09 lipca 2012

Sport poprawia samopoczucie

W niedzielę wieczorem, na to konto otworzyłem drugie piwo. W końcu nasi siatkarze ogrywali jak chcieli Amerykanów. Wygrać 3:0 z mistrzami olimpijskimi w finale, to nie byle co. Oglądałem do końca uroczystość dekoracji i bardzo przeżywałem tę chwilę, gdy nasza flaga pięła się na sam szczyt, przy dźwiękach narodowego hymnu. Mówcie co chcecie, pomimo wszystko ten widok to dla mnie dalej wyciskacz łez.
A jednak można pokonać tę jagiellońską niemoc i zadziwić świat czymś pozytywnym.
Ani razu też nie przeszkadzały nam troki u gaci, ani ten szczur pod podłogą o którym śpiewają w Kabareciku Olgi Lipińskiej.
Bo wszyscy piękni młodzi i zgrani. Tworzą prawdziwy zespół, co jest osiągnięciem w tym kraju pełnym indywidualistów.
Wczorajsze wydarzenie dedykuję zakończonemu Euro 2012. A przede wszystkim działaczom sportowym związku piłki kopanej.
Być może warto wysłać jednych do drugich, niechaj zobaczą jak to się robi. Chociaż nie bo gangrena jest zaraźliwa. Z drugiej strony zakażenie jest możliwe przez rany, a w przypadku zdrowego organizmu, przy zachowaniu zasad higieny nie ma takiego ryzyka. A więc niech się uczą.
Przy okazji wspaniałego meczu obserwowałem równie wspaniałą publiczność. Tutaj nie funkcjonuje z pewnością określenie kibol. Pełna kultura i sportowe zachowanie. Mówię oczywiście o naszych kibicach, bo doszło do mnie, że Bułgarzy nie potrafili zachować się po przegranej swojej drużyny. To jest jednak wyjątek. Wyjątek potwierdzający regułę kulturalnego dopingu.
Zresztą kulturalny doping to również domena piłki ręcznej i chyba koszykówki.
Związek chwali trenera mając do niego pełne zaufanie, trener nie narzeka na Związek.
Wygrana, w końcu nie mała kasa, idzie dla zawodników. Nikt nie mówi o nowej siedzibie.
I to jest słuszne rozwiązanie, bo kto jak kto ale oni na tę kasę uczciwie zapracowali. W rozliczeniach nie pominięto również sztabu. A żę postawiono na transparentność (modne ostatnio słowo), już dzisiaj w prasie czytałem - ile i dla kogo.
Wczoraj nie musieliśmy drzeć ryja w dobrze znanej melodii – Polacy nic się nie stało.
A dzisiaj jakże lekko jechało się do pracy.
Jak do tego dołożę sukces Radwańskiej, bo niech kto gada co chce. Gra w finale Wimbledonu. Komu to się marzyło, jeszcze dwa lata temu?
Czuję to naprawdę, sport poprawia samopoczucie.

15 komentarzy:

  1. jesteś żywym dowodem na to, że nasze pokolenie potrafi się cieszyć i doceniać sukcesy, miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Antoni
    A ja dopiero dzisiaj rano dotarłem do cywilizacji i nie ogladałem niestety, czego bardzo żałuje. A powodem było piwko które nieopatrznie spożyłem w niedzielę, czując poranne, a raczej południowe pragnienie po wesołym sobotnim wieczorze. Alkomat, co prawda przestał złowieszczo błyskać na czerwono już około godz 18, ale nie zaryzykowałem podróży. Pozdrawiam i przyznaję że rzeczywiście miło jest ogladać jak Polakom coś wychodzi pozytywnego. Szkoda że tak rzadko. JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
  3. W tenisie też spokojni kibice ;-)
    Mi też serce rosło jak patrzyłam na wczorajsze udekorowanie naszych siatkarzy złotymi medalami. Piękne to było i oby takich momentów więcej.
    Nie rozumiem, dlaczego piłka nożna jest naszym "sportem narodowym", no nie ogarniam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Tenis to również dobry przykład na kulturę kibiców.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    A ja jestem wściekła, że telewizja publiczna nie pokazała meczu Radwańskiej.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BO to trzeba było wykupić cały turniej. Ja oglądałem na jakimś polsacie sport w sieci kablowej
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Tu (u-nassz-w-swirowku.bolg.onet.pl). Ale najwięcej powinieneś się cieszyć z tego, że jeździsz do pracy i spowrotem na roweze - bo taki rodzaj sportu najlepiej poprawia samopoczucie na dłuższą metę.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A publiczność dla kolarzy też była wspaniała. Kiedyś. Pamiętasz te wyścig pokoju?
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. ...fakt, sport poprawia samopoczucie, zwłaszcza jak go uprawiamy...Czemu uparli się Polacy na piłkę nożną? Olać piłkarzy! Zamknąć stadiony! Precz z PZPN ! Idę na siłownię:)i buziaczki sdla słomianego wdowca:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej...to byłam ja:) Ania:)

    OdpowiedzUsuń