27 grudnia 2013

Jaka Wigilia...

W Wigilię dołożyłem oświetlenie wierzby i ta razem z wężem świetlnym na kolumnach, przed. domem, tworzyły świąteczną iluminację. Niestety nie było śniegu, który mógłby zamaskować kable przedłużaczy, a prąd dalej idzie z kabelka. Na samym wejściu do gniazdka elektrycznego założyłem wyłącznik czasowy i tak, punktualnie o 16.30 oświetlenie włącza się a o 23.00 wyłącza.
Warunek jeden, żadnego mrugania, ani pulsowania. Mocne niebieskie komplety u sąsiada z których każdy mruga na swój strój, zabezpieczają mi tę potrzebę. Nie wiem nawet czy potrzebę, bo gdy patrzę na tę pobłyskiwania odczuwam nawet coś na kształt niepokoju. Pewnie w Las Vegas, po nocy nie byłbym się zachwycony.
Nie bacząc na przysłowie, że jaka Wigilia taki cały rok wziąłem się za dopasowywanie regałów do skosu pokoju na piętrze. Regały kupiłem dwa dni wcześniej, a nowa wyrzynarka zgrabnie radziła sobie z precyzyjnym docinaniem. Dzieliłem racjonalnie pracę wiedząc, że mam odebrać teściową z przystanku pod sklepem. Zamówiła tam chałkę na wieczór i coś ze świeżego pieczywa. Telefon zadzwonił jednak sporo wcześniej.
Wyłączyłem maszynę i odebrałem połączenie.
-Antoni, spóźniłam się na autobus. Przyjedziesz po mnie? Jestem na pętli..
- Przyjadę - powiedziałem i odłożyłem telefon, włączając jednocześnie maszynę.
Dokończyłem cięcie i spakowałem narzędzia. Nie jestem fanem wykonywania tak zwanych innych zleconych prac, niezwiązanych z aktualnym wykonywanym zajęciem, jak każdy facet.
Jednak mus to mus, a święta to święta.
Wsiadłem w auto i popędziłem na pętlę po matkę mojej żony. Pętla na której wysiada z tramwaju i wsiada do podmiejskiego autobusu, znajduje się jakieś piętnaście kilometrów od nas. Nacisnąłem mocniej na pedał gazu i pomknąłem na spotkanie losu.
Byłem już dobrze pod koniec trasy gdy zadzwonił telefon.
- Nie widziałeś mnie na przystanku? - spytała teściowa
- Nie, bo jeszcze nie dojechałem do pętli?
- Jak to nie dojechałeś, jak mnie minąłeś?
- To gdzie mamusia stoi ?– powiedziałem kulturalnie, chociaż zacząłem gotować.
- Na pętli na Przejeździe
- Nie na Płaszowie?
- Nie, mówiłam ci przecież
- Mnie?
Dojechałem na pętlę, zawinąłem się i ruszyłem w drogę powrotną. Gotowałem coraz bardziej.
Pamiętaj Antonim, jaka Wigilia taki cały rok. Poza tym dzisiaj trzeba się godzić, nie kłócić.
Zauważyłem Ją. Stała na poboczu drogi machając ręką.
Wsiadła i zaczęła po swojemu – Mówiłam Ci, że jestem na Przejeździe.
- Jeżeli już to na Przewozie, ale o tym nie wiedziałem. Rozmowa była krótka, przyjedziesz?, przyjadę i koniec.
- Ale ja Ci to wszystko opowiedziałam. Powiedziałam, że wsiadam w inny autobus. To przez to wasze szybkie rozmawianie.
No jasne, żeby mnie było łatwiej teściowa podjechała autobusem prawie do połowy drogi.
- I rzeczywiście było - Byłem delikatnie mówiąc zdegustowany.
Kiedy wróciliśmy do tego tematu przed Wigilią, Starszy powiedział że telefony dla seniorów powinni wyposażać w taką funkcję, że aparat mówi w odpowiedniej chwili :
Abonent do którego dzwonisz rozłączył się. Jeżeli chcesz z nim dalej rozmawiać musisz powtórnie wybrać numer.
Z drugiej strony, pewnie nie ominęło by nas wszystko to co do tej pory nas unika.
Na przykład dlaczego Kryśka, która znam tylko ze słyszenia, obcięła i przefarbowała włosy.
A potem zaświeciła pierwsza gwiazdka i przyszedł czas życzeń
- Żeby mamusi ziemia była lekką.
Widząc zdziwienie w oczach, kontynuowałem niezrażony – mówię o tej w ogrodzie. Bo z kopania w grządkach czerpie mamusia tyle radości.
A pogoda taka, że mógłbym ją wypuścić z kopaczką nawet w pierwszy dzień świąt.
A potem jak to w święta, z wizytą u was lub z wizytą u nas. Trzy dni wolnego minęły jak z bicza strzelił.
A dzisiaj w pracy pustki i cisza. Dwa razy sprawdzałem czy nie odcięli mi linii telefonicznej.
Nie odcięli.
Na zegarku zastygły skazówki. Dopiero dziesiąta trzydzieści. Gdzie tam do szesnastej

21 komentarzy:

  1. Vulpian de Noulancourt27 grudnia, 2013 11:36

    1. Należy zażądać, żeby teściowa komunikowała się jedynie sms-ami. Wówczas będzie dowód czarno na białym.
    2. Po lapsusie z lekką ziemią musisz przyznać, że masz wyjątkowo wyrozumiałą teściową. Wiele innych teściowych wylałoby zięciowi w takiej sytuacji barszcz na głowę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ad 1. Kto nie dosłuchuje do końca tego, co druga osoba chce powiedzieć (patrz mój komentarz niżej), to i na sma-a nie znajdzie czasu. Co np. po wiadomości tekstowej o staniu na przystanku przeczytanej za trzy dni? :)))

      Usuń
  2. 1. Teściowa nie umie SMS-ować.
    2. Tak jak to mówił trener Górski - gra się tak jak przeciwnik pozwala.
    Teściowa jest w porządku, a to wszystko co dokoła to tylko zmiany spowodowane wiekiem. Pisze o tym by wspomnieć gdy i mnie zacznie dopadać to samo
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy takich fajnych wspomnieniach o teściowej zleci szybko ten czas do 16-tej.:-)
    Pozdrawiam serdecznie poświątecznie!
    P.S. No ale następny rok w tej sytuacji zapowiada się faktycznie odrobinę nerwowo. No i pracowicie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klik dobry:)

    Ech... ten pośpiech... Nawet w słuchaniu nie do końca...

    Telefon do mnie:
    - Jesteś w domu?
    - Jestem.
    - No to jedziemy do ciebie. Będziemy za 15 minut.
    - Dobrze, będę czekać z latarką przed blokiem od strony ulicy, bo awaria prądu i ciemności.

    No... i... przyjechali... weszli od strony podwórka i stali pod dźwiami na piętrze, a ja na dole pod drzwiami do klatki schodowej od strony ulicy i wybiegałam na szosę na dźwięk każdego zbliżającego się samochodu. Okazało się, że nie chciało się dosłuchać do końca uważnie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja matkę mą Danutę szkolę w temacie obsługi komórki za pomocą rózgi i wrzasków. Ona próbuje histerii i tupania nogą, ale jestem nieugięta i dlatego Dana śmiga całkiem całkiem. Co prawda ostatnio trochu nabździła, bo szalała w ustawieniach i poprzestawiała niedorzecznie. Wzięłam pod uwagę, ze to żądza wiedzy i wrzeszczałam mniej ;)). Co do przepowiedni wigilijnej, wierzę, bo się sprawdza. W tym roku narzekającemu Bogusławowi w wigilię zmarł brat, ale u mnie całkiem dobry nastrój i zero problemów, więc... Pozdrawiam Ce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto mniej kija a więcej marchewki
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. A nie uczyli, że rozmowę telefoniczną i każdą inną należy zakończyć pożegnaniem? Wtedy każdy z rozmówców ma szanse powiedzieć i zrozumieć wszystko. Savoir vivre jest praktyczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mówić o konwenansach przy włączonej wyrzynarce.
      Trudno zaś się żegnać z teściową która zobaczy się za kwadrans.

      Usuń
  7. Matko jedyna, że też mamusia nie zeszła z tego padołu łez po takich życzeniach cud prawdziwy. Figlarz z Waćpana, oj figlarz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znamy się już z teściową ponad trzy dekady.
      Każde zna s wie na ile może sobie pozwolić. Czasem jednak teściowa eksperymentuje.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. "Jaka wigilia, taki cały rok". Powiadają,że przysłowia są mądrością narodów..."Że jest to krótka opinia oparta na długim doświadczeniu", że...
    Ważne jest to, że zastosowałeś się do tych zasad i będziesz miał przyjaciela w teściowej, jako ten, który jest usłużny i jak powie, to nie tylko powie, ale i wykona.
    To nie jest złowróżebne. To lepsze niż przycinanie szafek przez cały rok.
    Pozdrawiam międzyświatecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym co zawsze podkreślam teściowa jest dobrym człowiekiem
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Teściowe - synowe teściowe - zięciowie :).
    Czasem sympatyczne a czasem mniej te kontakty są i cierpliwości wymagają i ... serdeczności ale ważne że jeszcze są.
    Dla Ciebie i Twojej wielkiej cierpliwości choć na granicy już prawie, moje uznanie.
    Pozdrawiam ciepło po świątecznie a przed noworocznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba pracować nad sobą, czasem nad teściową a nad dziećmi zawsze
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. czasem dosłuchać się nie chce do końca, ani doczytać, doświadczyłam tego na sobie niejednokrotnie. czas stał sie bardzo drogocenny, przerażające1 ale gorsze jeszcze jest chyba to gdy słucha się do końca, ale bez zrozumienia i ktos udajac zainteresowanie pyta cię po pięć razy o tę samą rzecz, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń