- W zasadzie to dzwonię do męża –
powiedział głos w słuchawce - ale myślę, że mogę podzielić
się z panią tą informacją
- Witam doktora – powiedziała
zaskoczona żona – w zasadzie to mój numer telefonu, ale mąż też
mój. Co się stało?
- Przyszły wyniki badania wycinka,
który pobraliśmy w trakcie zabiegu męża. Wyszło, że to nic
złośliwego. Mąż będzie dalej żył i mam nadzieję, że to dobra
wiadomość również i dla Pani.
- Dziękuje bardzo i z pewnością
przekaże mężowi tę dla nas dobrą nowinę.
Małżonka odłożyła telefon
- Mam dla ciebie dobrą nowinę
- Bóg mnie kocha? - spytałem
- Dlaczego?
- Dlaczego nie?
- Dlaczego tak pytasz? - żona
powtórzyła pytanie.
- Bo z tym kojarzy mi się to
staromodne określenie o dobrej nowinie.
- Nie tym razem. Chociaż ja wiem?. Może właśnie tak. W
każdym bądź razie, dzwonił doktor i mówił, że będziesz żył.
Przy okazji nazwał te Twoje kłopoty – Tu padła nazwa.
- To dobrze, że nazwa taka poważna,
od razu poczułem się lepiej. Lepiej że wtedy miałem się znacznie
gorzej niż myślałem. W końcu to od czasu do czasu człowiek
chciałby się poczuć gorzej. Wtedy wszyscy znajomi interesują się
tobą.
- A tak się nie interesują?
- Nie, bowiem interesują się Tobą.
Ileż to razy wpadam do doktora po swoje leki, a doktor wita mnie
słowami - co tam u żony słychać?
- Wygląda na to jakbyś mi zazdrościł
wózka – powiedziała zaskoczona żona.
- Zazdroszczę ci troszkę
zainteresowania, ale ja wiem, na to trzeba sobie zasłużyć. U nas
jest tak, że pies wzbudza zainteresowanie, kot wzbudza
zainteresowanie o Tobie już wspomniałem. Interesujemy się naszymi
dziećmi w związku małżeńskim i tym singlem co właśnie studia
skończył.
Tylko ja czuję, że zainteresowanie
mną jest takie trochę przy okazji.
Przy okazji Pana zbadam, przy okazji
wypisze receptę. Zrobię zabieg przy okazji.
- Z tobą się coś dzieje?- spytała
żona, udając zaniepokojenie? A może to nie było udawane
zaniepokojenie. Chcę wierzyć w to drugie. - A może tylko idzie
jesień.
- Myślisz, że wzięła mnie w ramiona
jesienna depresja?. Nic z tego, nie mam na to czasu. Tak naprawdę to
na wiele rzeczy nie mam czasu. Któregoś dnia tylko zmiecie mnie bez
ostrzeżenia, bo nie mam też czasu na zauważanie ostrzeżeń.
- Trzeba zwolnić, dawno ci już o tym
mówiłam.
- Jak mam zwolnić gdy życie
przyspiesza? Rzekłbym, że gna niczym suka wokół świerków
A propos suki, co robi ten pokruszony
styropian wokół domu?
Niestety dalsze nasze rozstrzyganie kto
ma depresję a kto nie ma na nic czasu przerwał nerwowy dzwonek do
drzwi.
Rzeczywiście już 20.15, a my jesteśmy
szczęśliwymi posiadaczami dekodera satelitarnego tej platformy
która zakodowała transmisję z mistrzostw świata.
- Wchodźcie, wchodźcie -
powiedziałem do sąsiadów, którzy w komplecie stawili się do
kibicowania.
- Zostawcie mi tylko jakiś fotel,
żebym w godnych warunkach obejrzał transmisję.
-Rzeczywiście coś się z tobą dzieje
- szepnęła mi do ucha żona - Kiedyś broniłeś jak lew swojego
fotela, a teraz wystarczy ci wszystko jedno jaki.
- Pewnie z wiekiem spadł mi
testosteron
- To zażywaj w tabletkach.
- I na co mi to? Łagodność to dar
bogów. Dzień wcześniej udało mi się z tego bożego daru czerpać
pełnymi garściami.
Byłem w mieszkaniu które nasi Młodzi
wynajęli pod kątem urządzania tam biura.
Słuchałem spokojnie jakie planują
remonty, meble i kolory ścian.
Sam zadeklarowałem że pomogę w
ramach swoich umiejętności. Na sam koniec w czasie wizyty gościa
od drzwi który roztaczał bajkowe wizje, powiedziałem tylko.
- Wiecie kochani, podziwiam się, że
jako teść i ojciec, tak spokojnie przyjmuję tę rozmowę. Nie
doradzam, nie namawiam. Słucham tylko w ciszy.
- Bo pewnie pan jest fundatorem i już
postawił pan już swoje warunki – próbował zgadywać facet od
drzwi.
