W
niedzielę wieczorem, na to konto otworzyłem drugie piwo. W końcu
nasi siatkarze ogrywali jak chcieli Amerykanów. Wygrać 3:0 z
mistrzami olimpijskimi w finale, to nie byle co. Oglądałem do końca
uroczystość dekoracji i bardzo przeżywałem tę chwilę, gdy
nasza flaga pięła się na sam szczyt, przy dźwiękach narodowego
hymnu. Mówcie co chcecie, pomimo wszystko ten widok to dla mnie
dalej wyciskacz łez.
A
jednak można pokonać tę jagiellońską niemoc i zadziwić świat
czymś pozytywnym.
Ani
razu też nie przeszkadzały nam troki u gaci, ani ten szczur pod
podłogą o którym śpiewają w Kabareciku Olgi Lipińskiej.
Bo
wszyscy piękni młodzi i zgrani. Tworzą prawdziwy zespół, co jest
osiągnięciem w tym kraju pełnym indywidualistów.
Wczorajsze
wydarzenie dedykuję zakończonemu Euro 2012. A przede wszystkim
działaczom sportowym związku piłki kopanej.
Być
może warto wysłać jednych do drugich, niechaj zobaczą jak to się
robi. Chociaż nie bo gangrena jest zaraźliwa. Z drugiej strony
zakażenie jest możliwe przez rany, a w przypadku zdrowego
organizmu, przy zachowaniu zasad higieny nie ma takiego ryzyka. A
więc niech się uczą.
Przy
okazji wspaniałego meczu obserwowałem równie wspaniałą
publiczność. Tutaj nie funkcjonuje z pewnością określenie kibol.
Pełna kultura i sportowe zachowanie. Mówię oczywiście o naszych
kibicach, bo doszło do mnie, że Bułgarzy nie potrafili zachować
się po przegranej swojej drużyny. To jest jednak wyjątek. Wyjątek
potwierdzający regułę kulturalnego dopingu.
Zresztą
kulturalny doping to również domena piłki ręcznej i chyba
koszykówki.
Związek
chwali trenera mając do niego pełne zaufanie, trener nie narzeka na
Związek.
Wygrana,
w końcu nie mała kasa, idzie dla zawodników. Nikt nie mówi o
nowej siedzibie.
I
to jest słuszne rozwiązanie, bo kto jak kto ale oni na tę kasę
uczciwie zapracowali. W rozliczeniach nie pominięto również
sztabu. A żę postawiono na transparentność (modne ostatnio
słowo), już dzisiaj w prasie czytałem - ile i dla kogo.
Wczoraj
nie musieliśmy drzeć ryja w dobrze znanej melodii – Polacy nic
się nie stało.
A
dzisiaj jakże lekko jechało się do pracy.
Jak
do tego dołożę sukces Radwańskiej, bo niech kto gada co chce.
Gra w finale Wimbledonu. Komu to się marzyło, jeszcze dwa lata
temu?
Czuję
to naprawdę, sport poprawia samopoczucie.
jesteś żywym dowodem na to, że nasze pokolenie potrafi się cieszyć i doceniać sukcesy, miłego dnia!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuńA ja dopiero dzisiaj rano dotarłem do cywilizacji i nie ogladałem niestety, czego bardzo żałuje. A powodem było piwko które nieopatrznie spożyłem w niedzielę, czując poranne, a raczej południowe pragnienie po wesołym sobotnim wieczorze. Alkomat, co prawda przestał złowieszczo błyskać na czerwono już około godz 18, ale nie zaryzykowałem podróży. Pozdrawiam i przyznaję że rzeczywiście miło jest ogladać jak Polakom coś wychodzi pozytywnego. Szkoda że tak rzadko. JerryW_54
Witaj w cywilizacji
UsuńPozdrawiam
W tenisie też spokojni kibice ;-)
OdpowiedzUsuńMi też serce rosło jak patrzyłam na wczorajsze udekorowanie naszych siatkarzy złotymi medalami. Piękne to było i oby takich momentów więcej.
Nie rozumiem, dlaczego piłka nożna jest naszym "sportem narodowym", no nie ogarniam
Fakt. Tenis to również dobry przykład na kulturę kibiców.
UsuńPozdrawiam
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńA ja jestem wściekła, że telewizja publiczna nie pokazała meczu Radwańskiej.
Pozdrawiam serdecznie.
BO to trzeba było wykupić cały turniej. Ja oglądałem na jakimś polsacie sport w sieci kablowej
UsuńPozdrawiam
Tu (u-nassz-w-swirowku.bolg.onet.pl). Ale najwięcej powinieneś się cieszyć z tego, że jeździsz do pracy i spowrotem na roweze - bo taki rodzaj sportu najlepiej poprawia samopoczucie na dłuższą metę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
A publiczność dla kolarzy też była wspaniała. Kiedyś. Pamiętasz te wyścig pokoju?
UsuńPozdrawiam
...fakt, sport poprawia samopoczucie, zwłaszcza jak go uprawiamy...Czemu uparli się Polacy na piłkę nożną? Olać piłkarzy! Zamknąć stadiony! Precz z PZPN ! Idę na siłownię:)i buziaczki sdla słomianego wdowca:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Anonimie
UsuńAnonimowa Ania:) twoja ulubienica :)
Usuńojej...to byłam ja:) Ania:)
OdpowiedzUsuńAnia i wszystko jasne.
UsuńPozdrawiam