Bo to mówią o tym i tak i siak.
Kiedyś kobietom w ciąży zalecano kieliszek czerwonego wina dla poprawy wyników krwi, teraz wino jest wrogiem kobiety, szczególnie zaś kobiety w ciąży. Świat się zmienia, zwiększa się świadomość ludzka dotycząca zagrożeń i ....zaraz, zaraz, a jak nazwać aferę z dzieckiem chorym na błonicę ponieważ nie było zaszczepione?
Nie jestem rzecznikiem picia, a już szczególnie picia przez kobiety w ciąży. Mam jednak pewną słabość do wina, kosztem alkoholi mocnych, a nawet piwa.
Kiedy tak dla zaspokojenia ciekawości własnej, wpisałem w wyszukiwarkę słowa "wino" w moich postach ze zdziwieniem zauważyłem, że pojawiło się tych tekstów dość sporo. Nie będę tu podawał statystyki ponieważ nie chcę samobiczować.
Nie chcę też zarobić na określenie - pijak i złodziej, bo z filmu " Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" wiem, że każdy pijak to złodziej
Kiedyś kobietom w ciąży zalecano kieliszek czerwonego wina dla poprawy wyników krwi, teraz wino jest wrogiem kobiety, szczególnie zaś kobiety w ciąży. Świat się zmienia, zwiększa się świadomość ludzka dotycząca zagrożeń i ....zaraz, zaraz, a jak nazwać aferę z dzieckiem chorym na błonicę ponieważ nie było zaszczepione?
Nie jestem rzecznikiem picia, a już szczególnie picia przez kobiety w ciąży. Mam jednak pewną słabość do wina, kosztem alkoholi mocnych, a nawet piwa.
Kiedy tak dla zaspokojenia ciekawości własnej, wpisałem w wyszukiwarkę słowa "wino" w moich postach ze zdziwieniem zauważyłem, że pojawiło się tych tekstów dość sporo. Nie będę tu podawał statystyki ponieważ nie chcę samobiczować.
Nie chcę też zarobić na określenie - pijak i złodziej, bo z filmu " Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" wiem, że każdy pijak to złodziej
W mądrym artykule o czym już chyba informowałem szanownych czytelników na tych łamach, napisano, że jeżeli pijasz wino tylko w weekendy i już w piątek cieszysz się na mający nastąpić winny wieczór to znaczy, że już masz problem z alkoholem.
Wiadomość ta zepsuła mi radość tylko z jednego piątku, kolejne wywoływały u mnie to samo przyjemne oczekiwanie na siedemnastą.
Jedynym rozwiązaniem wydawać by się mogło jest zastosowanie wariantu posła Jarosłąwa Gowina - pić ale się nie cieszyć, a jednak nie skorzystałem.
Uważam, że wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem zachowania odpowiednich proporcji
- Znaj proporcję mocium panie - pisał w swojej Zemście Aleksander Fredro, ale mam pytanie, czy sam autor stosował się do tego powiedzenia?
Spójrzmy jednak na temat z innej perspektywy. Może te doktory które krytykują picie w weekend mają jednak rację? W czasie ostatniego weekendu degustacyjnego powiedziałem do żony :
Wiadomość ta zepsuła mi radość tylko z jednego piątku, kolejne wywoływały u mnie to samo przyjemne oczekiwanie na siedemnastą.
Jedynym rozwiązaniem wydawać by się mogło jest zastosowanie wariantu posła Jarosłąwa Gowina - pić ale się nie cieszyć, a jednak nie skorzystałem.
Uważam, że wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem zachowania odpowiednich proporcji
- Znaj proporcję mocium panie - pisał w swojej Zemście Aleksander Fredro, ale mam pytanie, czy sam autor stosował się do tego powiedzenia?
Spójrzmy jednak na temat z innej perspektywy. Może te doktory które krytykują picie w weekend mają jednak rację? W czasie ostatniego weekendu degustacyjnego powiedziałem do żony :
- Zauważ jak różne może być opisanie tego samego procederu. Jeżeli mówisz - Piję tylko w weekend to ma to zabarwienie eleganckie, rozrywkowe, a może nawet terapeutyczne. Gdy zaś powiesz - chlałem przez pól tygodnia to jest to już czysta patologia
Policzmy - weekend to trzy dni, a z reguły pijemy po 17.00.
Tydzień ma dni siedem. Czyż więc picie w weekend nie jest chlaniem przez pół tygodnia?
- "Prawdziwi gentleman nie pije przed 12.00" - usłyszałem w filmie Kariera Nikosia Dyzmy,
zaś w filmie Rojst 97 pada taki dialog:
- Napije się Pan whisky?
- Przed siedemnastą? Lej Pan, gdzieś na świecie z pewnością jest teraz siedemnasta.
Targany sprzecznościami, zbierałem wiadomości na ten temat. Znalazłem w końcu potwierdzenie moich podejrzeń. Już wiem, że wino może szkodzić, ba, wino zabija ! W Hiszpanii zmarł słynny winiarz Antoni Garcia. Codziennie wypijał 1,5 litra własnego wina. W końcu zły nawyk go zgubił. Wino zabija powoli, ale nieuchronnie. Antoni Garcia zmarł w wieku 107 lat.
Macie niedowiarki !

Wino to najszlachetniejszy trunek tego świata. Czerwone, wytrawne. I zawsze najlepiej smakuje w piątek wieczorem. A jeszcze do tego świeży pleśniowy serek... Ech! Mogę sobie być patolem, ale z tego nie zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo. Pozdrawiam
UsuńA ja w obronie wina. Nie może być złe skoro od zarania dziejów ludzkość produkowała i spożywała wina. Nie może być złe skoro rozwinęła się sztuka winiarska na wysokim poziomie. Nawet w liturgii katolickiej wino występuje w bardzo ważnej roli.
OdpowiedzUsuńPijam z przyjemnością i bez wyrzutów sumienia.
Bet, nie miej wyrzutów sumienia. Coś nam się w końcu od życia należy.
UsuńJam wybredna inaczej, tylko piwko Warka strong w upalne popołudnie. Okowita sporadycznie do ogniska. Więc raczej kultura masła i śmietany niż oliwy i bazylii. Ale wino popieram, na zdrowie!
OdpowiedzUsuńNie ważne co, ważne żeby smakowało przy spożyciu.
UsuńDla mnie nie ma dyskusji na temat wina. Jest to wstrętna, śmierdząca, skisła i niepijalna ciecz. To moja definicja.
OdpowiedzUsuńW związku z tym zaraz wypiję piwo.
UsuńNie będę bronił wina, ono świetnie broni się samo. Dyplomacja zaś podpowiada mi - no coments.
UsuńCześć Antoni. Dobrze że nie przeczytałem Twojego posta w piątek, bo miałbym wyrzuty sumienia i niestety przemyślenia o charakterze egzystencjalnym ( "jeżeli już w piątek cieszysz się na mający nastąpić winny wieczór to znaczy, że już masz problem z alkoholem"). I tu nie chodzi tylko o to że w piątek, ale i o to że whisky, czyli alkohol twardy. Dla polepszenia nastroju poszperałem teraz po internecie i znalazłem ukojenie w słowach:
OdpowiedzUsuń>Whisky to trunek, który ma już prawie 1500 lat. Nazywana przez ówczesnych mieszkańców terenów Irlandii „wodą życia” pędzona była pierwotnie przez mnichów z destylacji soków fermentowanych owoców, a później z jęczmienia. Wierzyli oni, że dał ją ludziom święty Patryk. Nazwa pochodziła od przeznaczenia aqua vitae – używana była do łagodzenia stanów chorobowych i różnych dolegliwości<. Cóż...nie o każdym świętym można tyle dobrego powiedzieć. Pozdrawiam. JerryW_54
I jeszcze kilka opinii o whisky sławnych ludzi:
Nigdy nie powinienem był przerzucać się ze szkockiej na martini.— Humphrey Bogart
Subtelna muzyka whiskey wpadającej do szklanki — przyjemne interludium.– James Joyce
Co za dużo, to niezdrowo, ale za dużo dobrej whiskey to za mało.— Mark Twain
Woda była niezdatna do picia. Aby dało się ją wypić, musieliśmy dolewać whisky. Nie było łatwo, ale w końcu to polubiłem.— Winston Churchill
Solidny łyk gorącej whiskey przed snem — nie jest to może naukowa metoda, ale działa.
— Alexander Fleming
Najważniejsze żeby smakowało już w trakcie picia. I myśl ogólna chyba sprzed 100 lat - Nie zadawaj się z abstynentami, spójrz na budżet państwa, a zrozumiesz, że to są wywrotowcy
UsuńWolę czystą od wina, a jak wino to czerwone wytrawne:) Jak cieszy, jak smakuje, to nie szkodzi, a sam sobie przecież potrafisz stawiać granice? Może dożyjesz 107 lat?
OdpowiedzUsuńDaje mi do myślenia to, że zdanie o mojej umiejętności stawiania sobie granic zakończyłaś pytajnikiem.
UsuńTylu lat nie dożyję, nie mam własnej winnicy