Od ponad pięćdziesięciu lat regularnie korzystam z tego
pomieszczenia. Szast prast i po kłopocie. Pozostaje tylko kulturalnie spuścić wodę i co powtarzano nam
na lekcjach higieny - umyć ręce.
Nikt z nas nie zastanawia się podczas codziennego
korzystania z toalety, jak można by udoskonalić to przydatne urządzenie. Ono
przecież jakby samo udoskonala się cały
czas. Najpierw rezerwuary wody na wysokości około dwóch metrów. Żeliwne
zbiorniki z porcelitową rączką, zaczepioną na łańcuszku. Woda z takiej wysokości,
z siłą wodospadu zabierała wszystko co spotkała na swej drodze, a źle wyregulowana potrafiła zamoczyć
spodnie spłukującego. Później chwilowy
triumf święciły takie chromowane przyciski, uwalniające pełne ciśnienie wody z
rury wodociągowej. Spuszczało jako tako, powodując równocześnie jęki i zawodzenia
piecyków gazowych w całym pionie.
- No sąsiad ma znowu problemy z trawieniem –
komentowano jęczenie armatury o trzeciej nad ranem.
Wyswobodzono nas jednak z tego hałasu, wprowadzając na
rynek najpierw dolnopłuki, a później ich
szlachetniejszych kuzynów - kompakty.
Ameryka z porcelany, posiadająca dwa guziki do
oszczędnego lub kompleksowego spłukiwania.
Teraz zaś muszle wiesza się na ścianie, a w samej
ścianie montuje rezerwuar wody.
Na chwilę obecną nie wymyślono nic doskonalszego, ale że potrzeba zmian jest odwieczna, dlatego Panie
doskonaliły swoich mężów w zakresie racjonalnego korzystania z toalety. Przede wszystkim opuszczania po sobie deski
sedesowej, co jest ponoć największym problemem mężczyzn. Trenowany pod okiem żony
manewr zupełnie nie wychodzi, kiedy facet jest sam na sam ze swoimi myślami, w tym małym flizowanym pomieszczeniu.
Jest jeszcze ostatni szczyt zniewolenia mężczyzny i
podstępnego pozbawienia go jaj.
Sam słyszałem jak przy piwie jeden ze znajomych
powiedział:
- Dajecie spokój Karolowi. On w swoim domu nic nie
znaczy, współczuję mu od chwili, gdy przyznał się, że musi sikać na siedząco.
No więc kiedy wydawało mi się, że poza owym sikaniem na
siedząco, nic już nie można wymyślić przeczytałem w niedzielę (29 cze, 13:16 Marek
Yahoo!) na Onecie:
Naukowcy z Singapuru, uznali że potrzebujemy nowoczesnej toalety, która
może być domową wytwórnią biogazu.
„Udało
się im skonstruować prototyp urządzenia o nazwie No-Mix Vacuum Toilet, które
tylko z wyglądu przypomina zwykły sedes, zaś w rzeczywistości jest domową
elektrownią przetwarzającą mocz w prąd. W dodatku oszczędza aż 90 procent wody
w porównaniu do standardowej toalety”.
Szalony z pozoru pomysł nie jest bynajmniej odkrywczy.
Niejaki Forest Gump w drugiej części swoich przygód zarządza wytwórnią biogazu
na fermie świń. Gaz zasila elektrownię, dostarczającą prąd dla pobliskiego
miasteczka.
Widocznie pomysł naukowców testowano najpierw na
zwierzętach, co jest lub było jeszcze niedawno normalną praktyką. Nie dziwi też,
że jedynym chętnym do dozorowania prób był dobroduszny facet który nie potrafił nikomu odmówić - Forest Gump
„
Szef ekipy która zaprojektowała nową toaletę wyjaśnia, że urządzenie składa się zasadniczo z dwóch komór,
składujących oddzielnie mocz oraz pozostałe odpady. Toaletę wyposażono w
technologię ssania, spotykaną w toaletach lotniczych”
Żeby tylko to ssanie nie było opacznie wykorzystywane.
Słyszałem bowiem o rewolucyjnym wykorzystaniu siły ssania w odkurzaczu przez
rodaków pracujących na wyspach brytyjskich.
„W
urządzeniu odzyskiwane są komponenty, takie jak potas, fosfor oraz azot.”
Podejrzewam, że w słowiańskiej wersji zakres zostanie rozszerzony o odzyskiwanie
nie spalonego etanolu o znanym wszystkim wzorze chemicznym C2H5OH.
„Z kolei w przypadku stałych odpadów, są one
przenoszone do bioreaktora, gdzie zostaną poddane rozkładowi, któremu
towarzyszyć ma emisja bio-gazu.”
O ile dobrze pamiętam
niejaki Gump spieszył się na uroczystość
odznaczenia go medalem za wkład pracy i zapomniał zakręcić lub odkręcić
jakiegoś zaworu. W efekcie nastąpiło wielkie bum i na całe miasteczko spadł deszcz świńskiego
gówna. Tak to wyszło na jaw, że funkcjonowanie instalacji obciążone jest
pewnym ryzykiem.
Po pierwsze niebezpieczne stanie się wchodzenie z
otwartym ogniem do toalety. A są tacy którzy lubią przy tej okazji strzelić dyma. Codziennie rano wiem
kiedy sąsiad na kiblu pali. I oczywiście słyszę kiedy pierdzi. Po wprowadzeniu nowoczesnej technologii,
pierwszy problem z sąsiadem załatwi
strach przed wybuchem, a drugi odsysacz.
„Jak
na razie prototyp toalety poddawany jest testom, które potrwają jeszcze przez
kilka lat. Najbardziej ciekawi nas jakie zmiany należy poczynić w systemie
wodociągowym, by nowy projekt osiągnął swój pełny potencjał”
Spokojnie to nie u nas. W naszym kraju postawienie oczyszczalni, spalarni, hospicjum czy
zwykłego domu dziecka powoduje masowe protesty mieszkających w pobliżu
mieszkańców. Z geograficznego punktu widzenia zawsze trafi się ktoś kto mieszka
najbliżej. Jeżeli komuś przeszkadza bezwonny dym z komina, to jakim
zagrożeniem będzie gaz z gówna?
A w gospodarstwie domowym?
Tutaj - wolnoć Tomku w swoim domku. Już słyszę ten głos
żony:
- Piotruś skocz no do kibla na chwilę. Gaz dzisiaj taki
słaby, że ziemniaki nie mogą się dogotować.
Przy wzmożonym zapotrzebowaniu na gaz podczas przygotowywania wszelakich przyjęć to i przemysł farmaceytycny zarobi ;) Na środkach "wymuszających"...
OdpowiedzUsuńbób, bób posadzę, i dużo kapusty, i fasoli "jaś"!
UsuńKlarka ma racje bobem, kapustą i fasolą. Naturą jednym słowem
UsuńPozdrawiam
A expens tegoż jaki? By się nie okazało, że trzeba przódzi dom przedać, by nas na ową eko-sławojkę stać było...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Tak te ekologiczne rozwiązania są bardzo kosztowne.
UsuńMyślę że długo jeszcze będziemy w swojej fizjologi tradycyjni.
Pozdrawiam
Jak lato , to i tematy ogórkowe :-)))
OdpowiedzUsuńChyba raczej bobowo-fasolowe ;-)
Nic co ludzkie nie jest nam obce
UsuńA jeżeli jeszcze chroni planetę.
Pozdrawiam
Z tego co mi się zdarzyło tłumaczyć o biogazowniach, ten gaz to nie tak prosto się dobywa, żeby wystarczyło swojskie pierdnięcie :), tylko z użyciem dość pokaźnych rozmiarów składowisk hmmm masy do produkcji, więc trochę problemów jednak by z tym eko-kibelkiem było! :)))
OdpowiedzUsuńAle wyobraźnia Ci pracuje wyśmienicie i dzięki temu poprawił mi się humor, za co dziękuję :)
pozdrowienia!
No i o to chodzi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNic w przyrodzie nie ginie...mamy kolejny powrót do natury, tym razem za sprawą nauki i nowoczesnych technologii , zamknięty obieg gwarantowany. A co jeśli rodzina cierpi na chroniczne zatwardzenie? Ciekawi mnie także czy w tej materii trzeba będzie być samowystarczalnym , czy może np. będzie można sprzedawać nadwyżki produkcji. Chyba najwyższy czas zacząć inwestować, tylko nie wiem jeszcze jak?
OdpowiedzUsuńNajpierw ogórki, teraz przysłowiowy bździoch o! sezon w pełni. Pozdrawiam , Hanula
PS Choć mnie raczej marzy się studzenie, od zagrzewania do śmiechu:)
Czyli powinno być raczej coś co Cię zmrozi. Tak?
OdpowiedzUsuńMrożone truskawki?
Albo o odchudzaniu. Kiedyś mroziło mnie jak spoglądałem na wyświetlacz
Ale każdego mrozi co innego.
Pozdrawiam
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuńA w kolejnym etapie podłączenie bezpośrednie rurką do d...Przychodzisz do pracy, włączasz komputer, siadasz za biurkirm i nawykowym ruchem zakładasz końcówkę instalacji, Tak samo w domu przed telewizorem ha ha ha...Pozdrawiam. JerryW_54
Jesteś więc podpięty jak kosmonauta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńZ tym opuszczaniem po sobie deski sedesowej, to panie mają rację. I to przed spłukiwaniem powinno się zamykać. W przeciwnym wypadku łazienka jest pełna bakterii kałowych, które z impetem wody rozdmuchiwane są po całej łazience, po czym opadają na szczoteczki do zębów, jeśli trzymane są na wierzchu. A potem ludzie się dziwią biegunkom i zatruciom "nie wiadomo z czego". Szczególnie u małych dzieci. Mamusie troskliwie wyparzają dziecku łyżeczki i talerzyki w kuchni, po czym w łazience myją im zęby szczoteczką z kałem. Fuj!
Mnie się podobają sedesy w Turcji. Mają wewnątrz ustawiany spryskiwacz do podmywania. Rewelacja, bo niepotrzebny bidet - jako dodatkowe urządzenie zajmujące miejsce i jedno więcej do utrzymania w czystości.
Pozdrawiam serdecznie.
No proszę żadnych emocji,tylko naukowa podbudowa
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam