Dla podniesienia emocji można sprecyzować
- Dziesięciu lat siedmiu miesięcy jedenastu dni - potem znacząco spoglądając na zegarek dodać - i sześciu godzin.
Podziwiam i uważam, że macie Państwo do tego pełne prawo.
Gorzej z tymi którzy zdecydowali się na kurację, a po jej zakończeniu i tak wrócili do nałogu.
Najgorzej zaś jest z tymi którzy twierdząc, że udają się na kurację, chleją gdzieś dalej po kątach albo w specjalnie na ten cel wynajętym pokoju hotelowym
Problem dotyczy nie tylko zresztą alkoholików. To najprostszy przykład i jak to się mówi pod ręką. Tak samo jest z pozostałymi - holikami.
Nie mylicie się będzie o blogowaniu.
Kiedy pod koniec lipca pożegnałem się mówiąc, że to już koniec, byłem pewien swojej decyzji. Nie będę się powtarzał bo opisałem to dość dokładnie.
Nie oznaczało to wcale, że nie śledziłem Waszej reakcji na moja decyzję.
I jak ten za przeproszeniem pijak liczyłem sobie czas.
- Nie piszę już dwa dni i siedem godzin
- Nie piszę już cztery dni.
Myślicie, że wytrzymałem do listopada kiedy to pojawił się tekst o uzależnieniach?
Moje uzależnienie znalazło swoje ujście.
Jak ten wspomniany pokój w hotelu znalazłem inne miejsce w sieci, by pisać w samotności.
By publikować, czyli jednym słowem oddać się nałogowi.
Wcale nie potrzebny był mi już licznik odwiedzin, ważne było samo publikowanie.
I ciepło dotyku klawisza ENTER.
Nie prowadziłem agitacji poprzez towarzyskie odwiedziny i pozostawienie linku. Wtedy z reguły czujemy się zobowiązani do kliknięcia w taki link.
Jakież było moje zdziwienie gdy licznik drgnął i zaczęło być widać, że to nie tylko odwiedziny tych co kontrolują każde nasze pierdnięcie w sieci, ale wizyty normalnych i prawdziwych ludzi.
Nie wierzycie w taką kontrolę? Ja wierzę, chociaż daleko mi do wyznawania spiskowej teorii dziejów
Cholera, jak teraz czytam co napisałem to wychodzi, że to nieprawda z tym nie sprawdzaniem licznika. Zawsze miałem go w kącie oka, chociaż ponoć z medycznego punktu widzenia nie mamy kąta oka.
Aby przyspieszyć tę niezbyt pasjonującą historię walki z samym sobą powiem tylko, że wróciłem do prowadzenia starego bloga nie rezygnując z nowego.
Zastanawiałem się co z tym zrobić i postanowiłem zrobić swoisty coming out.
Tak przy okazji Świąt będzie najlepiej, wyznaczyłem sobie termin.
Niestety sprawa całkiem by się rypła ponieważ anonimowy „~tomcio” postanowił pochwalić się swoimi spostrzeżeniami na temat podobieństwa ludzi i zdarzeń już 29 listopada.
Dobrze, że mamy w sobie wyrobioną już niechęć do odwiedzania publikowanych linków.
Prawda jest jednak, że Tomcio był pierwszy. Gratulacje za spostrzegawczość.
Chyba nawet powinienem ufundować dla Niego jakąś nagrodę. Tylko, że ~tomcio jest anonimowy.
Swoja drogą ten świat jest naprawdę mały. Blogów kilka milionów a On trafił właśnie na dwa moje.
Poniżej zamieszczam link do tego bloga a jeżeli znajdziecie chwilkę pomiędzy rozpakowywaniem prezentów i imprezowaniem przy suto zastawionym stole, będzie mi naprawdę bardzo miło.
http://pan-nieistotny.blogspot.com
To taki mały prezent ode mnie dla Was. Ho! Ho! Ho! Ho!
A poza tym jaz zwykle Wesołych Świąt
ale jesteś!!
OdpowiedzUsuńzajrzałam, nie mam ani dziesięciu minut a kusić będzie aż do po świętach
Wszystkiego dobrego!
Dziękuję za życzenia. No jestem, co zrobić
UsuńPozdrawiam
1. Poznałem kiedyś przed sklepem rodaka, który oczekiwał wspomożenia, tłumacząc mi, że to "komuna go rozpiła". Na moje trzeźwe pytanie jaki to czerwony pająk siedział mu na karku każąc pić w nadmiarze odwrócił się na pięcie i poszedł, smoląc na moją jałmużnę.
