No i stało się. Na forum blogowe
wdarli się Ci, których z radością u siebie nie widywałem.
A wszystko to za sprawą chwilowej
popularności.
Onet po raz pierwszy od dłuższego
czasu opublikował link do mojego tekstu, okraszając go zachęcającym
cytatem.
Co potrafi zrobić dobry marketing?
Siedemdziesiąt pięć tysięcy
odwiedzających na Onet blog
Tylu było zainteresowanych tym, o co
pytał mnie ksiądz w konfesjonale.
A to było raptem tylko jedno zdanie na
ten temat.
Pamiętacie być może tekst
zatytułowany Tradycyjne wychowanie?
Stawiał on zabawną tezę o tym, że
marszczenie Freda może nas w przyszłości obronić przed chorobami
cywilizacji takimi jak cukrzyca czy nadciśnienie.
Sam jestem nosicielem tych
dolegliwości, a więc okazja narodziła się sama.
Jakby na przekór intencji autora czyli
mojej, pojawili się Ci którzy poprzez własne doświadczenie
opowiadali o zgubnych skutkach tego nałogu.
Od razu tez pojawił się stały w
komentarzach element wiary. Gotowe rady komu i w czym trzeba zaufać
a więc Ci dla których każdy temat jest okazją do dyskusji
religijnych. Przewodni motyw na wczoraj to - czy Jezus był
schizofrenikiem, czy nie?
Przynajmniej dwóch z nich Leszek i
Zbyszek, tłukło się na epitety od rana do późnego wieczora.
Cóż, to niby sól życia ale takie
zachowania zawsze budzą u mnie niesmak.
Pozostaje mi tylko zacytować jeden
komentarz ~ Ivette, który jest jednocześnie cytatem ze Świętego
Hieronima
„Dlaczego ja człowiek miałbym się
wstydzić własnych członków których Pan Bóg nie wstydził się
stworzyć”
A poza tym cisza. W pracy nad wyraz
spokojnie, od czasu gdy ktoś zapomniał zapłacić abonamentu za
telefony.
Na mailu zaś (dobrze, że to inny
dostawca usług) pojawiają się pierwsze życzenia Świąteczne. I
jak tu sobie życzyć białych Świąt, skoro spece od pogody
zapewniają nas, że będzie jak na Wielkanoc.
No cóż pamiętam taką Wielkanoc
kiedy brodziłem po kolana w śniegu. Fakt, że było to w górach a
góry ponoć nigdy nie zawodzą. Gdzieś w wiadomościach widziałem
już pracujące armatki śnieżne, a ja schowałem swoje narty
jeszcze głębiej, żeby mnie nie kusiły. To mój ukochany sport,
ale ja
muszę dbać o nogi. Mamy teraz jeden
sprawny komplet na na dwie osoby.
Może przesadzam, ale jak to mówili
pradziadowie - lepiej dmuchać na zimne.
Może kiedyś i może tak spokojniutko?
Tylko wokół tylu szaleńców, że aktualna pozostaje rada Wielkiego
Szu z filmu pod tym samym tytułem – jeździj tak jakby wszyscy
chcieli cię zabić.
Teściowa chciała zamówić mnie na
wyjazd po żywe karpie, ale odmówiłem z przyczyn ideologicznych.
Nie będę ich zabijał, a my możemy kupić filety. Sam o to
apelowałem przy okazji rytualnego szlachtowania bydląt. Panie
Relski zacznij od siebie, więc zaczynam
Choinkę ubieram dopiero w niedzielę
przed świętami, żeby się nie opatrzyła. No i mała iluminacja.
Tylko żeby nic nie mrugało.
Jak to na wsi, pojawili się już
organista z opłatkami, strażacy i sportowcy z LKS z kalendarzem.
Już rozmieniłem kasę na
kolędników(spoko tylko większe na nieco mniejsze banknoty)
Bo to najpierw przyjdą ze szkoły, a
potem cała kupa dorosłych facetów, których donośny głos
przechodzi przez nawet najbardziej szczelne podwójne okna. I
prawdziwa gwiazda się kręci. I jest prawie jak w górach.
Lata mijają a ja dalej lubię ten
element zimowego świętowania.
Tylko nie lubię ganiać za prezentami,
a żona czyni coraz bardziej czytelne aluzje.
Może i to przetrzymam.
1. Wbrew pozorom polecenie bloga przez serwer to rzecz bliska tsunami, a nie coś godnego zazdrości. Dopiero wówczas można zdać sobie sprawę ilu nawiedzonych buszuje po sieci.
OdpowiedzUsuń2. Blog jest właściwie zachętą do pozostawiania komentarzy (sam, w końcu, tu komentuję), skoro komuś przedstawiony tekst z czymś tam się kojarzy. Dla mnie najgorszą sprawą są tacy ludzie, którzy na spotkaniach w realu czują, że muszą tu i teraz natychmiast upublicznić swoje przemyślenia. Na sali 10, 20, 50 (czy ile tam) osób, prelegent stara się, jak może, a jeden ze słuchaczy na głos mówi, co właśnie myśli zapłodniony usłyszaną wypowiedzią. Inni przecież też mają swoje skojarzenia i przemyślenia, ale - u licha! - milczą. tymczasem on/ona - nie. Bo musi, bo ten imperatyw jest tak ogarniający.
Pozdrawiam
Mam podobne doświadczenia z zebrań.Upierdliwi uczestnicy to jakaś reguła.
UsuńNajważniejsze zaś, że stali goście są z najwyższej półki
Pozdrawiam
onet sobie przypomniał o wielkiej emigracji.
OdpowiedzUsuńJa też z tych wspierających lokalną społecznść, bo zauważ, oni roznoszą kalendarze ale zawsze są odświętni, poważni, składają życzenia i..chce im się. Kolędników lubię bardzo, to echo po wsi zwłaszcza, i szczekanie psów, i gwałtowne wyciemnianie okien sąsiedzkich;))
miłego dnia!
Strażacy mieli służbowe uniformy, a sportowcy dresy z logo. Zgadza się
UsuńA z tymi światłami to racja
Pozdrawiam
W święta najważniejsze są prezenty, wiadomo. To okazja do popuszczenia cugli i odpuszczenia sobie w temacie oszczednosci - tak potrzebnej na co dzień. Ja głównie robię prezenty sobie, poniewaz byłam grzeczna, w dodatku muszę osłodzić kopy losu, a cóz jest lepszego niż wizyta u jubilera, w perfumerii i księgarni (kolejność dowolna). Inni też coś dostaną, nawet będą mile zaskoczeni. Resztę nudów swiątecznych jakoś trza przeżyć, tak mam, nie czuję świąt inaczej niz komercyjnie, ale mam za to wielką radochę z prezentów ;D
OdpowiedzUsuńPo wczorajszym rajdzie po sklepach podjąłem decyzję, od przyszłego roku dajemy sobie tylko własnoręcznie zrobione prezenty. Będzie śmiesznie
UsuńNo chyba ze tak! ;)))
UsuńGratuluję wyróżnienia :) Grunt, aby nazwiska nie przekręcili ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż dziękuję. Wypada powiedzieć - nie spodziewałem się.
UsuńPozdrawiam
Mam doświadczenia dość niemiłe z ludźmi czym bardziej ja chcę powiedzieć co miałam na myśli, tym zacieklej jestem atakowana. Więc nie mówię, Myślę że ludzie mają małe możliwości powiedzenie tego co myślą co chcieliby powiedzieć. Zapewne się też boją że ich poglądy spotkają się z atakiem nazwane zostaną głupotą, więc korzystają z każdej nadarzającej się okazji.
OdpowiedzUsuńSzkoda naprawdę szkoda że ludzie ze sobą nie rozmawiają Dzięki rozmowie wymianie zmienić można poglądy.
Choinka u nas tuż przed świętami ubierana jest, skromna mała w doniczce. I pewnie na działce ptaszki dostaną dodatkowo jabłuszka czy inne ciasteczka. :)
My mamy jakieś takie narodowe problemy z rozmową. Widać to choćby wszystkim w polityce.
UsuńJa podwieszam taka iglasta girlandę do sufitu na stołem . Fajnie wygląda
Pozdrawiam
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuńWpierw pomyślałem że będziesz dumny, że niby Onet dostrzegł, ale jak poczytałem komentarze to zrozumiałem że chyba Cię raczej szlag trafia. To polskie bredzenie wlało się do Twojego bloga i pasowało tam jak moherowy beret do wieczorowej sukni. Ale mogło być gorzej. A propos, już za wrażej komuny któryś z kpiarzy doradzał aby w celu większego zainteresowania dziatwy czytaniem dodawać do tytułu >życie seksualne< . A więc: Życie seksualne Jasia i Małgosi, Życie seksualne Czerwonego Kapturka, a dla starszej młodzieży Życie seksualne Romea i Julii Pozdrawiam JerryW_54
Tak jak pisałem najważniejszy marketing.
UsuńJa szanuję inne odrębne zdanie na dany temat. Nie cierpię takiego opluwania się zamiast rozmowy na argumenty.
I wplatania w każdy temat Pana Boga lub choćby JPII.
A życie idzie swoją drogą. Marszczono, marszczy się i będzie się marszczyć.
Wyróżnienie zaś co tu kryć sprawiło mi satysfakcję
Pozdrawiam
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńAch te onetowe polecanki... Czasem zachęcający tytuł, jaki wymyślą, zupełnie nie pasuje do tekstu. Całe szczęście, że tutaj mamy święty spokój.
Pozdrawiam serdecznie, życzę udanych zakupów prezentowych oraz atmosfery światecznej z ulubionymi elementami. Wesołych i zdrowych Świąt!
Dziękuję ale z rewanżem z radością pofatyguję się do Ciebie
UsuńPozdrawiam