- Nie, młodzi płacą za siebie sami,
ja tu jestem tylko przy okazji.
Cholera jasna sam przyznałem, że znowu
„przy okazji”
jest takie miejsce, gdzie faceci są rozpieszczani, obsługiwani przez co najmniej kilka kobiet, podziwiani i prawie że noszeni na rękach.
OdpowiedzUsuńWiem, to jest niebo dla wyznawców islamu.
UsuńPozdrawiam
no co Ty:D zwykłe sanatorium:)
UsuńNo tak. Moje myśli pobiegły za daleko
UsuńPozdrawiam
Antoni, zapewniam Cię, że nadmierne zainteresowanie to koszmar, zreszta podejrzewam, ze tak kokiecisz tylko dla zabawy. Przede wszystkim jednak po to masz nas z blogowni, by codziennie się Tobą interesowali, a kiedy nie ma nowego wpisu, zastanawiali sie: gdzież dziada wcięło? Ściskam za szyjkę :-*
OdpowiedzUsuńPoprawiłaś mi humor
UsuńPozdrawiam
Bycie przy okazji znam. :) Generalnie jestem przy okazji, na przykład gdy trzeba popracować. :)
OdpowiedzUsuńI tak się zdarza. Pozdrawiam
UsuńZnam to uczucie, znam. Doświadczam nieustannie. Mam jeszcze coś co towarzyszy mi odkąd pamiętam - machnięcie ręką /znak, że to mało ważne, nie warte podkreślenia/ w miejsce pochwały.
OdpowiedzUsuńŁączę się więc w przyokazjowaniu :)
W przypadku zdrowia to mało ważne okazało się naprawdę ważne.
UsuńPrzewrotne
Pozdrawiam
Najważniejsze, że dla medycyny okazałeś się przypadkiem banalnym. I tego się trzymamy! Nawet jakiegoś kielicha z tej okazji dzisiaj wypiję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję i odwzajemniam się tym samym
UsuńNa zdrowie
To i ja przy okazji podziękuję za piękny tekst. Zrozumiałem, że trzeba brać z pokorą to, co niesie los
OdpowiedzUsuńJak to mówią trzeba brać co dają.
UsuńMoże ci co się na to nie godzą, dochodzą do naprawdę dużych poeniędzy
Pozdrawiam
Czasami tak w życiu bywa, że wszystko i wszyscy są ważniejsi od nas. Ale przy okazji innych spraw zauważą i nas :).
OdpowiedzUsuńUmieć dawać i jeszcze czerpać z tego radość to jest naprawdę wspaniałę
UsuńPozdrawiam
Mój Pan Ojciec najpewniej by to wszystko skwitował stwierdzeniem, żeby umierać z godnością, jak mężczyzna... Ja ograniczę się do wyrażenia radości, że jest - jak widać - wiele powodów, by się radośnie napić, bo skoro to są problemy najpoważniejsze, to Bóg, nawet jeśli nie istnieje, najwyraźniej rzeczywiście Cię kocha...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Masz mości Wachmistrzu świętą rację
UsuńPozdrawiam
Oj, Antoni nie pieść się, ważne, że Bóg cie kocha i nie chce cię póki co w niebie :) Ale kamień z serca! Bo myslałam, ze to tylko moj mąż taki niedopieszczony, a to po prostu ta płec (bez urazy) tak ma, chi, chi :) W każdym razie zycze pięknej niedzieli w cieniu zainteresowania świata innymi domownikami. Ale wiesz, dobra wiadomość jest taka, ze nieraz w zyciu lepiej byc tak z boku, przy okazji :) I druga dobra wiadomość, że jak tak się panowie pieścicie to wzbudzacie nasza sympatię - waszych zon :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pozdrawiam!
Niedziela była piękna, a jeżeli facet czuje się niedopieszczony to znaczy, że taki jest
UsuńPozdrawiam
I na dodatek tak się rozpędziłam, że pozdrowiłam cię podwójnie! a co tam!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie
UsuńRozbawiłeś mnie tą starotestamentową dobrą nowiną, i Bóg Cię kocha i rodzina rozpieszcza - inaczej.
OdpowiedzUsuńŻeby mi się tylko od tego w głowie nie przewróciło
UsuńPozdrawiam
A ja tu przychodzę SPECJALNIE dla Ciebie;)
OdpowiedzUsuńMój mąż marudzi o niedopieszczanie, ale w wolnej chwili woli czołgi, niż spacer z żoną!;D
pozdrawiam;-)
Bardzo dziękuję
UsuńCzołgi?
Naprawdę ciężka broń.
Pozdrawiam
Gadasz :-) Gdzie tam przy okazji, Ty Pan domu?
OdpowiedzUsuńEch, sio głupie myśli jesienne, sio :-)
A tekst o dobrej nowinie mnie powalił ;-)
Cieszę się z tego "powalenia"
UsuńPozdrawiam