23 lipca 2012

Nowe tydzień, nowe rozdanie

Wczoraj wieczorem zdecydowałem. Wracam do jazdy rowerem. Pogoda stała się przyjazna, bo nie zapowiadają ani afrykańskich upałów, ani deszczu. Przez kilka najbliższych dni będzie spoko. Zaraz po prognozie pogody przygotowałem swoją czerwoną, aktywną koszulkę i resztę stroju. Zmieniłem torbę na plecak i wyciągnąłem z szafy słuchawki. Z samego rana trochę walczyłem ze sobą, bo powietrze było z gatunku rześkich. Najpierw tylko naciągnąłem na siebie cieniutką kołdrę, myśląc - mam w nosie  Przełamałem się jednak i wstałem  energicznie. Obowiązki poranka i już wciskam słuchawki do uszu. Wróciłem jeszcze do domu po dwa owocowe jogurty i śmietankę do kawy.
-No to jestem wyposażony na nowy tydzień – pomyślałem.
Sprawdziłem powtórnie, ale dobrze zamknąłem drzwi wejściowe. Ruszyłem. Asekuracyjnie wyjechałem dziesięć minut wcześniej, licząc się efektami przerwy w  regularnej jeździe. Obawy były jednak niepotrzebne bo dojechałem jak zwykłe w średnim czasie. Po drodze układałem sobie plan dnia, uświadamiając sobie, że dzisiejszy dzień będzie należeć do tych luźniejszych. Przejechałem Wisłę, tradycyjnie zachwyciłem się urodą poranka na samym środku mostu i niespiesznie ruszyłem dalej.  Na pół kilometra przed pracą  czułem już w ustach zapach wonnej i aromatycznej kawy ze śmietanką. Tak.  Lubię przyjechać do pracy nieco wcześniej. Parzę kawę i przeglądam Internet. Sprawdzam pocztę, komentuję wpisy i łagodnie przechodzę w stan aktywny. Niestety  dzisiaj ten wyimaginowany smak kawy w ustach, musiał mi wystarczyć do południa.  Zaraz po przyjeździe okazało się bowiem, że w nocy z soboty na niedzielę, po raz kolejny włamano się do urządzeń firmowych. A więc zgodnie z przećwiczonym schematem: zabezpieczenie miejsca, utrwalenie nagrania z monitoringu i wezwanie policji. Pojawili się też według schematu, w dwóch rzutach. Odciski, ślady, zdjęcia. Oczywiście zeznania i tak do południa. Po wizycie policjantów, mogłem już zlecić  naprawę sprzętu. Jeszcze kilka razy wracałem do tego nagrania. Po to chyba tylko żeby się powtórnie zdenerwować. Prace nad przywrócenie status quo trwały cały dzień. Dzień który wydawał się  luźny i niezobowiązujący. Po raz kolejny uświadomiłem sobie prawdziwość przysłowia - nie chwal dnia przed zachodem słońca.
Powrót do domu  nie przyniósł zadyszki, co wprawiło mnie w doby humor. Dokończyłem  wczorajszy krem z papryki, który powiem nieskromnie - udał się doskonale. Może trochę zbyt ostry, ale w naszym przypadku nie jest to wada. Teściowa zgodnie z przewidywaniami przemknęła przez dom ze ścierką i znikła przed moim przyjściem. Szyby jakby bardziej lśniące, a parapety mniej szorstkie. Było myte.
Wyprasowała też wszystkie wyprane podkoszulki.
Kiedy ona to wszystko  zdążyła zrobić?   Jak będzie wyglądał mój apetyt na życie w jej wieku. Zakładam, że wtedy będę jeszcze po tej właściwej, zielonej stronie trawy.
Na otrzymanym właśnie za pomocą maila zdjęciu, moja żona łapie promienie słoneczne  nad Morzem Śródziemnym. Jej też kończy się urlop. Do powrotu pozostało tylko pięć dni.
Dam radę.   

10 komentarzy:

  1. Jesteś naprawdę niesamowitym facetem, że dostrzegasz takie rzeczy, jak poziom lsnienia powierzchni domowych :D
    To cecha wrodzona, czy wychowanie mamine lub żonine? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrafię nawet własnoręcznie uzyskać taki blask.Pewnie i tak zawinę rękawy w piątek przed powrotem żony. Co nie znaczy, że teraz jest u nas po kawalersku.
    A jest to efekt wszystkiego po trochu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Powtarzające się włamania są intrygujące...

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz dobrą pamięć. Minęło dopiero pół roku.
    Tylko że mnie to zupełnie nie intryguje, za to totalnie złości.
    Ot ktoś sobie mówi - zniszczę. I niszczy, kradnie i znika.
    A tu na złość nawet piwa w lodówce. Poniedziałek
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. postępowanie zostanie umorzone z powodu niewykrycia sprawców i złodzieje hulaj dusza! Jak się w poniedziałek źle działo to w następne dni będzie tylko lepiej. Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście jest lepiej.
    Dzisiaj rano nie stwierdziłem włamania. Aż chce się żyć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. ...nawet teściowa groźna osoba dobrze Ci życzy dziubdziuś miły....Pozdrawiam, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle lat ją do siebie przekonywałem, że może się w końcu przekonała.
    Może?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Zaczynam przypuszczać, ze pracujesz w jakimś banku z sejfem tak cię ci złodzieje atakują.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by było pełno o tym w prasie a przynajmniej w RMF. Słyszałeś?
      Pozdrawiam

      Usuń