08 lipca 2012

Nagłówki które prowokują


 Chyba już kiedyś wspominałem o pewnych moich znajomych. Duża różnica wieku między nim a nią,  skutkowała specyficznymi  relacjami małżeńskimi.
Jeden z przykładów to codzienna prasówka. Ona parzyła mu kubek kawy, on siadał z kubkiem przy stole w kuchni i dawał przyzwolenie
- Zosia zaczynaj!
Zosia otwierała Dziennik Polski i czytała nagłówki. Najpierw te największe, później te mniejsze na końcu te całkiem malutkie.
Jeżeli tytuł zainteresował go, przerywał natychmiast i mówił
- O to, to!
I Zosia jechała z tekstem do ostatniej linijki. Pomijała tylko nazwisko autora bo jemu wszystko jedno było czy był to Jan Graczyński czy Leszek  Mazan. Obu nie kojarzył.
Patrzył przez szybę na pobliską ulicę, pił kawę i chłonął wiadomości z Polski.
Jak więc wynika z tej opowieści, nagłówek to ważna część artykułu. Jedno zdanie które musi uchylić rąbka tajemnicy. Nie zdradzić jej ale zaciekawić.
Przy postach które piszę na tym blogu, trochę czasu spędzam nad tytułem, Wpisuję go, zmieniam i znowu poprawiam. Potem i tak nie zawsze jestem zadowolony z rezultatu.
Zdarzało się, że Onet zapraszał mnie na pierwszą stronę i w rubryce - Waszym zdaniem - publikował tytuł i dwa zdania na zachętę. Dziwiłem się dlaczego akurat te dwa zdania i skąd ten tytuł, bo z reguły tytuł był zmieniany. Dyskusyjne było - czy na lepsze?. Ale ja z pewnością nie znam się na prawach które kierują rynkiem mediów elektronicznych. Najzabawniejsze było zaś to, że ze dwa razy załapałem się w ten sposób na własny tekst.
Ja również, chociaż bez udziału żony, parzę sobie kawę, siadam przed monitorem. Wkładam lepsze szkła i czytam nagłówki.
Jeżeli któryś wywoła moje zainteresowanie  klikam - dalej.
Jak mam fantazję, albo bardzo się nudzę, czytam same nagłówki. Czasem zbitki tytułów tworzą zabawny tekst. Czasem można by było z nich ułożyć wiersz.  Zwykle śmieszą, rzadziej przestraszają.
A może to ja mam jakieś takie skrzywione spojrzenie na ten temat?
Może widzę to czego nie ma i jest na to jakaś jednostka chorobowa?
A może tylko mam za dużo wolnego czasu
Na przykład w piątek. Spoglądam na rubrykę „Waszym zdaniem”, a tam: 
 
 

Żona od 4 lat podejrzewa mnie, że ją zdradziłem – czyli z pewnością tłumaczenia męża, że to nie to na co wygląda
Byłam z nim 4 lata – wygląda jak druga cześć powyższego tekstu. Tym razem to potwierdzenie przez kobietę tego, czego żona domyśla się  o swoim mężu od wspomnianego już czasu. Druga część nagłówka sugeruje, że jednak facet to świnia.
Na dodatek w środku jest coś o ciąży i pewnie aby dodać pieprzu rubryce - o takiej co nie chciała bogatego.
Ja przepraszam autorów tych postów, bo nie mam na celu wyśmiewać się czy złośliwie komentować cudze teksty. Chodzi mi tylko o sam zbitek tytułów, w granicach jednej rubryki.
Szczególnie, że po sprawdzeniu okazało się, że te połowa to dwuzdaniowe prowokacje do dyskusji. Tekst o ciąży, w oryginale ma inny tytuł - Happy end. Kto chce jednak czytać o szczęśliwych zakończeniach?
Humor mi się wyraźnie poprawił i w ramach tego chwilowego w tym upale  entuzjazmu, mógłbym pokusić się o amatorską psychoanalizę.
Bo coś kieruje ludźmi,  którzy dobierają akurat te a nie inne teksty, z półtora miliona podobnych blogów.
Mam wrażenie, że osoba która redagowała tę rubrykę, zmagała się z jakimiś życiowymi zakrętami w swoim bliższym lub dalszym otoczeniu. I stawiam dolary przeciwko orzechom że te problemy trwają od 4 lat.
W tle pieniądze i może ciąża. Ale nie jestem wróżką i nie będę stawiał  kart tarota. Zresztą ten upał a ja sam w pustym dusznym mieszkaniu. Odzwyczajam się od telewizji i staram się nie uzależnić od wiatraka. Naukowcy radzą, aby pić trzy litry wody dziennie. 
Mój Boże, a gdzież to ma się we mnie zmieścić?.