OdpowiedzUsuń2. A jednak prawdą jest, że to komuna nauczyła nas czytać i pisać, więc też możemy zwalać na nią.
Pozdrawiam
Dużo obiecuję sobie po filmie " Pod mocnym aniołem" dotyka problemu picia.
UsuńPozdrawiam
Nie odmówię sobie poczytania :) Miły prezent.
OdpowiedzUsuńZapraszam
UsuńHo, ho , ho , to bede miala co czytac;)
OdpowiedzUsuńA to dopiero 'coming out";)
Radosnych Swiat:)
No proszę a myślałem że nie mam potrzeby wychodzenia z cienia.
UsuńPozdrawiam
No i rzeczywiście sprawa się rypła:):):) A ja zawsze mówię- nie sztuką jest przestać być alkoholikiem, sztuką jest nim nie zostać.
OdpowiedzUsuńPoczytam z przyjemnością:):)
Wesołych... z dala od kompa chociaż na dwa dni:)
Degustację od nałogu dzieli rzeczywiście cienka czerwona linia
UsuńPozdrawiam
Poczytam a jakże. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam
UsuńPan Nieistotny! Jakże przewrotne określenie:);) Uwielbiam ludzi którzy potrafią stworzyć literackie kreacje z jednej tylko własnej osoby:) Buziaki na święta:)
OdpowiedzUsuńDziękuje i pozdrawiam
UsuńJa czuje jakiś niesmak -nagle nas miałeś dość ....a teraz dowiaduje się ,że co -gdzieś sobie pisałeś i może chichotałeś .że za Tobą tęsknimy a mnie naprawdę brakuje Twoich wcześniejszych tekstów no ale to się -nie powtórzy a Żal ....Zdrowych ,spokojnych i wesołych Świąt z kochanymi osobami życzy -Eliza F.
OdpowiedzUsuńPrzyjmuje to jako przewrotny żart.
UsuńDziękuję za życzenia
pozdrawiam
Holizm czyli nałóg niejedno ma imię... ;)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt ! ! !
Dziękuję, pozdrawiam
UsuńDopiero poznałam Antoniego więc narazie się nie spieszę poznać Jana. Ale jak mnie zasypie po dach, to kto wie :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy życzyć w takim razie zamieci?
UsuńPozdrawiam
widzisz, to dopiero cenny i uważny czytelnik, choć anonimowy, że zwrócił na to uwagę :)
OdpowiedzUsuńwesołych!
ja na odwyku netowym ;)
Czasami rzeczywiście trzeba rzucić to choć na chwilę.
UsuńPozdrawiam
A ja tak ni z gruchy ni z pietruchy, i nie na temat: zdrowych pogodnych świąt ci życzę Antoni, chyba nie jest za późno??? Oczywiście dla twojej rodziny jak najbardziej też:)
OdpowiedzUsuńAha, zapomniałam dodać, że też idę na odwyk internetowy. Będę publikowac raz w tygodniu, a oddawać się degustacji waszych blogów - tylko w weekend. Twarda jestem...może dam radę... ):
UsuńPozdrawiam!
Zobaczymy jak uda Ci się ten odwyk.
UsuńŻyczę powodzenia w postanowieniach
Ty, to jesteśśśś .
OdpowiedzUsuńZa prezenty dziękujemy,
Zdrowia, szczęścia Wam życzymy
Na ten Nowy Rok,
Na ten nowy Rok...
Ktoś mi już kiedyś tak wyszeptał ( do ucha) - ty to jesteś.
UsuńMiłe wspomnienia.
Pozdrawiam
no nie wiem co mam myśleć . z jednej strony fantastyczny prezent dałeś . ale z drugiej jednak to taki skok w bok był. Dobra, ja wyrozumiała kobieta jestem klawiatura sie nie zmydliła a teksty ci fajne spod klawiszy wyszły z tego co jednym okiem widziałam więc poczytam z przyjemnoscią . Zdrowia , usmiechu ,dobrego wina ci życzę i żadnych skoków w nowym roku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam na obie strony.
UsuńPozdrawiam
Jaki miły świąteczny prezent - już przeczytany !
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Magda
No proszę szast prast i już. Pozdrawiam
Usuńnadrobię;))
OdpowiedzUsuńFajny prezent!
Wszelkiego dobra:)
Dziękuję pozdrawiam
Usuń