- Czytałeś ? - spytał mnie Jan Maria Nieistotny, zaraz gdy zajrzałem do niego. Wpadłem na kawę jak to miałem w zwyczaju. Małą, mocną i czarną z odrobiną mleka.
- Co takiego ? Spytałem, a równie dobrze mógłbym spytać – A o co chodzi?
Nieistotny uśmiechnął się delikatnie i zaczął streszczać problem.
Bohaterka ostatniego widowiskowego wjazdu samochodem do przejścia podziemnego stanęła przed sądem. Nie ma w tym nic dziwnego bo przecież jechała nachlana i spowodowała kolizję. Jestem zdecydowanym wrogiem jazdy po pijaku dlatego też nie degustuję wina w tygodniu. Nie odmawiam jednak innym prawa do takiej konsumpcji. Trzeba tylko zostawić kluczyki w jakiejś szufladzie, żeby nie kusiły.
- Nachlała się jak wielu i jej się nie udało.
Nie to jest jednak najciekawsze w tej historii. Kiedy w/w stanęła przed surowym obliczem sądu ten postanowił wysłać ją na badania psychiatryczne.
- W zasadzie to każdy zatrzymany pod wpływem powinien być na takie badania skierowany i to na własny koszt - zauważyłem
Jestem tego samego zdania – zgodził się ze mną Jan Maria - W celu zabezpieczenia obecności w/w pani sąd postanowił zatrzymać jej paszport.
- To koliduje z moimi planami świątecznymi – przekonywała sędziego. Zaraz też przystąpiła do negocjacji - Możecie mi państwo zabrać prawo jazdy, ale nie paszport. Nie jestem nienormalna, żeby sama spędzać święta.
- Oczywiście, jeszcze lepiej zabezpieczyć legitymację szkolną lub bilet miesięczny – skwitował Jan Maria
Boję się, że w ten sposób rodzi się nowa świecka tradycja, dyskutowania wyroków i postanowień jeszcze na sali sądowej.
Już słyszę te motywacje:
- Wysoki sądzie, skazanie mnie na dwa lata pozbawienia wolności koliduje z moimi planami. W przyszłym tygodniu zaczynają się rozgrywki ligowe, a nasza drużyna weszła właśnie do II ligi.
- Wysoki sądzie skazanie mnie na tak wysoką grzywnę koliduje z moim biznes planem. Właśnie umówiłem się z sąsiadem, że kupię od niego Golfa całkiem nie śmiganego po emerycie z Niemiec.
- Wysoki sądzie...... każdy zresztą potrafi sobie ułożyć takie zdanie.
Pewien mądry Pan Profesor, a wtedy jeszcze doktor, mówił na wykładach na których o dziwo byłem obecny, że w karze najważniejsza nie jest jej wysokość a nieuchronność. Tu nie ma nawet kary, a już są pretensje.
A z te dolegliwości trzeba brać pod uwagę. Dajesz człowieku w dupę a więc liczysz się z konsekwencjami.
Jak to mówią - cierp ciało jak żeś chciało.
Boję się jednak, że to rzeczywiście taki nowy trend, wśród młodego pokolenia. Sprawca a w zasadzie sprawczyni jest nieco młodsza od mojego starszego syna. On też w trakcie rozmów wychowawczych starał się negocjować, że nie zrobi tego a może zrobić tamto.
Myślałem sobie wtedy - co na takie zachowanie powiedziałby mój ojciec, i jego ojciec?
Myślę, że i on i ja nie zdążylibyśmy wyartykułować tego szalonego pomysłu.
Świat się jednak zmienia.
Świat się zmienia ale czy na lepsze? Mam wrażenie, że nie bardzo...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Tu, znaczy we Francji, sie nie dyskutuje, nawet z policja, gdy zlapia" na suszare".Zadne takie:"panie wladzo, zona rodzi" , nie skutkuja;) Mozna ewentulanie dostac drugi mandat, za obrazanie "pana wladzy". I mnie sie to podoba. Choc dolegliwe jest bardzo. Wiem juz cos o tym.
OdpowiedzUsuń