16 komentarzy:

  1. Trzy litry wody dziennie...a kto powiedział,że muszą być podane doustnie / i nie mam na myśli drugiej formy- dowcipnie/, ale np. można puścić chłodnym strumieniem po plecach, także się wchłonie, a i nerki nie obciążone. A ja tam piję, kiedy mi się chce / wcale nie zamiast/. Stosuję się do zasady,że pragnienie reguluje potrzebę i trzeba ją zaspokoić, a nie tam,że naukowcy ustalili. Pozdrawiam, Hanula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchasz własnego organizmu. To tak jak ja. Z reguły to się opłaca.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ci co redagują tytuły są zapewne w tym kierunku szkoleni;) Byśmy my czytacze dawali się złapać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my się dajemy. Wiemy i jednak ulegamy jak w markecie.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. W dużych portalach jak brzmi tytuł decyduje pozycjonowanie :-)
    Czyli taki tytuł , by zainteresował czytających,
    dlatego takie ciekawe zbitki tytułów .
    Widać czym się naród interesuje :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wychodzi na to, że jednym
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś jest w tym kluczu wyszukiwania i przemianowywania tytułów, żeby były bardziej chwytliwe.
    Zauważyłam, że od pewnego czasu zmieniasz tytuł - na blogerze inny, na onecie nieco inny. Ciekawa jestem, co jest powodem?

    p.s. Mnie upał dopadł i powoli wykańcza, dopiero wieczorem trochę ożywam, ogólnie jednak lepiej wychodzę na tym, jak się chowam w cieniu.

    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniam ale tylko minimalnie.Tak sobie wykombinowałem że łatwiej mi będzie dojść źródła w przypadku ewentualnej korespondencji. Potem zaś uzmysłowiłem sobie że do korespondencji są różne adresy mailowe. Może więc dla wyszukiwarki? Po głębszym zastanowieniu, nie wiem dlaczego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). A najlepsze sa takie nagłówki: " Wojna z Rosją nieunikniona?", albo "Panaceum na raka?" lub "Eksport bezrobocia przez ChRL - będzie podwojony?. A co do tego picia to faktycznie - ja piję jedną kawę, pół kompotu, pół herbaty, pół zielonej herbaty i łyk wina, którym popijam tabletkę Żen - szenia (to na serce i niestarzenie się) i to mi starcza. Ale ja od wiatraka już jestem uzależniony.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak nie zbiera się trzy litry. Popracuj nad sobą
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Już Wańkowicz w "Karafce Lafontaine'a" wykładał, że wg amerykańskiej szkoły reportażu w tytule być musi najważniejsze i najbardziej prowokujące, by się w treść zagłębić. Za exemplum podawał notkę poczynającą się od tytułu "Zabity!", a z treści wynikało niewiele więcej... ot, że policja gdzie czyje nieznane truchło nalazłszy, póki co, nie wie ani czyje, ani dla jakiej przyczyny żywota tego kogo pozbawiono... Waść akuratnie o Onecie piszesz, który w rzeczy samej w tej manierze celuje ( a mniemam, że rychło za nowych właścicieli sprawą jeszczeć i gorzej będzie). Pamiętam tytuły w rodzaju "Afera w kadrze narodowej", gdzie się potem okazywało, że owszem w kadrze, ale hokeistów na trawie bodaj i w sumie błaha. Zauwaź Waszmość jakże często owi używają czego w rodzaju "Kłopoty sąsiada Polski", byśmy zaniepokojeni do środka sięgnęli, by się dowiedzieć u którego i jakie...
    Szerszego to zjawiska signum, które w swych skrajnościach postrzegam jako żurnalistów gazetowych, ale głównie telewizyjnych odpowiedzialność za wykreowanie wizerunku tragedii zgoła narodowej za sprawą ostatniej powodzi, gdzie ze studia ustawicznie powtarzającego toż samo, nieledwie by człek mniemał, że oto już tyle w Polszcze suchego co on sam ma pod stopami... Co i rusz jaką też i epidemiją nas straszą, z której wrychle mało co potem poza strachem samem wychodzi... I dziwić się potem ludziskom, że się wszytkim zdaje, że w nie wiedzieć jak ciężkich czasach im żyć przychodzi, podczas gdy obiektywnie nie było w dziejach naszych okresu tak długiego bez wojen i klęsk inszych, a przy tem jeszczeć i względnej prosperity narodu całego...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Święte słowa Waszmości.
    Tak to właśnie i ja czuję. Nie bardzo natomiast wiem wiem co z tym zrobić oprócz samego wzburzenia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. A czasem nagłówki wprowadzą w błąd, ostatni czytałam artykuł: "Kościół popiera in vitro", ana końcu dodano, że ewangelicko - augsburski ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Klik dobry:)
    Między innymi odeszłam z Onetu prze rubrykę "Waszym zdaniem". Zarówno tytuły, jak i fragmenty moich tekstów były wręcz zmanipulowane, by przydać sensacyjności notce zupełnie o czym innym, niż wskazywał tytuł i zmanipulowany fragment.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzisiaj na głównej Onetu jest mój tekst o toaletach
    Tekst był zabawnym spojrzeniem na przeróbkę biomasy a został zatytułowany - Problem każdego mężczyzny
    Początkowy fragment to -- Opuszczanie deski sedesowej – to największy problem. Jest jeszcze ostatni szczyt zniewolenia mężczyzny i pozbawienia go jaj...
    I Już toczy się narodowa dyskusja na temat opuszczania klapy w toalecie.
    Jak widać przykład pod ręką.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń