Zwykłemu
zjadaczowi chleba, który seks ogranicza do tak zwanych obowiązków
małżeńskich, słowo - ból - jest obce. Oczy rozbłysną mu
zainteresowaniem na hasło - nuda.
Ale
on to rozumie i zgodzi się z tym, że i owszem, bolesny seks może
być w trakcie konsumowania uczucia do jeża.
Słyszał
też, że ponoć ten pierwszy raz, dla kobiet bywa bolesny. Wie to
choćby z dowcipu który sam opowiadał kumplom przy piwie.
Kiedyś
tam w czasie nocy poślubnej mąż zwyczajowo, delikatnie
przygotowywał żonę:
- Na początku będzie trochę boleć, ale potem już będzie przyjemnie...
A kiedy po godzinie panna młoda pytała z zainteresowaniem:
- To kiedy będzie boleć?
- Poczekaj, zaraz skończę, to Ci w gębę dam, dziwko!!!
- Na początku będzie trochę boleć, ale potem już będzie przyjemnie...
A kiedy po godzinie panna młoda pytała z zainteresowaniem:
- To kiedy będzie boleć?
- Poczekaj, zaraz skończę, to Ci w gębę dam, dziwko!!!
Czasy
się zmieniają i mało kto liczy na ten ból u partnerki, za to
wszyscy wszyscy oczekują od seksu wyłącznie przyjemności. Nie
wszyscy jednak mogą tej przyjemności dostąpić. Kilka dni temu
przeczytałem taką mniej więcej informację w dziale zdrowie,
portalu dziennik.pl
„ 24-letni
inżynier z Indii zgłosił się do lekarza z nietypowym problemem.
Stwierdził, że gdy zaczyna oglądać pornografię, dostaje
niezwykle uporczywego
bólu głowy.”
Lekarze
z New Delhi wykluczyli migrenę
i chociaż wykonali szereg testów neurologicznych, wciąż nie
potrafili stwierdzić, skąd bierze się to schorzenie.”
Dla
mnie wyjaśnienie jest proste, trzeba tylko trochę pogrzebać w
pamięci. Toż to klasyczne objawy tak zwanej chińskiej choroby,
którą już w moich licealnych czasach opisywano jednym zdaniem:
-
Kiedy równocześnie penis stoi i głowa boli.
Oczywiście
opowiadając na ogniskach tę historię nie używaliśmy medycznego
określenia męskiego narządu prokreacji i nierządu, skupiając
się na tej najbardziej popularnej nazwie na ch.
Jeżeli
ktoś uważa, że spotkał się całkiem niedawno z tą nazwą, to
prostuję.
Z
pewnością słyszał o tak zwanej - filipińskiej chorobie. Dopada z
reguły głowy państw i ma zdecydowanie inne objawy. Wracając zaś do
tematu.
I
kto by pomyślał, że to właśnie naukowcy wezmą na tapetę
syndrom bolącej głowy młodych mężczyzn, będących właśnie w drodze na
szczyt swojej seksualnej kariery.
Jeżeli
ktoś poczuł się zniesmaczony powyższym wywodem, wzwodem i brutalnym
minimalizmem w opisie objawów (a niesłusznie bo
nic co ludzkie nie powinno nam być obce), służę naukowym rozwinięciem za
autorami artykułu.
„W
końcu uznali, że 24-latek cierpi na nietypowe zwyrodnienie
zakończeń nerwu twarzowego, które ujawnia się w stanie
emocjonalnym wywołanym
oglądaniem pornografii –
donosi brytyjski dziennik „Daily Mail.
… Problem
takiego bólu pojawiającego się w związku z seksem
dotyczy
jednej osoby na sto. I nie chodzi tu o popularną łóżkową
wymówkę, a o poważne schorzenie znacznie uprzykrzające życie.”
Nie
znam chyba faceta który wymigiwał by się bólem głowy, nie
jesteśmy przecież chętni do pokojowej zamiany ról, w każdej
dziedzinie. I nie jest to też takie zwykłe męskie – łeb mi
napieprza.
„Naukowcy
podzielili taki zespół bólowy na dwie kategorie. Pierwsza to ból
przedorgazmiczny,
który zaczyna się w momencie rozpoczęcia seksu i pogarsza się
wraz z jego trwaniem. Druga to ból
orgazmiczny,
objawiający się w chwili osiągnięcia orgazmu.”
A
do tej pory oba gatunki bólów do tej pory kojarzyły się raczej z
metodami SM (sado-maso), gdzie po udanym seksie i przez tydzień
trudno jest siedzieć na wybatożonym tyłku. Teraz zyskały naukową
podbudowę.
I
najgorsze jest to, że nie ma na to lekarstwa!
Na
razie, pacjentom pozostaje jedyny ratunek – potężna dawka
środków przeciwbólowych przed seksem.A może by zrobić taki mix viagry i pyralginy? Tylko jak go nazwać?
Na przykład Pyragra – o nie zbyt podobne do paragraf.
A może w takim razie Viagina. No proszę, jakie skojarzenia.
A myślałam, że taka jednostka chorobowa nie istnieje.
OdpowiedzUsuńAle i tak jest to lepsze od milionów kobiet, dla których seks przez całe życie nie kojarzy się z przyjemnością, a z obowiązkiem małżeńskim, jak w krajach, gdzie kobieta traktowana jest przedmiotowo i niezależnie od kraju - gdzie kobiety właśnie miewają problemy z dojściem do orgazmu, niezależnie od występującej czasem migreny.
Statystycznie rzecz biorąc mężczyźni z tą chorobą należą do chyba największych pechowców na świecie! :)
Ten zespół przypadłości to prawdziwy pech.Masz rację
UsuńPozdrawiam
Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Tę jednostkę chorobową, którą raczyłeś nazwać chińską ja znałem jako murzyńskę chorobę, czyli: "ch.j stoi, głowa boli i robić się nie chce".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
Wychodzi na to, że to taka mutacja z brakiem chęci do roboty dodatkowo.
UsuńPozdrawiam
.....hmm głowa boli po seksie. Znam ten ból, pojawiał się kiedy trzeba było wymyślić wymówkę gdzie sie tak długo było. Pozdro, JerryW_54
OdpowiedzUsuńA ponoć paradoksalnie na ból głowy własnie seks pomaga... Jak widać od reguły są i nieuleczalne wyjątki...
OdpowiedzUsuńA może viapap? ;)
Niezłą nazwa
UsuńPozdrawiam
Ta nazwa jest najbardziej neutralna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Antoni, sądzę, że lek tego typu nie ma racji bytu. Tylko kobieta może jednocześnie pobudzać i osłabiać. Żaden środek farmakologiczny nie jest w stanie tak działać.A może ból głowy u niektórych Panów nie jest przypadkowy? Ból skłania do refleksji,żeby do seksu podchodzić z głową. Choć z drugiej strony dobrze czasami , właśnie dla tegoż, stracić głowę, wtedy ból staje się nieistotny. Pozdrawiam , Hanula
OdpowiedzUsuńTo już cała naukowa teoria. Z głową czy bez głowy seks to fajna rzecz.
UsuńBo gdyby nie byłą taka fajna to już by nas na tym świecie nie było.
Pozdrawiam