12 grudnia 2013

Nocne rozmyślania

- Mgła – pomyślał Pan Nieistotny spoglądając przez okno – a ciemno, że oko wykol.
Wstał właśnie w środku nocy jak lubią to robić faceci w jego wieku.
Nie wiadomo jednak do końca czy to kwestia upodobań czy konieczności.
Najpierw pozbył się nadmiaru wody w organizmie a potem, co idiotyczne, poziom ten uzupełnił stojąc w otwartych drzwiach lodówki.
Mineralna powoli wpływała do przełyku, schładzając i nawilżając człowieka. Pod wpływem tej czynności wracał właściwy ogląd rzeczywistości. Jan Maria zauważył, że to co wydawało mu się mgłą i ciemnością na zewnątrz spowodowane jest nowym roletami, które montowano rankiem i do których jak to facet nie zdążył się jeszcze przyzwyczaić.
Zresztą w swoim pokoju ich nie zaciąga, bo z powodu wszechobecnej ciemności mógłby nie zwlec się z łóżka o określonej godzinie.
Gra świateł i powoli budzący się świt z reguły mu nie przeszkadzały i pozwalały się spokojnie dobudzić. Przeszkadzały mu idiotyczne pomysły jak ten, kiedy naprzeciw jego poprzedniego mieszkania w bloku zainstalowano lampę która oświetlała wielki na parę metrów numer sąsiedniego bloku. Ktoś zadbał o to aby na numer zwracano uwagę zakładając w tym celu mrugający reflektor.
Jak ktoś siedział w pokoju w którym znajduje się zepsuta jarzeniówka to wie o czy mowa.
Walczył więc ze sobą nocami by i przy tej dyskotece uzyskać wewnętrzny spokój umożliwiający zaśnięcie. Z czasem wypracował tę umiejętność niezwracania uwagi na grę światła, tak ja tramwaje za oknem. A potem, potem się wyprowadził.
- Po co Ci te rolety? Żeby Cię szpaki nie podglądały? - pytał Najważniejszą.
Najważniejsza cierpliwie tłumaczyła jednak, że w południowych oknach i to szczególnie w południe, kumuluje się całe światło słoneczne. Ponoć to bardzo przeszkadza.
No dobra, na południe wystawione są dwa okna, a założono osiem rolet.
Ponoć po to by zbalansować wnętrze. Może pomylił słowo zbalansować, ale to brzmiało tak jakoś podobnie.
Nie będzie kłócił się o słowa. Ale te sześć dodatkowych rolet spowodowało zasadniczą różnicę w kwocie usługi.
Przyjął jednak argument o typowej męskiej abnegacji estetyki wnętrz i rachunek zapłacił.
Dużo ostatnio mądrych słów usłyszał przy okazji tego szmacianego gadżetu.
Ale ten abnegat chyba modne słowa, bo u Kuby w TV usłyszał je powtórnie.
Oglądał ostatni odcinek ze względu na obecność Jacka Braciaka. Aktora dość wszechstronnego
i jakby nieobecnego w tym całym celebryckim show. To tylko na jego plus.
Było minęło. Świat godni w newsach i wydarzeniach i coraz trudniej zachować je wszystkie w pamięci.
W książce paragraf 22 jest taka scena w lazarecie. Na łóżku leży osoba, cała w bandażach. Obok na stojaku znajduje się butelka z której jakiś płyn ścieka rureczką do ciała w bandażach. Z drugiej strony wychodzi rureczka do znajdującej się pod łóżkiem butelki. Co jakiś czas pielęgniarka zamienia butelki.
Podłączenie do globalnej sieci wydarzeń i informacji przypomina mu właśnie tę scenę. Co chwila wymienia się butelki, a on ma poczucie, że to co właśnie otrzymuje już widział, co najgorsze przetrawił.
I już miał wstrząsnąć się na samą myśl, kiedy głośny, przerywany dźwięk wyrwał go z rozmyślań. Automat która włącza się gdy zbyt długo pozostają otwarte drzwi lodówki zadziałał jak zwykle i bez problemów. Jak zwykle też w jak najmniej odpowiedniej chwili.
W tej samej chwili dobiegło go pytanie płynące z pokoju Najważniejszej.
- Janku? Nic ci nie jest.
Nic mi nie jest. Ja jestem – odpowiedział cicho, zamykając drzwi lodówki.
Wrócił do swojego pokoju i uspokoił na widok żarówki rozświetlonej na znajdującym się w pewnym oddaleniu budynku.
Wszystko w porządku, ładna noc - pomyślał gdy na powrót naciągał na siebie kołdrę.

2 komentarze:

  1. Noc jest do spania, a nie do rozmyślania...ale rozumiem, mam ten sam ból nocnych przemyśliwań, bo to i czas jest, i umysł spokojniejszy, tylko myśli jakieś takie " nieuczesane"...Hanula

    OdpowiedzUsuń