miedzy innymi również w kategoriach legislacyjnych.
Nie mam zwyczaju odpowiadać na rząd pytań czyli swego rodzaju ankietę bo uważam, że mówi za mnie mój blog poszczególnymi postami. Kto więc chce się cokolwiek o mnie dowiedzieć zrobi to bez trudu czytając kolejne wpisy. Dla innych, jestem jaki jestem.
Problem tkwi w tym, że pytania Erraty są inne.
Jeżeli Errata podeszła tak osobiście do problemu, nie mogę skwitować tego zwykłymi odpowiedziami. To byłoby jak zwykły proszek czy zwykły płyn do mycia naczyń.
Z drugiej jednak strony pasuje abym pozostał wierny swoim zasadom nieodpowiadania na ankiety.
Poniżej próba zmierzenia się z problemem i mam skromną nadzieję, że wilk pozostanie syty i owca cała. Ostrzegam, że tekst zawiera kilka wyrazów uznanych powszechnie za wulgarne. W tej scenografii nie dało się jednak inaczej.


         Za solidnymi, stalowymi drzwiami dało się słyszeć charakterystyczne chrobotanie. To znak, że strażnik odsłonił wizjer.
- Będzie monitorował - pomyślał Przetakiewicz wypinając się (jak to sam określał) dupą do małego szklanego wziernika – Tu Cię mam.
Po chwili w uszy wwiercił się ten sam chrobot tylko jakby w druga stronę a zaraz po nim, charakterystyczny dźwięk klucza przekręcanego w zamku.
- Kuźwa, znowu odwiedziny – powiedział do siebie Mariusz Stanek osadzony w celi numer 31.
Trzydzieści jeden to jakby odwrócenie trzynastki co nie przekładało się na szczęście mieszkańców. Każdy z nich uważał się przecież za wyjątkowego pechowca.
Stanek bluzgał pod nosem bo przerwano mu właśnie teraz gdy słuchając „Nokturnu B-mol Op 9 Nº 1” Fryderyka Chopina tak się wyciszył.
Wstał z łóżka, wyciągnął słuchawki z uszu i poprawił kraciasty koc. Wszystko zgodnie z regulaminem.
Do ciasnej a nawet obrzydliwie klaustrofobicznej celi wszedł sam Komendant.
- Co to za historie? Coś Wam się znowu nie podoba? Jedzenie nie smaczne? Program w telewizji nudny? Inni może tak ale ja się z Wami pierdolił nie będę. Zapowiadam Wam, jak jeszcze raz usłyszę narzekania to Wam puszczę na głośnik transmisję z Koncertu Chopinowskiego na żywo i na głośno.
- No to mamy wyjebane - szepnął współwięzień z lewej strony.
- Panie Komendancie mnie i bez tego Chopina to kiszki marsza grają. Żarcie naprawdę nie nadaje się do jedzenia – Malicki zdobył się na odwagę.
- Nie jest źle dopóki nie jest to jeszcze marsz żałobny – Komendant zażartował używając terminologii muzycznej, co mogło świadczyć o tym, że przyszedł sobie tak po ludzku pogadać.
- Widzisz Malicki, budżet jest biedny i nawet gdy do rozdysponowania jest paręnaście milionów złotych to was, kryminalistów rozpatruje się w ostatniej kolejności. Bo jesteście jak wrzód na dupie zdrowego polskiego społeczeństwa. Jak się tego nie wyleczy to się po prostu wysuszy i wykruszy. No tak, a kto powinien być pierwszy do podziału kasy Malicki?
- Dzieci? Panie Komendancie
- Tak jest. A dlaczego dzieci?
- No bo wszystkie dzieci są nasze. To akurat łatwe.
- Tak jest Malicki. Wszystkie dzieci są nasze, nawet te na które ty nie płacisz alimentów od pięciu lat. One też są jakby nasze. Z tym się akurat nie do końca zgadzam bo dla siebie zostawiłeś tylko ten najprzyjemniejszy moment z historii ich posiadania czyli sianie.
- Gdzie tam Panie Komendancie. Nie pamiętam nawet tej przyjemności, bo byłem za przeproszeniem najebany. Myślałem, że nic z tego nie będzie po gorzale bo zwykle nic nie było.
- No widzisz Malicki, trzeba myśleć co się robi, nawet po wódce a zwłaszcza po niej. Poza tym ważna rolę pełnia przysłowia które czym są Stanek ?
- Są mądrością narodu Panie Komendancie.
- Dobrze Stanek. Otóż jedno z tych przysłów brzmi – Jak Pan Bóg dopuści to z kija wypuści.
- No i wypuścił, cztery razy pod rząd – dodał Przetakiewicz który do tej pory nie odzywał się wcale.
Komendant spojrzał spod daszka służbowej oficerskiej czapki wprost w oczy Przetakiewicza. Spojrzenie zimne i ostre które zdawało się mówić – Nie będziesz mi ciulu kradł mojego show.
Waldek bo imię to nosił Przetakiewicz w lot przyjął sugestię. Natychmiast też zaprezentował postawę zasadniczą w popularnym żargonie zwaną „ ruki pa szwam „
- Jak ja bym tylko miał pracę z dobrym wynagrodzeniem to pewnie i alimenty mógłbym płacić. Musowo by co zostało.
- A Ty myślisz Malicki, że Państwo jest od tego, żeby Wam wciskać wędkę w ręce? Sami ruszcie dupę do lasy by wyciąć leszczynę na wędzisko.
- A żyłka, spławik,ciężarki? I to niby co? Ja z łowienia mam na te alimenty odłożyć? - wyrzucił z siebie mnóstwo wątpliwości rozkojarzony tym wywodem Malicki.
- To taka jakby metafora. A wiesz ty chociaż Malicki co to jest metafora ?
- ???
- Stanek powiedz mu co to metafora.
- Metafora albo inaczej przenośnia to taki językowy środek stylistyczny, w którym obce znaczeniowo wyrazy są ze sobą składniowo zestawione, tworząc związek frazeologiczny o innym znaczeniu niż dosłowny sens wyrazów, np. "od ust sobie odejmę", "podzielę się z wami wiadomością" lub "złote serce".
- No właśnie. „Złote serce”, jak to brzmi. Podajcie Malicki przykład takiej metafory, żeby nie było, że Zakład Karny nie wychowuje i nie edukuje.
- A „życie przejebane” może być? - spytał Malicki uśmiechając się przy tam szeroko co świadczyło o tym, że jak to się mówi „skumał bazę”.
- Ech to twoje życie Malicki. Jeden wielki burdel, a ja widzisz esteta jestem. Boży świat widzi mi się taki prosty poukładany i tylko diabeł próbuje w nim robić bałagan.
- Ja bym tam diabła to tego nie mieszał Panie Komendancie. U nas w domu to zawsze się mówiło „kurewski bałagan”. A swoja drogą to też chyba metafora?
- Kurewski bałagan to macie w celi. Daję wam kwadrans na sprzątanie, inaczej zamiast obiecanego Festiwalu Disco Polo puszczę koncert Chopinowski.
- Tak? To ja pierdolę, nie sprzątam – wycedził cicho, przez zęby Stanek i zaraz po wyjściu Komendanta, jakby na potwierdzenie tych słów, włączył sobie Etiudę Rewolucyjną - Niech leci.
- Kocham świat – powiedział do siebie Komendant, wierząc, że liberalne podejście do więźniów bardziej sprawdza się w późniejszym ich wolnym już życiu niż najprzemyślniejsze nawet restrykcje.
Wszedł do więziennej świetlicy, włączył telewizor. Na Kulturze TV leciał właśnie koncert fortepianowy. Jak wynikało z podpisu, Rafał Blechacz grał Poloneza As-dur op. 53.
- Na którym kanale leci ten festiwal disco?
- Na czwartym ale to tylko w soboty – odpowiedział mu pracownik działu zaopatrzenia który pojawił się dosłownie znikąd
- A to Polska właśnie – pomyślał Komendant. Telefon Komórkowy pokazywał wtorek dwudziestego października. Do soboty jeszcze kupa czasu.

* T K J

Parafraza skrótu znanego szczególnie w polityce zwrotu Teraz K....a  My. Swoją droga, warto o tym pamiętać w najbliższą wyborczą niedzielę
Skrót TKJ dotyczy liczby pojedynczej.






12 komentarzy:

  1. PiSałem ci ja o tym fenomenie, a Ty nawet pozostawiłeś komentarz:
    http://tatulowe.blog.onet.pl/2014/07/01/tkm-reaktywacja/

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo, brawo, brawo!!! Wspaniale to rozegrałeś. Jak zawsze niezawodny.
    Lecz w kwestii formalnej: to nie była (k***na!) ankieta:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Definicja metafory mnie złamała:):):)A jej przykłady jeszcze bardziej. Uwielbiam Chopina, ale na resocjalizację to on się raczej nie nadaje. Prędzej to disco.
    Gratulacje nominacji:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chylę czoła przed mistrzem, który miast wprost odpowiedzieć, satyryczną opowieścią radość gawiedzi sprawił ;)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Tam gdzie coś jest wszystkich, to często okazuje się, że jest niczyje. Niepokojąco to brzmi w kontekście dzieci.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. I co , i można , na temat i na dodatek śmiesznie i błyskotliwie. Taka Szydłó, to Ci może , albo raczej Ty jej ,że ho!ho!.
    Hanula.,
    PS Z wyborami nadal się waham, obawiam się tej "etiudy", mam tylko nadzieje,że nie będzie zbyt rewolucyjna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Znaczy się - nadzieję mam, tak nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzeba mieć niebagatelną wyobraźnię, by połączyć jednym wpisem odpowiedź na pytania z nominacji oraz człowiecze i polityczne wybory. I ten przebłysk gorzkiego humoru. Komendant straszący Chopinem ..."A to Polska właśnie".

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie to egzotyka takie miejsce i środowisko ale wierze na słowo bo bujną masz wyobraźnię. TKM to też egzotyka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze

    OdpowiedzUsuń