18 grudnia 2013

Dwa kilo pamięci

Przynieśli go pracownicy zupełnie nieświadomi przeznaczenia. Był cały upaprany w błocie i dopiero po wstępnym czyszczeniu pojawiły się kolory. Biały z zielonym. Nie miał też powalającej pojemności, ot zwykłe 2 gigabajty. Dla kogoś być może dwa giga życia nie do odtworzenia. 


Dłuższą chwile suszyłem go suszarką do włosów tak, by pozbyć się resztek wilgoci a jednocześnie nie stopić urządzenia.
Z pewną nieśmiałością włożyłem pendriva do gniazda USB i przymknąłem nawet na chwilkę oczy
oczekując najgorszego. Najgorsze jednak się nie nastąpiło i system zaczął instalować sterowniki.
Po chwili pojawił się komunikat, że urządzenie jest gotowe do pracy na tym komputerze.
Chwile wahałem się nad naciśnięciem klawisza Enter. Za chwile wejdę w cudze życie w buciorach i nie mam nawet pojęcia jak intymny jest to zbiór.
- Jest dobrze - pomyślałem gdy rozwinęła się lista plików.
Muzyka, muzyka, muzyka. Spojrzałem na wykonawców i zaraz nabrałem sympatii dla chwilowo byłego i nieostrożnego posiadacza.
Może trafię na jakiś ślad, jakieś nazwisko czy coś podobnego.
Kolejny katalog zawierał trochę dokumentów, wśród nich znajdował się jeden z dającym nadzieję tytułem „moje CV”
Kliknąłem ikonę. Za chwilę też rozwinął się dokument z imieniem nazwiskiem i co najważniejsze numerem telefonu.
Cieszyłem się jak dziecko, że udało się za pierwszym strzałem i nie musiałem głębiej wchodzić w cudze życie.
Wybrałem numer. Sieć chwilę łączyła po czym pojawił się sygnał wolnego numeru. Na końcu odezwał się czyjś głos.
- Słucham?
- Pan W.? - spytałem
- Tak Ryszard W. Słucham?
Całkiem podświadomie zrobiłem mała pauzę, albo tylko po prostu budowałem w myślach pierwsze zdanie.
- Pan mnie nie zna, ale proszę odpowiedzieć na pytanie, czy zgubił Pan ostatnio coś co do Pana należało?
Z drugiej strony również dało się wyczuć chwilę namysłu.
- Taaaak
- A co to było? - Dopytywałem się i aby uspokoić sytuację dodałem – bo być może jestem w posiadaniu czegoś co do Pana należy.
- A choćby pendrive – odpowiedział po namyśle.
- Wyczuwam, że tego było chyba więcej. Gdzie ? - dopytałem jeszcze dla pewności, a kiedy wszystko się potwierdziło, dodałem:
- Uspokoję Pana, znalazłem tego pendriva.
Zaprosiłem go do odbioru. Był akurat piątek a on umówił się na poniedziałek
- To przynajmniej będzie Pan miał spokojny weekend - zakończyłem
Zjawił się w poniedziałek przed południem. Aby mieć całkowitą pewność spytałem jeszcze o kolor. Pozostało tylko wręczyć zgubę.
- Dziękuję bardzo. To niesamowite, to się nie zdarza – sypał komplementami Pan W.
- Zdarza się, zdarza drogi Panie. Najlepszy dowód, że znalazł się kiedyś mój pendrive. Sąsiadka odnalazła go i odniosła. Spłacam w ten sposób dług który miałem u sąsiadki. Przepraszam tylko, że musiałem pogrzebać w dokumentach aby Pana odszukać. Trafiłem jednak już za pierwszym razem.
- Wie Pan, najbardziej ucieszyła się żona bo tam były jej służbowe pliki. Żona pracuje w szkole.
- Dobrze że nie w ABW zażartowałem. No to wszystko dobre co się dobrze kończy.
Pożegnałem się i powiem Wam, że czułem się się świetnie. Widząc radość Pana W też uznałem, że ten dzień nie może być zły.

12 komentarzy:

  1. piękny ale jakże normalny gest..... choc może nie dla wszystkich:)

    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie proste gesty budują naszą wiarę w ludzkie zachowania. Mój syn kiedyś zgubił telefon i inny nastoletni chłopiec zadzwonił pod nr z listy po wybraniu słowa "tata" i poinformował nas że chce go zwrócić. Umówił sie z moim mężem i oddał telefon! Chcieliśmy go jakoś wynagrodzić a on wzbraniał sie przed przyjęciem nagrody. Są jednak ludzie, którzy wychowują tak dzieci :) Ja tez sie starałam swoje tak wychować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak narzekamy na wychowanie młodych. Nie jest tak źle.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. "To niesamowite, to się nie zdarza.
    Zdarza się, zdarza drogi Panie."
    Troje ludzi (Ty, ten pan i jego żona) zadowolonych, którzy jak im się przytrafi kolejna okazja, to podadzą dobry uczynek dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja podaj dalej? Dlaczego nie . Jak napisałem też jestem tylko elementem tego łańcucha

      Usuń
  4. Vulpian de Noulancourt18 grudnia, 2013 13:56

    1. No i możesz iść do lustra, żeby zobaczyć istnego romantycznego dinozaura uczciwości, epigona minionych czasów, taki głaz-ostaniec w morzu bylejakości. Statystyczny człowiek pewnie wykasowałby całość pamięci i wręczył prezent kochance. Nośników nigdy dość.
    2. Jestem pod wrażeniem. W dodatku pozytywnym.
    3. Pracowników też masz porządnych.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie zdziwienie po czymś co jest tak normalne że nawet na post się nie specjalnie nadaje.
      A jednak. Mam w firmie kamery więc widzę jak jeden drugiemu potrafi zwinąć zapomnianą rzecz. A ona jeszcze nie ostygła z ciepła rąk prawowitego właściciela.
      Pracownicy dostali na piwo.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Brawo, brawo! Poczucie zadowolenia ze spełnienia dobrego uczynku jest bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wyżej pisałem, to przecież norma.Albo taką być powinna
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Niby normalne ale głaszcze serducha. Tego co zgubił, tego co znalazł i tych co czytają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się tak ugłaskany że aż mi głupio.
      Pozdrawiam

      Usuń